Antrakt



Każdy z nas ma lub miał dziadka i babcię. Czy wszyscy znamy ich losy, życie, które wiodą lub wiedli? Nie macie chęci poznać ich tajemnic, posłuchać historii ich życia? Bo ja bardzo. 

To samo pragnienie ma Helen, bohaterka ,,Antraktu" powieści Ruperta Smitha, żona, matka dwójki dzieci. Od lat jej rodzina skrywa tajemnicę związaną z jej sławnym dziadkiem pisarzem dwudziestego wieku Edwardem Bartonem.

Dziewczyna przeczytawszy jego ostatnie dzieło, które było zwieńczeniem jego kariery pisarskiej, pisze do niego list z chęcią spotkania. Starszy pan zaprasza ją do swej posiadłości. Dla Helen było to niezwykłe potkanie spotkanie po latach, choć ostatnie, wkrótce Edward umiera. Zapisuje jej jednak w spadku swój nie mały majątek oraz prawa autorskie do jego wszystkich powieści i ekranizacji filmowych. 

W międzyczasie Helen zapisuje się na kurs kreatywnego pisania. Tam poznaje nauczyciela Harrego z którym nawiązuje płomienny romans, który odciśnie piętno na jej dalszym życiu. Porządkując rzeczy po dziadku kobieta odnajduje jego dzienniki, które prowadził prawie przez całe życie.

W ten oto sposób Helen odkrywa świat w którym żył jej dziadek, poznaje jego sekrety oraz dowiaduje się niesamowitych informacji na temat swojej rodziny. Czy Helen odkryje dlaczego rodzina nie utrzymywała kontaktów z Edwardem? Czy uporządkuje swoje życie? Przekonajcie się sami. 

Rozpoczynając podróż przez tę powieść początek po prostu mi się nie podobał, miałam nawet nieodpartą chęć odłożyć jej na półkę, jednak zagłębiając się w nią coraz bardziej nie potrafiłam się od niej wręcz oderwać. Najbardziej z całej książki podobały mi się pamiętniki samego Edwarda. Opisuje w nich swoje barwne życie, miłość, ale nie do kobiety tylko do mężczyzny. Jeszcze nigdy nie miałam styczności z taką tematyką powieści, bardzo mnie zaintrygowała i zaciekawiła. 

Autor bardzo ładnie i ze smakiem przedstawił nam związek dwojga mężczyzn. Pokazał nam jak nie łatwe jest życie będąc odmiennej orientacji, wytykanie palcami, naśmiewanie się, to nieciekawe przeżycie, w szczególności w czasach po wojnie, gdzie było to karane. Coraz częściej teraz spotykamy się z tym problemem.

Uważam, że homoseksualiści i nie tylko zasługują na to by też doświadczyć normalnego życia, pełnego miłości, troski i akceptacji. Autor chciał nam to wszystko przekazać pisząc tę powieść, tak uważam choć pewnie inni będą sądzić inaczej. Jednym słowem książka naprawdę godna polecenia i cieszę się, że zdecydowałam się po nią sięgnąć. Teraz wasza kolej by zapoznać się z tą historią. Gorąco polecam.

Tytuł: Antrakt
Autor: Smith Rupert
Wydawnictwo: Muza S.A.

Ilość stron: 416

Ocena: 5/6

Komentarze

  1. Kiedy w ubiegłym tygodniu odwiedziłam stronę wydawnictwa, okładka tej książki zwróciła moją uwagę. Pewien głos w moim umyśle powiedział "Ja muszę ją mieć!". W strachu przed spoilerem od wydawcy nie przeczytałam opisu książki i właściwie do teraz nie wiedziałam o czym ona jest :) Po przeczytaniu tej recenzji umocniłam swoją decyzję o zakupie tej książki. Nie potrafię tego wyjaśnić nawet samej sobie, ale kiedy mam okazję czytać/ oglądać coś o tematyce LGBT, to mam wrażenie, że jestem jak postać z kreskówki, w której oczach pojawiają się gwiazdy lub dollary na widok czegoś drogocennego :) Z tego samego powodu przeczytałam i obejrzałam "Dziewczynę z portretu".
    http://spotkanieprzyliteraturze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz