Cynamonowe dziewczyny



,,Kiedyś chciałam być morderczynią. Myślałam, że to łatwe. Wystarczy trochę skrzywić swoją psychikę i zabrać z kuchni nóż. Ale potem zaczęłam czytać książki i mi przeszło..."

2013- Bielsko-Biała 

Do mieszkania Daniela Laszczaka włamuje się piękna, zgrabna dziewczyna. W tym samym czasie w innym mieszkaniu dochodzi do morderstwa. W głowie Daniela zaczyna kiełkować nieprzyjemne podejrzenie i rozrasta się ono w niepokojącym tempie. Czy to zrobiła piękna nieznajoma? Czy to ona zabiła mężczyznę? Za dużo pytań, zbyt mało odpowiedzi. 
Nie zastanawiając się długo, postanawia jak najszybciej odnaleźć dziewczynę, bo tylko ona może tych odpowiedzi udzielić. Wie, że wchodzenie na cudzy teren i mieszanie się w tę sprawę nie będzie odpowiadało policjantowi prowadzącemu śledztwo, ale nie widzi innego wyjścia. Nie cierpi takich zagadek i jest pewien, że nie zazna spokoju, dopóki się nie dowie, czemu miało służyć wysłanie kobiety do jego mieszkania. 

2014- Wisła 

Komisarz Kamil Rudzki nigdy nie miał do czynienia z ofiarami zabójstwa. Nie ma pojęcia o prawdziwej służbie, woli się nie przepracowywać i osiągać postawione cele łatwiejszą drogą. Zgłaszając się do tej sprawy, oczekiwał, że już po kilku godzinach będzie miał wszystko rozwiązane i zapisze na swym koncie kolejny sukces. 
Makabryczny widok, rozkrzyżowanej kobiety leżącej na przesiąkniętym krwią tapczanie uświadamia mu, że sprawa nie będzie należała do najłatwiejszych, tym bardziej, że włączają się w nią także inni policjanci, w tym nadkomisarz Procner, co nie podoba się Kamilowi. Czy odnajdą zabójcę? Kto za tym wszystkim stoi? Nie dowiecie się, jeżeli nie przeczytacie. 

Kolejny raz autorka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Uwielbiam dobre książki, w których dzieje się coś niezwykłego, niecodziennego, mało spotykanego, a dzięki ,,Cynamonowym dziewczynom" Hanny Greń właśnie to otrzymuję. Potrafi mnie wciągnąć w swoje sidła, rzucić na głęboką wodę pochłaniających mnie od samego początku wydarzeń. 

Naruszenie klocków domina skutkuje przecież jego przewróceniem. Hanna wywróci życie bohaterów do góry nogami. Odnalezienie sprawcy nie będzie należało do najłatwiejszych. Mamy okazję zajrzeć w głąb psychiki mordercy, poznajemy jego emocje, odkrywamy, co nim kierowało. Staramy się go zrozumieć, lecz to nie jest łatwe. Adrenalina wzrasta z każdym kolejnym rozdziałem, a gęsia skórka na plecach nie chce zniknąć aż do ostatniej kartki. Makabryczne, brutalne sceny mrożą krew w żyłach.

Autorka zapewniła nam niezapomniane wrażenia. Przerzuca nas z jednego roku do drugiego, podrzuca mylne tropy, pobudza naszą wyobraźnię, wodzi za nos i zmusza do towarzyszenia jej w rozwiązywaniu zagadek. W powieści nie zabrakło ciętych i zabawnych ripost, które ożywiły historię. Bez nich książka nie byłaby już taka sama. 

Historia Yellowknifera powaliła mnie na kolana. Z każdym rozdziałem zastanawiałam się, skąd autorka czerpała pomysły. Stworzyła powieść tak realistycznie, że miałam wrażenie, jakby to wszystko ona sama przeżyła. Dzięki temu czułam smutek, radość, złość, obawę o dalsze losy bohaterów, strach, szczęście, a nawet zmęczenie. To niezwykła historia, która poruszyła mnie do głębi. 

Książki Hanny Greń zaliczam do najlepszych powieści kryminalno-obyczajowych, jakie dotychczas czytałam. Więc drogi czytelniku, nie wahaj się i sięgnij po powieść tej autorki, a na pewno się na nich nie zawiedziesz. Gorąco polecam. 





Tytuł: Cynamonowe dziewczyny
Autor: Hanna Greń

Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 336
Ocena: 6/6

Komentarze

  1. Nie spotkałam się jeszcze z morderczynią kobietą, a to może być na prawdę ciekawy temat. Wrzucam ją do kolei książek, które przeczytam :)
    kate-with-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz