Stan nie! błogosławiony- warto mieć książkę na swojej półce


,,Co by było gdyby...'' często zadajemy sobie takie pytanie, gdy nie potrafimy podjąć decyzji w ważnej dla nas sprawie. Zastanawiamy się na różne sposoby, co by się stało gdybyśmy podążyli taką, a nie inną drogą. Pola i Jakub znaleźli się właśnie na takim rozdrożu. Którą stroną podążyć? Jakie wybrać najlepsze rozwiązanie? Posłuchać rozumu czy raczej głosu serca?

Lubię snuć marzenia jak będzie wyglądało moje życie za kilka lat. Planuje, rozmyślam, szacuje za i przeciw. Jestem pewna, że tak będzie i nie przyjmuję do wiadomości, że może pójść coś nie tak. Przecież jeśli już coś mam ustalone to to zostanie zrealizowane, a inne sprawy mogą spokojnie poczekać na rozwój wydarzeń, bo na nie też kiedyś przyjdzie czas. Prawda? Jednak jak to w życiu bywa los lubi płatać rozmaite figle i zamiast ułatwiać nam życie skutecznie nam je utrudnia. Czasami jego przewroty niszczą misternie zaplanowany plan. Czy siły wyższe pokarały nas za niewdzięczność? Chciały sprawdzić jak człowiek poradzi sobie w najtrudniejszej dla niego sytuacji? Od czego to zależy, że zło akurat mnie czy ciebie spotyka?

Pola i Jakub to szczęśliwe małżeństwo. Oboje realizują się zawodowo, planują wspólny wypad na narty. Żyć nie umierać. Jednak pewnego dnia ich codzienność zostaje wywrócona do góry nogami, gdy na teście ciążowym pojawiają się dwie kreski. Przecież na dziecko jeszcze mają czas. Nie tak miało być. Mało tego lekarze podejrzewają, że najprawdopodobniej ich dziecko urodzi się z wadą genetyczną. Bohaterowie staną przed ciężkim wyborem i dylematem. Czego posłuchają? Rozumu czy serca?

Autorka stworzyła ciężki, ale bardzo życiowy i aktualny temat, który do teraz spędza mi sen z powiek. Lektura mocno mnie poruszyła, stworzyła istny chaos w głowie, a także zasiała ziarenko niepewności ,,co, by było gdyby...''. Jak już zauważyliście bardzo przeżywam historie, które opisywane są w książkach. Biorę do siebie wiele spraw i przekładam na swoje życie prywatne. Porównuję się do postaci, zastanawiam się jak bym zachowała się w zaistniałej sytuacji jaką przeżył dany bohater czy bohaterka. Zaczynam się obawiać czy nie przytrafi mi się to samo, strach przejmuje nade mną kontrolę i nie potrafię się do wielu spraw zdystansować. Nie wiem czy to zaleta czy wada, że tak bardzo biorę wszystko do siebie. Z jednej strony to dobre, bo można zżyć się z daną postacią, przeżywać to, co ona jednak z drugiej porównywanie swojego życia do wymyślonego nie jest niczym dobrym. Przy powieści Magdy Majcher tak właśnie było. 

Opowieść mną wstrząsnęła, wylała kubeł zimnej wody na głowę i dała nieźle do myślenia. Poruszyła serce, wzruszyła, przelała wiele emocji, które towarzyszą mi aż do teraz. Bohaterowie bardzo wyraziści, nieprzerysowani, prawdziwi z którymi łatwo się utożsamić. Poznajemy ich przeżycia, emocje oraz myśli jakie im towarzyszą w zaistniałej sytuacji. Pomimo przeciwności losu, zgrzytów i niepewności mogą na siebie liczyć. Nie ważne, co się wydarzy jeden drugiego wesprze i pomoże się podnieść. To przepiękna miłość, trwała i bardzo silna. Pojawia się temat wad genetycznych, brak zrozumienia i uczuć ze strony rodzicielki, obawy, nadzieja i walka o szczęście. 

Widać, że Magdalena Majcher postawiła sobie wysoką poprzeczkę, którą moim zdaniem przeskoczyła. Opowieść daje do myślenia, wzrusza, a czasami doprowadza do łez. Książkę przeczytałam jednym tchem, każda kobieta powinna się z tą lekturą zapoznać. Długo nie zapomnę historii i nie raz będę do niej powracać, by na nowo pobudzić emocje jakie na mnie wywarła. Gorąco polecam.

Tytuł- Stan nie! błogosławiony
Autorka: Magdalena Majcher
Wydawnictwo: Pascal
Ilość stron: 384
Ocena: 5+/6

Komentarze

  1. Mnie również owa historia poruszyła, bo sama wiem, ile stresu przynoszą wszystkie badania, a i tak o zdrowiu dziecka dowiadujemy się dopiero po jego urodzeniu. Co najgorsze - wszystko może się wydarzyć... Książkę bardzo miło wspominam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz