Odeszła ostatnia wiedźma. Mieszkańcy nie potrafili uwierzyć w to co się stało. Zawsze im służyła pomocą, mogli na nią liczyć. Bez niej byli słabi w starciu z okrutnym światem. Ci ludzie nie mieli już na kim polegać i choć byli silni, potrafili ciężko pracować, jednak potrzebowali kogoś kto wskaże im drogę, postawi cele.
Od ostatniego momentu minęły czterysta lat. Świat uległ zmianie, technika wyparła magię. Ludzie przestali wierzyć w zabobony, wyśmiewali przepowiednie. Czas oszalał, gnał na złamanie karku, a zapracowani szarzy obywatele nowej rzeczywistości starali się za wszelką cenę dotrzymać mu kroku.
W tym świecie istnieje dziewięcioletnia dziewczynka, która pewnego dnia traci oboje rodziców w wypadku samochodowym. Zostaje adoptowana przez starsze małżeństwo i tam zaczyna nowe życie. Czy szczęśliwe? Musi porzucić beztroskie dzieciństwo na rzecz dorosłości, jej przeznaczenie z góry jest już ustalone przez kogoś, kto ją ciągle zachwyca, jednak tego nie chce i będzie się starała za wszelką cenę jak najlepiej go zmienić. Czy jej się uda? Nie dowiecie się jeżeli nie przeczytacie.
Jak ja oceniam tę powieść? Po przeczytaniu intrygującego opisu na okładce zapragnęłam sięgnąć po tę książkę i przekonać się na własnej skórze, czym mnie tak naprawdę zachwyci. Zaczynając lekturę byłam mocno nastawiona na powieść, która pochłonie mnie od pierwszej strony, wciągnie w wir wydarzeń nie pozwalając się od niej ani na moment oderwać, jednak zostałam mocno zawiedziona. Na początku historia była w miarę ciekawa: dziewczynka traci rodziców w wypadku samochodowym, odziedzicza po nich stary dom i się do niego przeprowadza, musi pozostawić za sobą dzieciństwo i stać się dojrzałą kobietą, jednak z dalszym zagłębianiem się w treść wszystko zaczęło mi się mieszać przed oczami. Tak wszystko było zagmatwane, pomieszane, że często miałam trudność w odnalezieniu się w treści, zrozumieniu tego co chce mi takiego przekazać. Większość opisów mi się mieszało, kilka razy musiałam powrócić do nielicznych wątków by je dobrze zrozumieć. Nie twierdzę powieść jest nader ciekawa i na pewno zaciekawi nie jednego czytelnika, który gustuje w takich klimatach, jednak ja musiałam ją odłożyć po niespełna pięćdziesięciu stronach. Nie byłam w stanie dalej ją przeczytać. Może jeszcze kiedyś spróbuje do niej powrócić i inaczej na nią spojrzeć, bo jak na ten moment otrzymałam przerost formy nad treścią, który zbytnio mi się nie spodobał, gdyż cenie sobie dobrze napisane powieści, które mnie wciągną do swojej historii, dodadzą pewnego animuszu, który sprawi, że nie będę chciała jej nawet porzucić tylko wciąż i wciąż brnąć po kartkach powieści, poznawać barwnych bohaterów, którzy zainteresują mnie swoją ciekawą charakterystyką. Jeżeli lubisz takie klimaty to zapraszam cię do lektury, a miło zostaniesz zaskoczony.
Tytuł: Ostatnia wiedźma
Autor: Maya Szymańska
Wydawnictwo: Novea Res
Ilość stron: 432
Ocena: 2/6
Komentarze
Prześlij komentarz