,,Kiedy znajdziesz się w beznadziejnej sytuacji, myślisz sobie- przynajmniej nie może być gorzej- i wtedy życie wali cię prosto w głowę za głupią naiwność".
Nie mogłam wprost doczekać się kolejnych przygód Telli i reszty bohaterów. Zżerała mnie czysta ciekawość jak poradzili sobie z ostatnimi etapami wyścigu. Chciałam się dowiedzieć jakie jeszcze autorka zgotuje im przeszkody, które będą musieli pokonać. Po tej walce już nic nie będzie takie same jak wcześniej. Więc gdy tylko książka trafiła w moje łapki zabrałam się za czytanie. Nie wiedziałam czego się spodziewać, a to co otrzymałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Tella sześć tygodni temu była zwykłą szesnastolatką z Montany, której brat umierał. Teraz bierze udział w Piekielnym Wyścigu, by ocalić jego życie. Walka o upragniony lek odbywa się w czterech ekosystemach: w dżungli, na pustyni, na oceanie i w górach. Dwa już mają za sobą, a dwa jeszcze przed nimi. Nie łatwo się cieszyć z tego jak daleko zaszli, gdy tak naprawdę toczą między sobą walkę o lek co pozwoli im ocalić ich bliskich, zanim zejdą z tego świata. Do teraz nie wiedzą co czeka ich w wielkim finale. To jedna wielka niewiadoma.
Dziewczyna zauważa także, że Guy- chłopak, który zawładnął jej sercem- zaczął się od niej oddalać. Znowu zaczął ją traktować jako słabą uczestniczkę, która nie poradzi sobie w nierównej walce. Tella jednak nie zamierza mu na to pozwolić, chce pokazać, że jest silna i zdecydowana. Pragnie udowodnić mu, że potrafi o siebie zadbać więc zaczyna działać na własną rękę i że umie podjąć odpowiednie decyzje. Czy jej się uda? Postawi się chłopakowi i zrobi wszystko po swojemu? Jakie jeszcze przeszkody czekają na bohaterów? Kto zginie, a kto przeżyje? Nie dowiecie się jeżeli nie przeczytacie.
Zagłębiając się w treść starałam postawić się w sytuacji Telli, zastanawiałam się co ja bym zrobiła będąc na jej miejscu. Próbowałam odnaleźć w sobie pokłady odwagi jednak z każdą przeszkodą, którą musieli pokonać bohaterowie mój strach narastał. Nie wiem czy zdołałabym zdziałać tyle co ona, wiedzieć, że zdobędę upragniony lek by wyrwać ukochaną osobę z rąk choroby. Prędzej bym stchórzyła. Podziwiałam Tellę za jej odwagę, determinację, waleczność, za to, że nie podda się tak łatwo, gdy autorka kolejny raz podrzuci jej kłody pod nogi bo wie dla kogo wzięła udział wyścigu.
Czytając kibicowałam dziewczynie, a także innym bohaterom za każdym razem, gdy musieli pokonać coraz to trudniejszą przeszkodę. Nie sposób nie przeżywać tej książki. Adrenalina, aż kipi przez całą powieść, wciąż coś nowego się dzieje, że człowiek nie jest w stanie ani na moment odetchnąć, a gdy tylko na chwilę trzeba ją odłożyć wciąż żyje się w historii bohaterów. Książka dopracowana w najmniejszych detalach, postacie są barwne, charakterystyczne, każdy zapada w pamięć na długo. Do każdego z nich przywiązujemy się z ogromną siłą. Zaskarbiają sobie nasze serca.
Podoba mi się pomysł powracania do wcześniejszych wydarzeń jakie miały miejsce w pierwszej części przygód naszych bohaterów. To bardzo ułatwia w odnalezieniu się w treści jeżeli czytelnik dawno temu miał styczność z wcześniejszą powieścią.
Wiele osób porównuje książki Victorii Scott do ,,Igrzysk Śmierci''. Da się zauważyć niewielkie podobieństwo, jednak patrząc na całokształt wiele ich od siebie różni. Po przeczytaniu obu powieści muszę stwierdzić, że książki Victorii Scott zachwyciły mnie, zadowoliły, na dłużej zapadły w pamięci, aniżeli ,,Igrzyska Śmierci". ,,Kamień i sól'' się wręcz pochłania. Mam nadzieję, że niebawem ukaże się kolejna część , gdyż zakończenie historii mnie nie usatysfakcjonowało. Nic się praktycznie nie wyjaśniło, pozostało więcej pytań, aniżeli odpowiedzi. Czuje niedosyt i trochę jestem zawiedziona obrotem sprawy, ale sądzę, że autorka wykorzysta wszystkie swoje możliwości by jak najlepiej oddać całą trylogię. Gorąco polecam.
Tytuł: Kamień i sól
Autor: Victoria Scott
Wydawnictwo: IUVI
Ilość stron: 364
Ocena: 6/6
Komentarze
Prześlij komentarz