Do trzech razy śmierć- książka, która pozytywnie mnie zaskoczyła


O książkach Alka słyszałam nie raz. Po internecie krążą pozytywne jak i negatywne recenzje. Jednak mi nigdy do jego twórczości nie było po drodze. Wszyscy naokoło zachęcali albo odradzali czytanie. Na facebooku, co chwilę pojawiały się zdjęcia powieści, zachwyty, ochy i achy. Samego autora też niedawno poznałam, to sympatyczny i wesoły mężczyzna. Dlatego wiedziona ciekawością, co takiego może się skrywać za intrygującą okładką lektury jego najnowszego dzieła oraz to, że głupio iż nie znam twórczości autora (pomimo, że mam od niego książkę i dość długo jesteśmy znajomymi na facebooku) zabrałam się do czytania.

 Do uroczego dworku pod Krakowem zjeżdżają się przeróżne pisarki. Wśród zaproszonych uczestników znalazła się Róża Krull, autorka poczytnych powieści kryminalnych. Kobiecie niezbyt uśmiecha się wyjazd, gdzie znajduje się większość koleżanek po piórze za którymi nie przepada. Kiedy na uroczystej kolacji, jedna z kobiet zostaje otruta, w Róży budzi się strach i przerażenie. Ktoś postanawia uśmiercić gości, wykorzystując fabułę jednej z powieści Krull. Róża rozpoczyna prywatne śledztwo, podczas którego na światło dzienne wypływają różne mroczne tajemnice. I co ma wspólnego morderstwo sprzed kilku lat z obecnym?
 
Zaczynając przygodę z powieścią, miałam zamiar przeczytać mały, tyci fragmencik, by się przekonać, czy lektura mnie zaciekawi, czy sprosta moim oczekiwaniom czytelniczym. I nim się obejrzałam pierwsza połowa była dawno za mną. Historia wciągnęła mnie na maksa. Jest lekka, zabawna, z przyjemnością odkrywa się motywy zbrodni, z niebywałym zainteresowaniem obserwuje zmagania bohaterów w odnalezieniu winnego. Są trupy, adrenalina, która pochłania, zaskakujące zwroty akcji, śmiechy- chichy nie mające końca. Interesujące postacie, ich życiowe historie, dramaty, przeżycia i niezbyt szczęśliwe zakończenia. To niezwykła mieszanka wybuchowa, która zapewnia niezapomniane wrażenia, czytelnik wiedziony ciekawością nim się obejrzy połknie opowieść w mgnieniu oka.
 
Ogromny pokłon w stronę autora za to, że lektura poprowadzona jest z perspektywy kobiety. Nie każdy autor się tego podejmuje, a Alkowi granie kobiety wyszło perfekcyjnie. Przy Róży i jej pomysłach świetnie się bawiłam. Ta jak i inne bohaterki są realne, prawdziwe. Czytając książkę miałam wrażenie, jakby autor siedział w epicentrum zdarzeń i z przejęciem przepisywał wydarzenia jakie miały miejsce, a później wyśmienicie i z humorem je nam przedstawiał. Widać, ile serca autor włożył w tą powieść, ile własnej osobowości. Czułam się, jakbym brała czynny udział w opowiadanej historii, jakbym była jej częścią. Wszystko chłonęłam szeroko otwartymi oczami, z przejęciem próbowałam rozwiązać zagadkę, kto stoi za morderstwami. Ciekawie poprowadzona fabuła, zagadki, które trzeba rozwiązać. Tego mi było trzeba, by wyjść z doła czytelniczego, który wciąż skrywał się w zakamarkach podświadomości. Dotąd żadną lekturę w 2017 roku nie przeczytałam w niemalże dwa dni, a Alkowi się to wręcz udało! Od początku do końca zapewnił niezapomnianą przygodę, do której z przyjemnością będę powracać.
 
Jedynie czego w tej powieści nie potrafiłam zrozumieć to czarnego humoru. Zdarzały się momenty, że śmiałam się pod nosem, ale nigdy głośno i często. Mam problemy z jego zrozumieniem. Chłopak do teraz stara się mnie nauczyć odróżniać żarty, jednak niezbyt mi to wychodzi, gdyż jestem za poważna na takie sprawy. Ale widać już niewielkie postępy, co mnie niezmiernie cieszy!
 
Książka mnie bardzo odprężyła, naładowała pozytywną energią, dała mentalnego kopa do działania, by nie siedzieć bezczynnie, tylko ostro wziąć się do pracy. Na chwilę oderwała od wyścigu szczurów, szarej i ponurej rzeczywistości, nauki, obowiązków. Lektura doskonała na chandrę, zły humor, brzydką pogodę za oknem. Umili czas, rozbawi, odpręży, pomimo, że w historii padają trupy! Gorąco polecam.

Tytuł: Do trzech razy śmierć
Autor: Alek Rogoziński
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 400
Ocena: 6/6

Komentarze

  1. Czytałam jedną z powieści Alka i również śmiałam się pod nosem, ale nie płakałam ze śmiechu jak na powieściach Rudnickiej. Mam ochotę na tę powieść i zobaczę czy tym razem popłaczę się ze śmiechu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne historia, że jesteście znajomymi na fejsbukui to Cię zmotywowało do przeczytania jego książki :D

    Dee

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz