Podsumowanie roku 2016

Ten rok zaliczam do najlepszych! Ponad 133 000 wejść na mojego bloga, 2200 osób lubi mój fapeag, przez ostatni okres udało mi się przeczytać 140 książek, czyli nie jest tak źle :) Nawiązałam nowe współprace, poznałam wiele ciekawych postaci, mogłam patronować wspaniałym książkom! No i poznałam cudownego chłopaka pod słońcem. I cóż chcieć więcej :)?


A oto moja top 27 najlepszych książek tego roku! ( Wiele książek wywarło na mnie dobre wrażenie i do teraz je miło wspominam, jednak te oto pozycje najbardziej chwyciły mnie za serce)

Raven i Shadow


Shadow: Kolejny raz autor rzuca nas na głęboką wodę. Akcja porywa w niesamowity wir wydarzeń, który zapiera dech w piersi. Ciągle coś się dzieje, adrenalina gwałtownie wzrasta, by po chwili opaść na łeb, na szyję. Niezwykły świat, który otula nas swoją magią jak ciepła kołderka, zadziwia, zaskakuje, przyciąga swoim magnetyzmem, charyzmą. Florencja przepięknie przedstawiona, czytelnik ma wrażenie jakby kroczył tamtejszymi uliczkami, miał wgląd w życie bohaterów, ich zmagania, przeżycia. Kolejny raz nie potrafiłam oderwać się od lektury, pochłonęła mnie do reszty w taki sposób, że nie wiedziałam co się dzieje wokół.



Raven: Sceny erotyczne są też dodatkowym plusem, gdyż nie są wyuzdane, a zmysłowe. To jak powolna piosenka, która pozwala nam poczuć tę delikatność, smak, emocje. Bohaterowie świetnie wykreowani. Za wszelką cenę chcemy poznać jak potoczą się ich dalsze losy. Porywają nas w niezwykły świat, który chcą nam przedstawić. Towarzyszymy im przez całą historię. Obserwujemy ich poczytania z ogromnym zainteresowaniem i ciekawością. Ta książka chwyta za serce. Przyciąga, hipnotyzuje swym urokiem, uwodzi. Ciekawość zżera nie pozwalając normalnie funkcjonować. Mogłam poznać coś niesamowitego, nieznanego, fascynującego, interesującego. Coś nowego z czym nigdy nie miałam styczności.  Akcja nie zwalnia. Porywa nas w niezwykły świat krwi, seksu, ofiar, bólu, a także namiętności, przywiązania, czułości. Trudno się od niej uwolnić. 




Opowieść z życia wzięta. Pochłaniając lekturę momentami miałam wrażenie jakby sama autorka znajdowała się w epicentrum wydarzeń i wszystko skrzętnie notowała do notatnika, by nie utracić żadnego wątku z toczącej się historii. Z łatwością możemy zajrzeć w podświadomość Moniki, utożsamić się z jej postacią. Autorka stopniowo odtwarza klatka po klatce wydarzenia jakie spowodowały, że kobieta trafiła w ręce psychopaty, a potem jak znosiła zamknięcie od świata, samotność, ból i strach przed nadchodzącym jutrem. Bardzo dobrze wykreowała postaci, każdemu poświęciła dużo uwagi, by jak najlepiej nam ich później przedstawić. Książka jest bardzo realistyczna i czytelnik ma nieodparte wrażenie, że historia miała, gdzieś tam swoje miejsce.

Całość tu : http://czytamybokochamy.blogspot.com/2016/12/dziewczyna-ktora-przepada-warto-sie-z.html


Długo będę pamiętać o tej niezwykłej historii, o tych bohaterach, którzy ze ,,smarkaczy'' stali się dojrzałymi osobami. Z ogromnymi wypiekami na twarzy obserwowałam ich wspólne zmagania z tym, co zgotował im los, po tym jak wszyscy dowiedzieli się, co ich tak naprawdę łączy. Jednak nie potrafiłam zrozumieć postępowania innych, dlaczego napiętnowali Eden. Nic złego przecież nie zrobiła, zwyczajnie zakochała się w swoim przybranym bracie, czy to grzech? Serce nie sługa, nieprawdaż? Do tego byłam wściekła na Tylera, że pozostawił Eden w tak trudnej sytuacji i nie odzywał się do niej przez rok. Jednak, gdy zapoznałam się z jego wyjaśnieniami, na nowo go pokochałam.



Edyta stworzyła przepiękną historię, która chwyta za serce. Czytając lekturę miałam łzy w oczach i przez długi czas nie potrafiłam się po niej pozbierać. Weronka, która w życiu przeżyła wiele, zawsze się podnosiła i kroczyła przez życie z uniesioną głową. A Julka po poznaniu straszliwej prawdy wybaczyła ogromną krzywdę. Czułam się jakby toczące się wydarzenia miały miejsce tuż obok mnie, jakby rozgrywały się tuż za ścianą, a autorka skrupulatnie mi je opisywała. Mają w sobie ogromną magię, ból, a zarazem ciepło, które otulają czytelnika niczym kołdra. Także miłość odgrywa tu ogromną rolę - wzrusza i doprowadza do łez. Emocje zawarte w lekturze są tak prawdziwe i niezwykłe, że nie chciałam się żegnać z losami bohaterów, których szczerze polubiłam i pokochałam.



Powieść rozpoczyna się niepozornie, niewinnie, spokojnie, trochę usypiająco, jednak gdy czytelnik zagłębia się coraz bardziej w historię bohaterów odkrywa zaskakujące wątki, które szokują, podnoszą adrenalinę, wciągają w wir wydarzeń, które przedstawia nam autorka. Pełna napięcia, tajemnic, niedomówień, emocji i uczuć, które uderzają w nas z niezwykłą mocą. Mrozi krew w żyłach, zapiera dech, odbiera racjonalne myślenie, budzi niepokój, strach, a także odrywa od szarej rzeczywistości. To nie tylko opowieść dla fanów fantasy, ale także lektura dla tych, którzy poszukują opowieści o cudownej miłości, pięknych, niebezpiecznych postaciach, przygodę rodem z horroru. Każdy w niej odnajdzie coś dla siebie.


Ból za ból i Ogień za ogień


Ogień za ogień: Pierwsza część sprawiła, że długo nie mogłam o niej zapomnieć. Druga natomiast wbiła mnie w fotel, pobudziła moją wyobraźnię, złamała serce, doprowadziła do złości i wylania morza łez. Do teraz nie jestem w stanie racjonalnie myśleć, wciąż i wciąż przeżywam na nowo toczące się wydarzenia, które wytrąciły mnie z równowagi. ,,Ogień za ogień" jest o wiele bardziej przemyślana, dopracowana w każdym detalu. Autorki trzymają w napięciu od początku do końca, nie wiadomo jak sprawy się potoczą, co jeszcze spotka nasze główne bohaterki i czy sobie poradzą z przeciwnościami losu. 


Ból za ból:  Nie spodziewałam się, że powieść, aż tak bardzo mnie zachwyci. Chłonęłam wszystko jak gąbka, nie potrafiłam książki odłożyć ani na moment, tak bardzo ciekawiło mnie jak potoczą się losy bohaterek, że zdarzało mi się zapomnieć jak się oddycha. Do teraz czuję jak wszystkie emocje we mnie buzują. ,,Ból za ból" wydaje się taką niepozorną opowieścią, jednakże gdy czytelnik zatraci się w lekturze zauważy jej ogromny potencjał i to, że historia mogła mieć gdzieś swoje miejsce w rzeczywistości.


Cynamonowe dziewczyny i Otulone ciemnością


Otulone ciemnością: Autorka od razu rzuca nas na głęboką wodę, uderza z impetem w naszą podświadomość, po czym zwalnia, by na nowo uderzyć z podwójną siłą. Jej opowieść chwyta czytelnika w swoje macki, owijają ogromnym kokonem emocji, by usidlić na dobre w powieści, nawet, gdy zakończyliśmy swoją przygodę z książką.


Cynamonowe dziewczyny: Naruszenie klocków domina skutkuje przecież jego przewróceniem. Hanna wywróci życie bohaterów do góry nogami. Odnalezienie sprawcy nie będzie należało do najłatwiejszych. Mamy okazję zajrzeć w głąb psychiki mordercy, poznajemy jego emocje, odkrywamy, co nim kierowało. Staramy się go zrozumieć, lecz to nie jest łatwe. Adrenalina wzrasta z każdym kolejnym rozdziałem, a gęsia skórka na plecach nie chce zniknąć aż do ostatniej kartki. Makabryczne, brutalne sceny mrożą krew w żyłach. 


Obie części Eden i Calder 


Eden: Kolejny raz straciłam kontakt z rzeczywistością, odcięłam się od dźwięków, rozmów, zamknęłam się na otaczający świat, by całą sobą wczuć się w opowiadają historię. Stanąć ramię w ramię z bohaterami powieści i razem z nimi odkrywać świat. Oni są dla mnie jak bliscy przyjaciele, z którymi muszę odnaleźć upragnione szczęście. Czasami za mocno przeżywam to, co się dzieje w powieści. Zagryzam mocno zęby, mózg pracuje na najwyższych obrotach, pot leje się z czoła, emocje uderzają w podświadomość ze zdwojoną siłą, adrenalina trzyma w napięciu, jednak uwielbiam ten stan i za nic w świecie bym tego nie zmieniła.


Calder: Historia jest bardzo realistyczna, prawdziwa. Czytelnik przenosi się do świata bohaterów, obserwuje ich z zainteresowaniem, może im towarzyszyć na każdym kroku. Z jednej strony opowieść bardzo mnie fascynowała, z drugiej przerażała. To jak człowiek potrafi użyć siły perswazji do tego, by przekonać innych do swoich racji, że robi to dla ich dobra. Wiele emocji towarzyszyło mi, gdy pochłaniałam kolejne strony powieści. Jednak momentami musiałam książkę odłożyć na półkę, gdyż nadmiar wrażeń dawał o sobie znać silnym bólem głowy, lub ogromnym wzburzeniem przy postępowaniu guru wspólnoty, którego szczerze nieraz chciałam udusić. Autorka doskonale zobrazowała zachowanie władcy, a także mieszkańców sekty. Pozwoliła zobaczyć nieznany mi dotąd świat, poznać przeróżne emocje, zachowania. 



Suzanne Collins stworzyła oryginalną opowieść z interesującym wątkiem w tle, akcją i przygodą. Otwiera przed nami świat, który musimy sami odkryć. Wlewa w nasze serca niepewność o bohaterów, jak ich wspólna historia się zakończy. Pobudza wyobraźnię, zmusza do intensywnego myślenia. Od początku do końca trzyma czytelnika w napięciu. Nie ma czasu na nudę, czy odpoczynek. W tej jak i w innych powieściach tej serii ciągle coś się dzieje, akcja nie zwalnia, lecz wciąż nabiera niebezpiecznego tępa.



Opowieść, którą przedstawiła autorka jest bardzo prawdziwa. Momentami miałam wrażenie, że jej fabuła dzieje się tuż za moją ścianą. Kusi i przepełnia ogromnym ciepłem, który otula czytelnika jak przyjemna kołdra. Przedstawia przemianę głównej bohaterki, przeistaczania się z dziewczynki w kobietę, a także odnajdywania swojego prawdziwego ,,ja". Nie zabraknie tęsknoty za matczyną miłością, borykania się z kobiecymi sprawami o których się nie ma pojęcia, a także wsparcia ze strony przyjaciół i najbliższych. To książka o dojrzewaniu, o przeistoczeniu się z pączka w piękny kwiat, o zmianach w życiu, akceptacji samej siebie.


Lewy Brzeg i Mroki Łowisk


Lewy brzeg: Łowiska oczarowały mnie swoją historią, wciągnęły w ciekawą tajemnicę, którą stopniowo przede mną odkrywały. Zawładnęły moim ciałem, umysłem, a nawet duszą. Do teraz nie potrafię uwolnić się z tego magicznego świata. Ciągłe zagadki, mylne tropy doprowadzają czytelnika do takiego stanu, że musi dowiedzieć się za wszelką cenę jak historia bohaterów się zakończy. Ciekawość wzrasta z każdą następną stroną, do końca nie wiadomo, co może się czaić tuż za zakrętem. 


Mroki Łowisk: Historia Łowisk wciąga od pierwszej strony. Ich tajemnica, magia nie pozwala czytelnikowi uwolnić się spod jej uroku. Gdy zaczniemy przygodę z powieścią, to do samego końca nie odłożymy jej na półkę. Fabuła jest tak dobrze przemyślana, że cały czas miałam wrażenie, jakbym tam była i wszystkiemu się przyglądała z wypiekami na twarzy. Bohaterowie doskonale przedstawieni, nakreśleni. I w tej części nie odkrywają przed nami wszystkich ciemnych i jasnych stron swoich osobowości, co dodaje opowieści oryginalności i tajemniczości, którą sami musimy odkryć. Nie zabraknie też adrenaliny, która z każdym rozdziałem wzrasta albo gwałtownie spada. Gęsia skórka towarzyszy przy mroczniejszych scenach. Niebezpieczeństwo czai się na każdym kroku. Wystarczy chwila, by złapała czytelnika w swoje sidła. Cała ta otoczka wręcz przyciąga przez co nie możemy się jej oprzeć.



Opowieść jaką w sobie skrywa trafi prosto do waszego serca i zostanie w nim na bardzo, bardzo długo przypominając ile nabawiliście się przez nią strachu. 
Akcja nabiera tempa z każdą kolejną stroną, adrenalina osiąga szczyt, a głowa aż pulsuje od nadmiaru emocji i gdy w końcu myślisz, że to już koniec... historia na nowo uderza wywracając wnętrzności, podnosząc ciśnienie, sprawiając, że z gardła wydobywa ci się krzyk rozpaczy. 



Opowieść zachwyciła mnie swoją lekkością, płynnością. Czyta się ją bardzo szybko, z zainteresowaniem. Zastanawiałam się jak potoczą się dalsze losy bohaterów i nim się obejrzałam zakończyłam czytać tę historię. Jestem z niej bardzo zadowolona, jest piękna, prawdziwa, zawiera w sobie życiowy morał, który coraz częściej widzimy w rzeczywistości. W powieści znajdziemy miłość, radość, szczęście, a także ból, smutek, żal i złość. Nie zabraknie humoru, który napawa optymizmem, oraz interesujących spostrzeżeń. To idealna lektura na lato, odpręża po ciężkim dniu, ładuje akumulatorki pozytywną energią, a także uczy.



Uwielbiam czytać książki Magdaleny Witkiewicz. Mają w sobie przesłanie, życiową mądrość, którą można cytować bez przeszkód, nauczają, często bawią, smucą, są też bardzo prawdziwe. Do teraz pamiętam, jak pewna kobieta powiedziała mi, że nie czytelnik wybiera książkę, tylko książka czytelnika i jestem o słuszności tego stwierdzenia święcie przekonana. Tak właśnie było z pierwszą książką Magdy, która wpadła w moje ręce. Jestem jej ogromną fanką i każdą jej powieść biorę w ciemno, bo wiem, że nigdy mnie nie zawiedzie, umili czas, a przede wszystkim otworzy oczy na otaczający świat.



Potrzebowałam kilku dni, by ochłonąć. Zebrać myśli w całość, ostudzić nagromadzone emocje, wyciszyć się, odprężyć. Książka jest fenomenalna! Doskonale przemyślana, bohaterowie precyzyjnie nakreśleni, barwni, z ciekawym charakterem. Są bardzo dobrze przedstawieni, ich historia jest spójna, dokładna. Dzięki autorce możemy poznać każdą z postaci, zajrzeć w głąb ich psychiki, poznać ich emocje, przeżycia, myśli. Miałam możliwość zobaczenia co nimi tak naprawdę kieruje. 



Gdy tylko zamknęłam książkę z jednej strony ucieszyłam się, że to już koniec przygód z moimi bohaterami. Nie lubię zbyt długo czekać na kontynuację historii. Z drugiej strony natomiast szkoda, bo chętnie poznałabym dalsze losy przyjaciół, którzy zaskarbili sobie moje serce. Może i na początku miałam problemy z odnalezieniem się w treści, jednak brnąc coraz to bardziej w fabułę wszystko zaczęło się zbierać w spójną całość. Kolejny raz autorka zapewniła mi niezapomniane wrażenia, miłość przeplata się z zemstą, walką o sprawiedliwość. I tym razem bohaterowie powieści nie będą mieli zbyt lekko, to nie prosta droga, lecz kręta, zawiła z licznymi przeszkodami, które ciężko przeskoczyć. Autorka doskonale sprawdza wytrzymałość postaci, czy udźwigną rolę, brzemię tego, co im przygotowała. 



Dzięki autorce doświadczyłam niezapomnianych przygód, wrażeń, które do teraz pamiętam. Wciąż nie mogę wyjść ze świata mechanicznych koni. Ciągle żyję tą historią, przypominam sobie bohaterów, różne wydarzenia i towarzyszące im emocje. Czytając książkę tym razem stałam się główną bohaterką, a nie jak zawsze stałam na uboczu i wszystkiemu się przyglądałam. Dzięki temu mogłam w pewnym stopniu spełnić swoje marzenie o jeździe konnej i za to dziękuję autorce.



Ta książka, zawarta w niej historia, po prostu zniszczyła mnie fizycznie, jak i psychicznie. Pomimo upału, potu lejącego się z czoła, chaosu w sercu i duszy przeczytałam pierwszą serię ,,W ogień". Gdy tylko zagłębiłam się w lekturę przepadłam z kretesem. Nic nie było w stanie mnie od niej odciągnąć. Jakby moje pasy bezpieczeństwa- utrzymujące mnie w kolejce górskiej- zakleszczyły się. Pomimo wysiłku nie potrafiłam uwolnić się z szalejącego wagoniku, który często niebezpiecznie zbaczał z toru. Ciekawość wzięła górę nad pragnieniem, zmęczeniem, musiałam za wszelką cenę dowiedzieć się jak zakończy się cała historia. 



Autorka pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Pokonała poprzeczkę, jaką jej postawiłam, nie zawiodła mnie. Dała mi wiele do myślenia, sprawiła, że z oczu popłynęły łzy, na twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Nie obyło się bez złości, irytacji, bólu. To historia opowiadająca o prawdziwym życiu. Dzięki niej czytelnik zatrzyma się na moment i przeanalizuje swoje dotychczasowe życie. Przekona się, że nic nie jest takie proste, jak by się mogło wydawać. Pogoń za oddalającymi się marzeniami i nieustanne zderzenia z rozczarowującą rzeczywistością stopniowo powodują poczucie coraz większej utraty kontroli nad życiem. Jak zatrzymać pędzący czas? W jaki sposób uniknąć konsekwencji podejmowanych decyzji? 



Książka ,,Habbatum" była dla mnie przepyszną, mleczną czekoladą. Chciałam się nią delektować, smakować kawałek po kawałeczku, ciesząc się z tego, że w końcu trzymam ją w swoich dłoniach. Niestety autorka zapragnęła inaczej. Od samego początku rzuciła mnie na głęboką wodę, nie pozwoliła zaczerpnąć powietrza ani na moment, wydarzenia tak niesamowicie pędzą, jak kolejka górska, że nie potrafiłam się zatrzymać. Adrenalina rosła z każdym rozdziałem, emocje sięgały zenitu, ból głowy nie odstępował na krok. Zamiast przepysznej degustacji, była walka między samą sobą, by nie odkładać książki nawet w chwili, gdy wzywały inne obowiązki. Ciekawość brała górę, a dopracowani perfekcyjnie bohaterowie nieraz podnosili ciśnienie.



To naprawdę piękna, wzruszająca, chwytająca za serce książka. Na początku sądziłam, że niczym mnie nie zaskoczy, że jej historia nie pozostanie w mojej pamięci na długo. Zagłębiając się w powieść zmieniłam całkowicie zdanie. Jest doskonale przemyślana. Autorka wyśmienicie oddała wszystkie emocje, które co rusz pokazują swoją moc, z jaką uderzają w podświadomość czytelnika. Ponadto w powieści autorka ilustruje ból, walkę, rozpacz, chęć zmiany, a także strach przed rozpoczęciem czegoś nowego.



Autorka potrafi nieźle czytelnika wciągnąć w swoją historię, którą chce przedstawić. Nie wyjawia wszystkiego od razu tylko krok po kroku odkrywa pojedyncze karty. To trochę jak stąpanie po polu minowym. Jeden fałszywy ruch i zginiesz. Autorka wodzi za nos, kluczy między wydarzeniami, zmusza do myślenia. Potrafi wpleść do historii rozmaite wydarzenia, że czytelnik nie jest w stanie się przy książce znudzić. Wiele w niej adrenaliny, niekończącej się akcji. Wciąż chce się poznać losy bohaterów, jak tym razem wszystko się potoczy. Ja tej powieści nie potrafiłam ani na moment odłożyć. Jak zaczęłam ją czytać w autobusie w drodze na uczelnię, tak przez cały dzień miałam nos w książce. Połykałam kolejne linijki tekstu, denerwowałam, gdy wciąż się nic nie rozwiązało, kibicowałam Delli, by wszystko w jej życiu się ułożyło.



Potrzebowałam kilku dni, by chaotyczne myśli zebrać w całość. Powiem szczerze- druga część podobała mi się o wiele bardziej niż pierwsza. Tutaj towarzyszyły mi zupełne inne emocje, do tego historia nie była przewidywalna tak jak poprzednia. Wiele razy zostałam pozytywnie zaskoczona z czego książka stała się dla mnie bardziej atrakcyjna pod względem treści i fabuły. Zostałam pochłonięta przez historię tak bardzo, że nie mogłam się wręcz od niej oderwać, a gdy tylko odkładałam ją na półkę, bohaterowie na nowo wołali mnie bym zajrzała co takiego się u nich dzieje. 



Edyta Świętek wie jak zagrać na ludzkich emocjach. Pokochałam jej twórczość od samego początku, dlatego z przyjemnością zabrałam się za wznowienie powieści ,,Wszystkie kształty uczuć". Na pierwszy rzut oka moją uwagę przykuła okładka. Jest taka ciepła, słodka. Wydawać by się mogło, że opowiada o czymś lekkim, przyjemnym, przy czym można odpocząć. Jednak gdy zaczęłam zagłębiać się w powieść zrozumiałam, że wiele wniesie do mojego życia. Książka bardzo mądra, dojrzała, starannie przemyślana, zawiera w sobie wiele emocji, z każdą kartką odczuwamy je coraz wyraźniej. Przejmująca, chwyta za serce, doprowadza do łez, a także do ogromnej złości. Musiałam ją kilka razy odłożyć by ochłonąć.



Książka jest bardzo dobrze skonstruowana, wczuwamy się w historię, przenosimy się do maleńkiego, malowniczego miasteczka, żyjąc wspólnie z bohaterami. Opowieść złapała mnie w swoje sidła, nie pozwoliła mi oderwać się od lektury do samego końca. Autorka zauroczyła mnie swoją powieścią, zawładnęła umysłem, duszą, sercem, a nawet całym ciałem. Mia Sheridan ma bardzo lekkie pióro, stworzyła książkę doskonałą, która opowiada o niełatwym życiu, przed którym nie zawsze możemy uciec. Ta powieść jest naprawdę godna przeczytania, warto po nią sięgnąć. 



Powieść zapewniła mi wiele niezapomnianych emocji, ból, strach, smutek, radość, a nawet wzruszenie. W niektórych momentach płakałam rzewnymi łzami, tak bardzo rozchwiała mnie emocjonalnie. Tragedia goni tragedię. Autorka nas nie oszczędza, wciąż i wciąż popycha akcję coraz bardziej, wbija z impetem w fotel. Po skończonej lekturze nie potrafiłam się otrząsnąć z nadmiaru wrażeń. Trafiła od razu do mojego serca z ogromnym impetem by pozostać tam na długo i przypominać o swoim istnieniu. To niesamowita książka z którą musicie się jak najprędzej zapoznać.



Jeszcze nigdy nie spotkaliście się z taką książką. Doprowadza do szaleństwa, obok niej nie da się przejść obojętnie. Zawładnie twoim sercem na dobre. Akcja wciągnie cię w niesamowity wir wydarzeń, które będą cię trzymały w swoich sidłach do samego końca. Świat tak realistycznie przedstawiony, że czytelnik czuje jakby znajdował się w opowiadanej historii. Towarzyszymy bohaterowi na każdym kroku, wyobrażamy sobie wszystko to co go otaczało. W tle rozbrzmiewała piękna muzyka, która wwiercała się w naszą duszę. Książka, aż kipi ogromną mocą, którą trzeba poznać.

Komentarze

  1. Jestem zaszczycona Magdaleno. Cieszę się, że moje powieści wywołały u Ciebie takie emocje!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz