Biorę sobie ciebie



Lily Widler to impulsywna, pyskata kobieta, bardzo łatwo można ją wyprowadzić z równowagi, uwielbia wypić dużo alkoholu, a także nie potrafi dochować wierności jednemu mężczyźnie. Mieszka w Nowym Jorku z Willem. Jest adwokatem, pracuje w kancelarii prawniczej już od dwóch lat. Zaręczyła się z Willem pięć miesięcy temu. Sześć dni przed planowaną uroczystością Lily wyrusza z narzeczonym do swojego rodzinnego domu na Key West. Tam okazuje się, że jej rodzina jest przeciwna temu związkowi. Dlaczego?

Lily skrywa przed narzeczonym swoją dawną przeszłość. Opowiedziała mu tylko tyle ile uważała za stosowne co nie podoba się jej rodzinie. Uważają, że nie jest odpowiednim materiałem na żonę dla czarującego, miłego, intelektualnego mężczyzny jakim jest Will. Nie chcą by spotkała go krzywda ze strony dziewczyny i by ona przez to wszystko nie cierpiała. Z każdym zbliżającym się krokiem do ślubu Lily ogarniają wątpliwości, waha się, nie jest pewna czy kocha Willa. Co z tego wszystkiego wyniknie? Czy Lily wyjdzie za Willa? Nie dowiecie się jeżeli nie przeczytacie. 

Pierwszy raz spotkałam się z taką pokręconą bohaterką jaką jest Lily. Sama nie wie czego chce. Irytowała mnie tym ciągłym wahaniem. Przecież ślub jet najważniejszym krokiem w życiu obojga partnerów. Dopiero tutaj zaczyna się prawdziwe życie, a Lily z każdym dniem miała coraz większe wątpliwości. Sama zaczęłabym się zastanawiać, czy to jest dobry pomysł wychodzić za mąż za kogoś kogo ledwo znam, albo nie wiem czy to jest miłość na całe życie. Ślub to nie przelewki, to decyzja na całe życie, więc dlaczego główna bohaterka zgodziła się na ten krok? Tu właśnie nie potrafiłam zrozumieć jej postępowania. Do tego nie potrafiła dochować Willowi wierności. To rozrywkowa dziewczyna i na pierwszy rzut oka dało się zauważyć, że oboje do siebie nie pasują . Czy Lily zmieni się i zobaczy jakie błędy robi? Wyjawi Willowi swoją przeszłość? Czy dojdzie do ślubu?

,,Biorę sobie ciebie" to bardzo lekka pozycja. Nie posiada konkretnej fabuły z czego łatwo można się przy niej zrelaksować pomimo, że główna bohaterka strasznie irytuje swoim zachowaniem. Autorka dość zabawną historię napisała, ale nie potrafiła mnie wciągnąć tak jakbym chciała. Umiliła mi czas, nic poza tym. Pozwoliła oderwać się od szarej rzeczywistości i choć na chwilę sprawiła, że się uśmiechnęłam. Jednak dla mnie książka nie była niewiarygodnie dowcipnym debiutem, jedynie miłą odskocznią od codzienności. Autorka wszystko lekko opisała, wprowadziła nas w nie skomplikowane wątki z czego łatwiej zagłębiamy się w czytaną powieść. Miło spędziłam z tą powieścią czas, ale oczekiwałam czegoś więcej sugerując się opiniami innych autorów. Polecam.

Tytuł: Biorę sobie ciebie
Autor: Eliza Kennedy
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 448
Ocena: 4/6

Komentarze