1. Co cię podkusiło, by przedstawić historię oczami Moniki?
Na
przedstawienie historii oczami starszej z sióstr, Moniki, namówiła
mnie moja pani redaktor, ale też czytelnicy, którzy wysyłali mi
mnóstwo zapytań o dalsze losy Magdy i jej rodziny. „Ostatni dzień
roku” zakończyłam definitywnie, nie planując już wracać do tej
historii, zresztą nie miałam za bardzo pomysłu na ciąg dalszy. Aż
któregoś dnia obudziłam się z jasną i wyraźną wizją losów
przetrzymywanej przez szaleńca Moniki i po prostu ją spisałam.
Wyszło chyba całkiem ciekawie, ja osobiście jestem z tej drugiej
części bardzo zadowolona. Cieszę się, że pozwoliłam przemówić
Monice, wokół której toczyła się przecież cała fabuła
pierwszej części - nawet, jeśli w „Ostatnim dniu roku” Monika
milczała, była postacią epizodyczną, wspominaną jedynie w tle.
„Dziewczyna, która przepadła” jest pisana z perspektywy tej,
która zaginęła i wyjaśnia wiele niedomówień z dramatycznej
opowieści jej młodszej siostry. Jest ostatecznym zamknięciem tej
historii, ale i ukłonem w stronę czytelnika, który nie czuje się
porzucony na pastwę własnych domysłów.2. Czy miałaś jakiekolwiek problemy z tworzeniem tej opowieści? Co ci sprawiało największą trudność?
Nie
miałam żadnych problemów z tworzeniem tej powieści, wręcz
przeciwnie – była jedną z tych, które pisało mi się najlepiej.
Kiedy już wyklarowała się w mojej wyobraźni historia opowiadana
przez Monikę, spisanie jej było jedynie formalnością.
3. Czy fabuła zawarta w książce miała gdzieś swoje prawdziwe miejsce?
Z
całą pewnością fabuła zawarta w książce ma odzwierciedlenie w
rzeczywistości – wystarczy przyjrzeć się ponurym statystykom na
temat zaginięć. Większość z tych ludzi szczęśliwie się
odnajduje. Ale są tacy, którzy przepadają na zawsze, bądź latami
są przetrzymywani przez swoich porywaczy. Zupełnie przypadkiem
znalazłam ostatnio w sieci informację o dyskusji w jednej z
bibliotek – omawiano moją powieść „Ostatni dzień roku”, a
spotkanie rozpoczęto pokazem dokumentu o Nataschy Kampusch, której
historia należy chyba do jednej z najgłośniejszych. Temat porwań
i zaginięć jest bardzo trudny. Dramat trwających w niepewności
rodzin i tych, którzy stracili swoje dotychczasowe życie, daje
bardzo duże pole do popisu dla pisarza, ale pamiętajmy, że za tą
zupełnie fikcyjną historią Moniki i jej siostry kryją się
bliźniaczo podobne losy ludzi, którym taki koszmar przytrafił się
naprawdę. Dlatego nigdy nie bądźmy obojętni, reagujmy. Wystarczy
chwila, żeby zerknąć na plakat przedstawiający zaginioną osobę,
a przecież to również ktoś z nas może się okazać tym, który w
danej sprawie coś wie… Jakiś rok temu odezwał się do mnie
ojciec Bruna Muschalika, dwudziestokilkuletniego Polaka, który
zaginął w Indiach. Była to jedna z najbardziej poruszających
rozmów, jakie kiedykolwiek przytrafiły mi się na Facebooku, bo
nagle dotarło do mnie, że to nie jest fikcja literacka, jaką
zajmuję się na co dzień. Ten ojciec nadal szuka syna i mogę
tylko mieć nadzieję, że któregoś dnia go znajdzie.
4. Powieść okazała się kolejnym twoim sukcesem. Jednak wciąż mnie zastanawia jak tworzysz bohaterów. Czym się inspirujesz?
Bohaterów
tworzę budując sobie w wyobraźni ich spójny, klarowny obraz. A
później już tylko wyobrażam sobie, jak zareagowaliby w danej
sytuacji i rzucam ich w wir fabularnych wydarzeń. Zdradzę jeszcze,
że niejednokrotnie udaje się im mnie… zaskoczyć - bywa tak, że
bohater, na którego miałam zupełnie inny plan, nagle zaczyna
kroczyć swoją własną ścieżką. Szczęściem tylko powieściową,
bo jak dotąd jeszcze nikt przeze mnie opisany nie ożył;)
5. W książkę przelałaś wiele emocji. A jakie emocje tobie towarzyszyły przy pisaniu powieści?
Emocje,
które towarzyszą mi przy pisaniu są różne. Od zapału i radości
na początku każdej książki, po zmęczenie i zniechęcenie gdzieś
w środku, czy na końcu. Bywa, że sprawdzając trudniejsze pod
względem emocjonalnym fragmenty, płaczę. Bywa, że się uśmiecham,
czasem się wściekam. Pisanie jest zajęciem żmudnym i bardzo
samotnym, ale dającym olbrzymią satysfakcję. I właśnie o tej
końcowej satysfakcji staram się myśleć, po raz kolejny robiąc
korektę fragmentów, które szczególnie zalazły mi za skórę. A
takie miejsca są w każdej książce, niestety…
6. Oprócz pisania, tworzenia ciekawej fabuły czym się jeszcze interesujesz? Co Katarzyna porabia w codziennym życiu?
W
prawdziwym życiu, jak to nazwałaś, interesuję się turystyką,
parapsychologią, tarotem i astrologią. Od półtora roku uczę się
hiszpańskiego, marzę o tym, żeby kiedyś dobrze poznać Hiszpanię.
Mnóstwo czytam, jeszcze więcej piszę, lubię krótkie podróże, o
tych dalszych zazwyczaj jedynie marzę… Poza tym rower, długie
spacery (jeśli krakowski SMOG łaskawie odpuszcza), kino, pub –
jestem raczej typem spokojnej dziewczyny z sąsiedztwa. Wszelkie
szaleństwa rozgrywają się głównie w wyobraźni;)
7. Czego możemy się spodziewać w kolejnej twojej powieści? Czy emocje również w niej będą szczególnie ważne?
W
mojej kolejnej powieści, która ukaże się w marcu, bohaterka
bardzo boleśnie przekona się o tym, że nie można ranić innych
bez żadnych konsekwencji. „Ironia losu” to opowieść o
słodko-gorzkim romansie, którego reperkusje doprowadzą do pewnej
nieodwracalnej tragedii. Pytasz, czy będą w niej najważniejsze
emocje i oczywiście odpowiadam „tak!” W każdej z moich powieści
emocje grają pierwsze skrzypce, ponieważ są czymś, bez czego
opowiadana przeze mnie historia byłaby jedynie bezbarwnym zbiorem
pustych słów. Wszystko, co robimy, ma początek w kłębiących się
w nas emocjach. Każda reakcja, zachowanie, sytuacja, bierze się z
emocji i to one zawsze będą w moich książkach na pierwszym
miejscu. Nie piszę kryminałów, czy powieści sensacyjnych ze
strzelaninami i pościgami w tle. Moi bohaterowie muszą być dobrze
sportretowani psychologicznie i tacy podobno są. Lubię wyobrażać
sobie skrajnie trudne sytuacje i zastanawiać się, jak zareagowałyby
na nie wykreowane przeze mnie postacie. A ponieważ skala ludzkich
zachowań jest nieprawdopodobnie szeroka, powieści obyczajowe z
mocno wyeksponowaną psychiką bohaterów są tymi, które zarówno
lubię czytać, jak i pisać.
Madziu,
dziękuję pięknie za rozmowę i serdecznie pozdrawiam! Katarzyna
Misiołek
Lubię czytać wywiady z pisarzami, dowiadywać się, co im siedzi w głowie :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie też :) Można wiele się z nich dowiedzieć :)
UsuńZaciekawiła mnie pozycja (autorki nie znam kompletnie). Czas chyba nadrobić zaległości czytelnicze ;)
OdpowiedzUsuńFajnie dowiedzieć się, tak od kuchni, co autor miał na myśli ;)
OdpowiedzUsuń