Stulecie Winnych, czyli ci, którzy przeżyli


Ałbena Grabowska- Dr n.med., specjalista neurolog, epileptolog, kierownik Zakładu Patofizjologii i Elektroencefalografii w szpitalu dziecięcym w Dziekanowie Leśnym. Autorka wielu publikacji z zakresu padaczki a także książek skierowanych do dzieci.  Imię zawdzięcza bułgarskim korzeniom (oznacza kwitnącą jabłoń).

(Wiadomość wzięta z Lubimyczytać.pl)

Akcja rozgrywa się w 1914 roku.

Kasia Winna spodziewa się kolejnego dziecka. Czuje, że tej ciąży nie przeżyje, gdyż poprzednie ciąże przeżywała zupełnie inaczej. Bez problemu jej synowie przyszli na świat, ale tym razem wiedziała, że nie pójdzie tak łatwo. Łapała powietrze jak ryba, zwijała się w kulkę na tyle ile pozwalał jej wielki brzuch, wyginała się zupełnie jak opętana, unosiła się w dziwnym spazmie, wytrzeszczając oczy, żeby pod koniec upiornego cyklu opaść na poduszki. 

Stanisław siedzący w innym pomieszczeniu zaczął wysyłać modły do Boga o to, że wybuduje w kościele dwa konfesjonały, gdy obie kobiety przeżyją. Okazało się jednak, że Kasia nosiła w swoim łonie bliźniaczki. Urodziła się Mania, a potem zaczęło się ratowanie drugiego dziecka. Historia kończy się tragicznie...

Dziecko (Ania) rodzi się z trudem, a matka umiera osieracając bliźniaczki jak i starszych synów. Po całej sytuacji Stanisław nie chciał rozmawiać z synami i tłumaczyć im skomplikowanych ludzkich losów. Wolał zostać sam. Zaczął pracować by zagłuszyć swoje myśli gwiżdżąc pod nosem swoją ulubioną melodię i oddawał się pracy nie wychodząc praktycznie na zewnątrz.

Opiekę nad dziećmi przejęła jego matka Bronisława. Andzia wraz z Bronią starały się dać im namiastkę normalnego domu. Kobiety nie dawały sobie jednak rady. Andzia coraz to więcej robiła w domu, słaniała się ze zmęczenia, ponieważ od Stanisława nie otrzymywała żadnej pomocy. Do jej obowiązków należało prawie wszystko. Stanisław wydawał się niczego nie świadomy tego co się działo w jego własnych czterech ścianach, a Andzia nie wiedziała jak mu powiedzieć, że nie daje sobie rady.

28 czerwca 1914 roku rozpoczęła się pierwsza wojna światowa. Wojna przyszła do Brwinowa, chociaż mało kto w to wierzył. Czy jesienne liście przygnały Ruskich, a spadające kasztany zwiastowały klęskę Niemców? Czy dziewczynki przeżyją? Czy wojna pozostawi strach i ból w sercach? Nie dowiecie się jeżeli nie przeczytacie.

Dużo słyszałam o najnowszej książce Ałbeny Grabowskiej ,,Stulecie Winnych, czyli ci, którzy przeżyli" i w końcu trafiła w moje łapki. Czy się na niej zawiodłam? Wcale nie. Pozostawiła we mnie tyle emocji... Z zapartym tchem przeżywałam przygody bohaterów. Z zainteresowaniem dowiadywałam się o historii każdej z rodzin. Najbardziej przywiązałam się do jednej bliźniaczki, a mianowicie do Ani. Bardzo zafascynowała mnie jej determinacja oraz zapał do tego by osiągnąć swoje wymarzone wykształcenie. Najmocniej cierpiałam, gdy dowiedziałam się o jej złamanym sercu. W pewnym momencie chciałam rzucić czytnikiem i przestać czytać. Tak we mnie buzowały emocje, że chciałam coś po prostu rozwalić, ale przełknęłam łzy oraz złość i dokończyłam historię. Pozostanie w moim sercu na długo. Tak mnie poruszyła, że nawet teraz czuje te wszystkie emocje jakie we mnie pozostawiła. To książka lekka, a zarazem smutna. Historia opowiadająca o stracie, walce o własne życie, o rodzinie i ciepłym domu. Pani Ałbeno kłaniam się nisko, ponieważ dla mnie to kolejne arcydzieło w świecie literatury polskiej <3 Nie mogę doczekać się drugiej części, której premiera pojawi się 28 stycznia 2015 roku. Gorąco polecam <3 

Tytuł: Stulecie Winnych, czyli ci, którzy przeżyli
Autor: Ałbena Grabowska
Wydawnictwo: Zwierciadło
Ilość stron: 168
Ocena: 6/6

Komentarze

  1. Cudowna książka - najlepsza ze wszystkich przeczytanych przeze mnie w 2014 roku. Powieść przeczytałam już parę miesięcy temu, a pamiętam ją ze szczegółami, jakby skończyła wczoraj czytać :). To zasługa kunsztu Ałbeny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo słyszałam i tej książce i chciałabym ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja zachęcająca. Planuję przeczytać wszystkie części. I ja dużo dobrego słyszałam na temat książek Ałbeny.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz