Wywiad z Karoliną Wilczyńską


1. Co było powodem, że zaczęła pani pisać książki?

Nie było chyba żadnego specjalnego powodu, poza tym, że zawsze chciałam to robić. Dużo czasu zabrało mi zastanawianie się nad tym, czy mogę spróbować. Kiedy wreszcie się odważyłam, to dalej już było dużo łatwiej ;)

2. Która książka jest pani pierwszą? Dlaczego akurat od tej powieści zaczęła pani swoją karierę z pisaniem?

Pierwszą powieścią, którą wydałam był „Performens”. Dlaczego ta? Szczerze mówiąc – nie mam pojęcia. Pierwsza we mnie powstała, spisałam ją i miałam na tyle dużo szczęścia, że znalazł się wydawca, któremu się spodobała.

3. Z którą bohaterką książki jest pani najbardziej związana i dlaczego?

Jestem związana z każdą ze swoich bohaterek. Podczas pisania żyję ich życiem, razem z nimi odczuwam radości i porażki, więc nie sposób być wobec nich obojętną. Nie chciałabym żadnej wyróżniać.

4. Skąd czerpie pani pomysły do tworzenia tak pięknych historii? Z życia, czy z własnej wiedzy?

Chyba bardziej z życia. I z tego, co czuję obserwując innych ludzi. Wiedza trochę się przydaje, ale dla mnie najważniejsze są emocje, przy których rozumowe pojmowanie rzeczywistości zwykle odchodzi na dalszy plan. A czy moje historie są piękne? Myślę, że tak samo jak życie każdego z nas. Bo każda historia, każdy człowiek, są jedyne, niepowtarzalne i warto znaleźć chwilę, żeby się nad nimi pochylić.

5. Czy w wcześniejszych latach myślała pani o tym, że zostanie kiedyś pisarką?

Marzyłam o tym. I jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się spełnić to pragnienie. Mam nadzieję, że będę pisać dalej, bo to jeden z najlepszych „kawałków” mojego życia.

6. Kiedy opisywała pani losy Nataszy pojawiła się choć raz łza w oku? Jeżeli tak to w którym momencie książki?

Jak mówiłam – żyję ze swoimi bohaterkami. Cieszę się, gdy one się cieszą i oczywiście zdarza mi się razem z nimi zapłakać. Z Nataszą płakałam kilka razy. Nie powiem, w którym momencie, ale mogę za to zdradzić, że wcale nie było mi smutno, gdy Darek ostatecznie odszedł. Przeciwnie – poczułam jakiś rodzaj ulgi i nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.

7. Z czym kojarzy się pani dom rodzinny?

Z miłością, ciepłem, z miejscem, do którego zawsze można wrócić i w którym ktoś na nas czeka. I kocha nas bezwarunkowo – ze wszystkimi wadami, błędami, porażkami.  

8. Co pani czuje i czym się pani zajmuje po definitywnym zakończeniu pani najnowszej książki?

Kiedy skończę pisać jakąś historię, zazwyczaj potrzebuję nieco czasu, aby się z nią rozstać. Czasami wystarczy kilka dni, a czasami kilka miesięcy. A kiedy już to nastąpi – zazwyczaj pojawia się nowa historia i zaczyna we mnie dojrzewać. No i nie ma wyjścia – trzeba znowu zacząć pisać

9. Jakie jest pani największe marzenie, którego jeszcze nie zdążyła pani zrealizować?

Marzę o domu pod lasem. Chciałabym żyć bliżej natury, a dalej od pośpiechu miasta. Mieć czas na spokojne wypicie kawy na tarasie, na obserwowanie kwiatów i ptaków. A wieczorem, zamiast neonów i latarni, widzieć gwiazdy.

10. Czy posiada pani specjalne miejsce na świecie do którego uciekłaby pani by odciąć się od świata, odpocząć, pomyśleć nad kolejnymi książkami?

Takim specjalnym miejscem, do którego uciekam, jest mój wewnętrzny świat. Gdy chcę odpocząć wchodzę w krainę własnych marzeń. I na razie tylko tam mam swój domek.

11. Oprócz pisania posiada pani jeszcze jakąś inną pasję, hobby do którego chętnie się pani zabiera?

Owszem, jest kilka rzeczy, którymi chętnie się zajmuję. Mam niewielki ogródek, gdzie staram się stworzyć namiastkę własnego wymarzonego świata, a zimą szydełkuję, haftuję albo zajmuję się decoupage’m. Zainteresowanych zapraszam na moją stronę internetową, gdzie można zobaczyć to, co udało mi się stworzyć (www.karolinawilczynska.eu)




Komentarze