1. Skąd wziął się pomysł na napisanie książki o historii Baczyńskich? Podziwiała pani poezję Krzysztofa?
Oczywiście poezja Baczyńskiego podobała mi się od zawsze, a do tego niezwykle intrygował mit, jaki narósł wokół krótkiego życia poety i jego tragicznej śmierci. Niemniej sam pomysł opisania miłości, która połączyła Krzysztofa i Basię Drapczyńską, wyszedł od wydawcy. Uważałam, że to ogromne wyzwanie, ale ostatecznie postanowiłam się z nim zmierzyć.
2. Ile najwięcej poświęciła pani na napisanie ,,Ty jesteś moje imię". Jakie wydarzenie opisywało się najtrudniej w całej powieści ?
Samo pisanie „Ty jesteś…” zajęło pół roku, jednak praca nad powieścią zaczęła się dla mnie kilka miesięcy wcześniej. Zanim usiadłam do komputera zgromadziłam masę materiałów na temat biografii poety, ale także – by zbudować tło powieści – przebrnęłam przez masę dokumentów opisujących specyfikę życia w okupowanej Warszawie. Przewertowałam mapy, odwiedziłam miejsca istotne dla fabuły…
Trudno powiedzieć, który fragment opisywało mi się najtrudniej. Ponieważ już na wstępie znałam tragiczny koniec miłości dwojga głównych bohaterów, to nawet opisy rodzenia się ich uczucia nie przychodziły mi łatwo. Bardzo przeżywałam także fragmenty powstańcze, do tego stopnia, że ogrom wojennych okrucieństw śnił mi się czasami nocami. To było faktycznie trudne doświadczenie.
3. Czy zawarte informacje o Krzysztofie, Basi i ich najbliższych są autentyczne? Czy może znalazły się też informacje fikcyjne, które nie miały miejsca w historii?
Starałam się bardzo dokładnie odwzorowywać szczegóły tej historii – na szczęście istnieje masa fantastycznych tekstów źródłowych, z których mogłam korzystać. Praktycznie każde wydarzenie opisane w „Ty jesteś…” ma swoje potwierdzenie w którejś z prac biograficznych na temat Baczyńskich. Oczywiście warstwę obyczajową musiałam zbudować sama, ale wówczas starałam się – znając osobowość bohaterów – wybierać najbardziej prawdopodobny scenariusz wydarzeń.
4. Książka wywołała u mnie ogromne poruszenie. Do teraz trzyma mnie w swojej mocy. A jakie emocje wywołała w pani? Czy, kiedy pani to wszystko opisywała pojawiły się łzy w oczach?
Oczywiście bardzo przeżywałam losy Baczyńskich, ich rodziny i znajomych, losy całej Warszawy. Jednak, z drugiej strony, w chwili pisania, jako autorka, własne uczucia musiałam trzymać na wodzy. Żeby zbudować powieść, która wywoła w czytelniku właściwe emocje – a przy tym samemu nie zwariować – pisarz musi stać trochę z boku.
5. Czy książka została napisana dla młodzieży, by dowiedziała się jak wyglądało życie w czasie wojny, czy raczej ta powieść jest dla każdej osoby nie zależnie w jakim jest wieku?
Z założenia powieść została napisana bardzo przystępnym, prostym językiem, tak aby warstwa literacka nie przysłoniła treści. Myślę , że z tego powodu po „Ty jesteś…” mogą swobodnie sięgnąć osoby bardzo młode. Ale oczywiście jest to historia na tyle ciekawa, że zapewne zainteresuje odbiorców w każdym wieku. I tych szukających w literaturze informacji na temat poety, tych którzy chcą zapoznać się bliżej z historią okupowanej Warszawy, a także wszystkich romantyków, których poruszają niezwykłe opowieści miłosne. Ta która przydarzyła się Baczyńskim na pewno do takich się zalicza.
6. Poza Krzysztofem Baczyńskim i jego poezją, czytuje pani inną poezję? Kogo jeszcze pani podziwia?
Obecnie przez brak czasu i natłok obowiązków rzadko czytam wiersze. Ale kiedy byłam młodsza – w liceum, na studiach – uwielbiałam poezję. To niezwykłe, w jak niewielu słowach poeci potrafią ująć to, do czego prozaicy potrzebują setek stron. A co do moich ulubionych poetów, kiedyś uwielbiałam romantyków, jednak obecnie bliżsi są mi twórcy Młodej Polski i dwudziestolecia międzywojennego.
7. Ma pani specjalne miejsce, gdzie lubi pani przesiadywać by pomyśleć nad książką, czy nie ważne, gdzie się pani znajduję zawsze pojawiają się jakieś pomysły?
Niestety nie mam takiego miejsca, a pomysły na nowe książki często przychodzą mi do głowy w trakcie bardzo prozaicznych czynności domowych. Kiedy sprzątam mieszkanie, albo – co z racji kompletnego braku talentu kulinarnego zdarza się rzadko – gdy robię coś w kuchni.
8. Co pani czuje, gdy dostaje pani pozytywne komentarze? Zdarzyły się negatywne komentarze?
Zarówno do pozytywnych, jak i negatywnych podchodzę z rezerwą. Nie skaczę pod sufit jeśli są dobre, nie rwę włosów z głowy, kiedy takie nie są. Zresztą jestem bardzo krytyczna wobec swojej pracy. Zazwyczaj wiem, co mi fajnie wyszło, a co nie za bardzo. No i każdy ma prawo do własnego odbioru literatury. Na pewno nie uda mi się usatysfakcjonować wszystkich.
9. Gdyby udało się pani przenieść do swojej książki i wcielić się w bohatera to kto by nim był i dlaczego?
O kurczę, strasznie trudne pytanie…. Chciałabym na chwilę (na bardzo krótką chwilę, zanim nadszedłby wrzesień 1939) zostać Marianną z "Upalnego lata". Poczuć klimat międzywojnia...
Miałam dobre dzieciństwo, choć przypadło na niezbyt fajne czasy. Nie mam jednego, najważniejszego wspomnienia. Ale są ludzie, których już nie ma, a którzy odgrywają w nich ważną rolę. Myślę tu o moich dziadkach...
Komentarze
Prześlij komentarz