1. Jakie wydarzenie zapoczątkowało to, że zaczął pan pisać książki?
Do tworzenia miałem skłonności od dziecka, w podstawówce rysowałem komiksy, coś tam pisałem. Szkoła średnio nie zachęcała do tego by być twórczym, dlatego to trochę umarło samo przez się. Ale coś tam jakby przez cały czas robiłem. Robiłem amatorsko filmy w liceum, uczęszczałem na studia weterynaryjne, które były inną ścieżką, którą zacząłem podążać. Natomiast ciągle chciałem pisać. W pewnym momencie tama w której woda się zbierała, przelała się i zacząłem pisać. Pisałem mniej więcej z dziesięć lat zanim to było warte, żeby to dać do przeczytania wydawcy.
2. Skąd wziął się pomysł na stworzenie książki pt: Patron?
Pomysł na takie, a nie inne morderstwa w których motywem przewodnim są męczeństwa święte wykorzystałem w zupełnie innej książce, która była połączeniem kryminału i fantastyki. Dałem ją do przeczytania agentowi, a potem wydawcy. Wydawca powiedział, że bardzo mu się podobają te mordy, natomiast uważał, że książka, która łączy dwa tak odległe światy się nie przyjmie, więc zachęcili żeby umieścić te mordy, które są w Patronie w świecie pierwszej książki, którą napisałem ,,Zasługi nocy'' w świecie Warszawskich policjantów dość realistycznym i to okazało się pasować do siebie. Wykorzystałem to i później dodałem taki anturaż klasztorny, ponieważ w młodości chodziłem na rekolekcje do klasztoru. Zapamiętałem ten okres i te miejsca, chciałem opisać trochę tą rzeczywistość i dlatego to wykorzystałem.
3. Dlaczego akurat kryminał? Co pana pociąga, zachwyca w tym gatunku?
Dla mnie to taka szlachetna odmiana literatury popularnej to znaczy jest ona bardzo sformalizowana, ma bardzo określony schemat, ale dzięki temu można łatwo go przełamać. Łatwo tam umieścić rzeczy, które nie pasują do kryminału, są z innej sfery, łatwo go mieszać z innymi rodzajami literatury, poza tym można tam zamieścić dosyć rozległą obserwację socjologiczną jak i psychologiczną i to mnie pociągało, dlatego wybrałem kryminał. To jest idealne połączenie literatury popularnej i jednocześnie otwiera drzwi , żeby ta książka była czymś więcej.
4. Jak wcześniej pan wspomniał, studiował pan weterynarię. Czy wiedza nabyta ze studiów jest używana w którymś kontekście historii książki?
Tak. Jest to wiedza medyczna, więc w scenach w których jest opis pomieszczeń sekcyjnych, czy samej sekcji wykorzystuje swoją wiedzę, którą nabyłem w czasie zajęć na sali sekcyjnej w czasie studiów. Także wszędzie tam, gdzie pojawiały się aspekty medyczne starałem się sięgać do swojej wiedzy. Obecność zwierząt w pierwszej jak i drugiej książce pojawiają się jak taki znak charakterystyczny dla mnie jako lekarza weterynarii.
5. Wcześniej wspomniał pan temat rysowania. Także przeglądając przeróżne wywiady z panem zwróciłam na to uwagę. Czy nadal pan się tym zajmuje, czy raczej nie ma pan już na to czasu?
Absolutnie nie mam czasu, nie mam czasu też, żeby pisać. Chciałbym wykroić czas na jakiekolwiek inne hobby, lecz niestety z brakiem korzyści dla innych sfer mojego życia nie da rady, natomiast mam wielki sentyment do tamtej mojej zdolności. Podziwiam ludzi, którzy dobrze rysują, a jeszcze połączenie historii z dobrym rysunkiem wydaje się czymś wyższym w pewnym sensie wymagającej większej zdolności, większego artyzmu, niż same tylko pisanie. Moje zdolności rysunkowe nie były kształcone pozostały na tamtym etapie na którym byłem w czasie liceum, czy tam w podstawówce, więc niestety do tego nie wracam. Wstydziłbym się pokazywać to co rysuje natomiast jeśli kiedykolwiek miałbym czas to bardzo chętnie amatorsko pójdę sobie na takie zajęcia, żeby się podszkolić. Pewnie na emeryturze.
6. Ma pan specjalne miejsce, gdzie lubi pan przesiadywać w ciszy i spokoju by pomyśleć nad książką?
Nie. Ciszy i spokoju potrzebuje do pisania. Wtedy rzeczywiście mam takie miejsce w którym mogę pisać, jest to kuchnia, barek w kuchni, gdzie też znajduje się miejsce w którym mogę palić w domu, dlatego tylko tam siedzę. Natomiast sam proces myślenia nad książką towarzyszy w codziennym życiu i zanim usiądę, żeby coś napisać to głęboko się zastanawiam wtedy towarzyszy jakby codziennym czynnościom, natomiast tak na prawdę zanim później zacznę w ogóle coś pisać to jest jeszcze taki etap tworzenia szkieletu, który jest dla mnie najcięższym etapem. Wszystko musi się złożyć odpowiednio jak klocki Lego.
7. A jakie pan czyta książki? Czy są to też gatunki kryminalne, czy raczej inne?
Pisanie kryminałów zaczęło się od tego, że czytałem dużo kryminałów i jakoś od dzieciństwa miałem sentyment do nich bo w dzieciństwie czytałem jakąś klasykę, czyli tam Sherlocka Holmesa, czy Agathę Chriestie i jakby prostota tego gatunku bardzo mi się podobała. Natomiast później pojawiła się fala skandynawskich kryminałów, Mankell, który jest dla mnie wzorcem pisania kryminałów. Pomyślałem, że też powinienem spróbować w tym samym kierunku pójść co Mankell, także te pozycje topowe nie są mi obce i oczywiście wszystkie je czytam, a poza tym bardzo lubię Dickensa i Johna Irvinga. Czytam ich wszystkie nowe książki.
8. Dzisiejsze czasy są pełne wydarzeń powodujących stres. A jaki sposób zwalczania stresu pan stosuje?
Odpowiedz chyba jest oczywista, pisanie jest też rodzajem terapii poza tym, że jest przyjemnością to myślę, że jest też rodzajem autoterapii i to o tyle wygodniejsze, że jeżeli pisze o sobie, o jakiś obcych osobach, ale tak na prawdę korzysta z siebie, więc absolutnie pisanie jest rodzajem oderwania i rodzajem ucieczki przed stresem i jest to sposób, który mogę polecić innym, którzy mają te skłonności.
9. A co pan robi, kiedy ma pan doła twórczego i za nic nie potrafi się wziąć za pisanie, a wie pan, że musi. Czy zmusza się pan do tego na chama, czy odkłada na inny dzień?
Jakiś pomysł muszę mieć. Natomiast rzeczywiście przede wszystkim termin jest przyjacielem autora, to znaczy pisanie scenariusza książki jest zadaniem ciężkim, ale nie najcięższym. Ja tak teraz mam, że mam ustalony termin, natomiast dopiero buduje szkielet i do tego muszę się zmusić. Jest to taka praca przy, której muszę się usiąść i na siłę coś wymyślić, ale wiem, że bez tego nie będzie później tej przyjemności pisania.
10. Ostatnie pytanie. Czy trudno wypromować swoją pierwszą książkę? Jak zachęcić Wydawnictwa do wypromowania powieści?
Trudno jest wydać książkę. Natomiast uważam, że trzeba próbować i uderzenie do najlepszych wydawnictw jest dla piszącego najlepszym sposobem, żeby mieć jak najlepszą książkę, ponieważ te wydawnictwa, które są najlepsze wyznaczają odpowiedni poziom. Odradzam wydawnictwa, które są tylko drukarniami, ponieważ, każda książka potrzebuje szlifu i to zewnętrznego szlifu. Jak zachęcić wydawnictwa? Myślę, że trzeba mieć dobry tekst. Jeżeli wiesz, że jest dobry to prędzej czy później jakieś wydawnictwo je weźmie.
Bardzo dziękuję panu Mateuszowi za zgodę przeprowadzenia wywiadu na Targach książki w Katowicach. To był dla mnie zaszczyt poznać tego cudownego człowieka.
Komentarze
Prześlij komentarz