Wakacyjny wyjazd


Kolejny raz zawitam w górskie rejony. Co roku z dziadkami wybieram się nad różne części Wisły. Raz na wschodzie, a raz na zachodzie. Uwielbiam te podróże, pejzaże, wspinaczki, zapachy lasu, szum wody, góralskie zwyczaje. To mój raj na ziemi. Kocham tam wracać, mogę wyciszyć się, odpocząć od miasta, zgiełku i duchoty. Ładuje akumulatorki na kolejne działania. 




I tym razem nie mogło zabraknąć wyjazdu w tamte okolice. Gdy tylko pada pytanie, gdzie jedziemy na wakacje odpowiadam bez zastanowienia: W góry. I tak się dzieje. Bierzemy najpotrzebniejsze rzeczy i ruszamy. Czy deszcz, czy słońce, zawsze znajdziemy dla siebie zajęcie, by pozwiedzać znajome okolice. Wejść na Cieńków, Baranią Górę, zamoczyć się w wodzie, zjeść oscypka, znaleźć się niedaleko domu prezydenta, na skoczni Małysza, zobaczyć zwierzątka pod ochroną. 










Czas między wyprawami poświęcam czytaniu książek. Tym razem zabieram ze sobą pięć książek, trzy dla mnie, dwie dla mamy, która wybiera się z nami. Nie mogę się doczekać wyjazdu, który będzie trwał dziesięć dni. Niby mało, ale dla nas wszystkich wystarczająco długo! 



Komentarze