W hrabstwie Marin w Kalifornii nie działo się nic ciekawego, dlatego Rachel i jej młodsza siostra Patty, lubiły, gdy coś się działo, dlatego wymyślały przeróżne zabawy. Dzięki bujnej wyobraźni, talentowi do wymyślania różnych ciekawych historii i chęci poszukiwania dreszczyku emocji Rachel z Patty nigdy się nie nudziły. Z braku rozrywki lubiły obserwować sąsiadów. Po odejściu ich ojca wolały przebywać poza domem. W mieszkaniu wyczuwały smutek i rozczarowanie matki i mimo, że ją kochały, musiały uciekać, bo inaczej te uczucia też by ich przygniotły.
Pewnego upalnego lata na wzgórzu za domem Rachel i Patty odnaleziono ciało dwudziestojednoletniej dziewczyny. Zostaje wszczęte śledztwo morderstwa, które prowadzi ojciec dziewczynek- śledczy. Ojciec zakazuje córkom wychodzić samym na spacery, ale one nie zamierzają się mu podporządkować. Mają nadzieję, że trafią na trop zabójcy, gdyż bardzo chcą pomóc własnemu ojcu i bardziej się do niego zbliżyć. Zaczynają zabawę w detektywów. Czy się skończy? Nie dowiecie się jeżeli nie przeczytacie.
Narratorką powieści jest sama Rachel. Zagłębiając się w książkę, czułam jakbym siedziała z nią w jakiejś klimatycznej kawiarence, popijała gorącą herbatkę, albo kawę i wsłuchiwała się w jej opowieść, którą chce mi bardzo przekazać. Czułam jej ekscytację w każdym momencie, w którym informowała mnie o nowym wydarzeniu w jej życiu i siostry. Bardzo przyjemnie mi się tę pozycję czytało, pomimo, że nie porwała mnie tak jak tego oczekiwałam. Sprawiła, że na chwilę się rozluźniłam i skupiłam na opowiadanej historii, którą chciała mi przekazać Rachel. Dzięki autorce mogłam zobaczyć jaka szczególna więź łączy obie siostry. Mogły zawsze na siebie polegać, każda z nich wiedziała o sobie wszystko. Bardzo podobała mi się ich zażyłość, że pomimo kilku lat różnicy tak dobrze potrafiły się zrozumieć i dogadać. Większość sióstr kłóci się, denerwują siebie nawzajem, a tutaj nie. Każda miała w sobie oparcie i to bardzo mi się spodobało, dlatego tak szybko nie odłożyłam książki na półkę. Chciałam zobaczyć jak potoczą się ich losy.
Książka nie przypadnie do gustu osobom, które lubią dialogi, jakąkolwiek konwersację między bohaterami, a także osobom, które poszukują dreszczyku emocji. Powieść jest typowym pamiętnikiem, historią, którą chce nam przedstawić główna bohaterka. Z łatwością da się zobaczyć jak autorka popycha nasze bohaterki ku niebezpieczeństwu, one jednak to lekceważą i z przyjemnością idą ku niemu, nie myśląc, że może wydarzyć się coś nieszczęśliwego. Postanawiają pomóc ojcu w poszukiwaniu mordercy. Jednak to nie była przemyślana decyzja. Może gdyby ojciec nie wpajał im tajniki śledztwa, albo lepiej zajął się dziewczynkami nie doszło by do tej decyzji jaka zapadła. Świat jest bardzo fascynujący, gdy ma się naście lat. Uważa się, że na świecie nie ma nic złego, a każdy z nas jest bezpieczny. Jednak w rzeczywistości tak nigdy nie ma. Więc co się stanie z dziewczynkami, gdy staną oko w oko z mordercą?
,,Gdyby nie ona" oceniam na czwórkę z minusem. Zapewniła mi przyjemne chwilę przy boku Rachel, która zapewniła mi ciekawą historię jej życia i siostry. Oczekiwałam czegoś więcej po przeczytaniu opisu i nie zostałam zbytnio zawiedziona. Zrelaksowałam się, spędziłam miło czas przy herbatce. Przeniosłam się do własnej przeszłości, gdy jeszcze byłam małym, uroczym berbeciem. Polecam.
Tytuł: Gdyby nie ona
Autor: Joyce Maynard
Wydawnictwo: Muza Sa
Ilość stron: 415
Ocena: 4/6
Komentarze
Prześlij komentarz