Śląskie Targi Książki!

Do teraz nie potrafię ochłonąć po Śląskich Targach Książki. Wciąż mam ogromny banan na twarzy, który nie chce zniknąć, ciągle spoglądam na książki jakie przywiozłam do domu i mogę z przyjemnością stwierdzić, że to był mój najlepszy dzień w życiu. Dlaczego? Pierwszy raz zostałam tak bardzo wyróżniona przez samego autora i zaprowadzona od tyłu na halę Międzynarodowego Centrum Kongresowego, gdzie odbywały się pierwsze tak odmienione targi książki. Tak się cieszyłam, że mogę zobaczyć różnych wydawców rozstawiających się na stoiskach, jak prezentują swoje książki. Każda z nich przyciągała wzrokiem, a dla książkoholika to raj na ziemi. Mało tego mogłam siedzieć za stoiskiem Granice.pl i pomagać autorowi w promowaniu jego książek! Dariusz Rekosz to przesympatyczny, bardzo zabawny mężczyzna, który bardzo mnie zadziwiał. Potrafił się tak sprzedać, że serducho w piersi rosło w zawrotnym tempie. W ciemno mogę brać jego książki! On mnie kupił! Gdy w końcu ludzie zaczęli się schodzić przyglądałam się jak wszystko budzi się do życia. Chłonęłam wszystko otwartymi oczami zadziwiona tym co mnie otacza.

Przygotowania do targów

A tu ja na stoisku Granicy.pl

Nie chciałam zbytnio ruszać się ze stoiska, była tak ciepła atmosfera, że aż szkoda było ją opuszczać. Ale gdy Darek był zajęty podpisywaniem książek odwiedziłam kilku pisarzy, którzy pojawili się na stoiskach. M.in spotkałam Romualda Pawlaka, Beatę Głąb (Augusta Docher), panią Martę Fox, pana Przemka Wilczyńskiego z którym bardzo sympatycznie mi się rozmawiało :) Udało mi się też nawiązać nowe współprace z których jestem bardzo zadowolona, a do domu wróciłam obładowana jak nigdy w życiu! Dwadzieścia książek to mój światowy rekord :D