Mgły Toskanii - dlaczego mi się lektura nie spodobała?



Zainteresowałam się lekturą gdyż zaciekawił mnie opis książki, a zarazem fakt, że napisała to Natasza Socha. Miałam już możliwość przeczytać kilka powieści autorki i bardzo mi się podobały. Przy ,,Mgłach Toskanii'' sądziłam, że zostanę porwana w ciekawy świat bohaterów, intrygującą fabułę i magiczny świat Toskanii. Miałam względem tej lektury bardzo duże oczekiwania, jednak nie zostały one spełnione tak jak tego na początku oczekiwałam.

Lena od paru lat żyje w szczęśliwym i udanym związku z Igorem. Pracuje jako konserwator dzieł sztuki, ta praca to nie tylko jej ogromna pasja, ale i miłość, której oddała cząstkę siebie. Pewnego dnia otrzymuje propozycję wyjazdu na kilka miesięcy do Sienny, by tam zająć się pracą nad freskiem w jednym z kościołów. Niestety los bywa przewrotny i gdy dociera do miejsca... Reszty musicie dowiedzieć się sami.
Już od samego początku natrafiłam na mur, którego nie potrafiłam przeskoczyć. Pierwsze kilkadziesiąt stron mnie nużyły, w żaden sposób nie zaciekawiły mnie do tego, bym z przyjemnością odkrywała dalsze losy bohaterów. Oni też wydawali mi się za płytcy, mało wyraziści, nie zapałałam do nich sympatią tak jak dzieje się w przypadku innych powieści. Na tle pięknej Toskanii, która bardziej mnie interesowała niż grające tam postacie, oni się po prostu zgubili. Zabrakło mi tu tej dawki energii, które sprawiłyby, że bohaterzy zapadną mi na długo w pamięci. A tak patrząc z perspektywy czasu większość informacji na temat fabuły zatarła się w mojej podświadomości.

Największe wrażenie wywarła na mnie sama Toskania. Dzięki autorce mogłam przenieść się do tego magicznego świata do którego nigdy nie miałam okazji zawitać. Zachwyciła mnie opisami, tym, że bez ruszenia się z kanapy mogę znaleźć się w cudownych Włoszech o których ciągle tak marzę. Do miejsca, gdzie czas nie gra roli, gdzie czuć piękne zapachy potraw, słychać śpiew ptaków, czuć ciepłe promienie słońca rozgrzewające twarz. Uwielbiam gdy autorzy otwierają przede mną drzwi do takich wspaniałych miejsc, z których nie chce się w ogóle wychodzić. Gdzie kultura, ludzie, kuchnia odgrywają w tym świecie ogromną rolę.

Niestety krajobraz Toskanii nie zrekompensuje tego, że fabuła historii mi się nie podobała. Bohaterzy mnie nużyli, w żaden sposób mnie nie zainteresowali tym, co przeżywają, co odczuwają, o czym myślą, zero. A szkoda, bo książka ma swój potencjał i gdyby się go bardziej dopracowało, więcej uwagi poświęciło postaciom aniżeli miejscu wtedy książkę, by się lepiej czytało, a zarazem przyjemnie. Jednak to moja subiektywna opinia. Innym opowieść, jak widziałam, bardzo się podobała. Niestety mi nie przypadła do gustu. Mam nadzieję, że to była jednorazowa historia autorki, która mi się nie podobała, a reszta będzie zupełnie inna. Warto jednak dać szansę ,,Mgłom Toskanii'' i samemu wyrobić sobie opinię na temat lektury. 

Podsumowując książkę oceniam na trzy. Nie była świetna, ani tak kiepska, by ocenić ją jak najgorzej. Historia ma swoje plusy i minusy, gdzie ja widziałam więcej minusów aniżeli plusów, ale jak wspominałam to moja subiektywna opinia. Inni mogą mieć inne zdanie na temat książki. 

Tytuł: Mgły Toskanii
Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Ilość stron: 320 
Ocena: 3/6 

Komentarze

  1. Szkoda, że książka nie spełniła do końca Twoich oczekiwań. Jestem ciekawa, jak będzie w moim przypadku. 😊
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz