Zimowe Panny



Jestem trochę jak sroka, gdy tylko urzeknie mnie jakaś okładka książki, muszę ją mieć. Tak właśnie było z powieścią Cristiny Sanchez- Andrade. Piękne, soczyste figi zachęcają do tego by zagłębić się w historię jaką w sobie skrywają. Fabuła na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo ciekawa i interesująca, dlatego postanowiłam zapoznać się z tą powieścią. Przeważnie mam nosa do dobrych książek, większość z nich spełnia moje oczekiwania jakie im na początku postawiłam, więc jak jest tym razem z ,,Zimowymi Pannami"?

Życie w wiosce upływa w spokoju, harmonii, mieszkańcy spędzają czas w wspólnym towarzystwie. Nie przejmują się tym, że to zapadła dziura, czy to, że są biedni jak mysz kościelna. Cieszą się tym co mają. Do pewnego czasu, gdy do miasta po niespełna trzydziestu latach nieobecności powracają dwie siostry Seladina i Dolores (Zimowe Panny) do domu dziadka don Reinaldo. Ich powrót kładzie się cieniem na spokojnej egzystencji lokalnej społeczności.

Pewnego dnia na światło dzienne wypływają sekrety, które skrywał ich dziadek. Każdy z mieszkańców zawarł ze staruszkiem tajemniczą umowę, którą teraz chcieliby unieważnić, jednak nie będzie to takie proste. Nie tylko ich dziadek pod powłoką skrywał najrozmaitsze sekrety, ale także dwie siostry, które dawno temu uciekły. Co takiego się wydarzyło, że kobiety uciekły ze wsi? Jak mieszkańcy je przyjmą z powrotem? Jakie sekrety skrywa każda z nich? Nie dowiecie się jeżeli nie przeczytacie. 

Nie wiem jak mam ocenić tę powieść. Do teraz mam mieszane uczucia pisząc dla was tych kilka krótkich zdań. Z jednej strony historia zawarta w książce jest ciekawa, interesująca, autorka przedstawia nam każdego mieszkańca, ich historię, przeżycia, zmagania, ich wspólne spotkania, z drugiej jest dla mnie niezrozumiała jako całokształt, dziwna, a zarazem tajemnicza. Nie wiem co skłoniło mnie do przeczytania całej powieści: jest dobrze napisana, wręcz szybko się ją czyta, jednak z każdą kolejną stroną coś było dla mnie nie tak. Przeskoki z przeszłości do teraźniejszości myliły mi się co chwila, niektóre wydarzenia wręcz mnie dziwiły i odpychały. Jednak ta konkretna powieść ma coś takiego w sobie, że pochłonęłam ją w jeden dzień pomimo, że w większości była dla mnie nie do zrozumienia.. 

Nie mogę powiedzieć, że się z nią męczyłam bo tak wcale nie było. Czytało się ją bardzo szybko, tekst jest zrozumiały, lekki z czego historię pochłania się w mgnieniu oka z ciekawości co takiego chciała nam przekazać autorka poprzez tę książkę. Patrząc jednak na całokształt to dla mnie jedna wielka niewiadoma. Powieść jest dobra dla tych którzy poszukują lekkiej książki, którą w miarę szybko się pochłania, a także dla tych, którzy poszukują różnych odpowiedzi na zadane pytania, albo tajemnice. Dla mnie historia nie była ani dobra, ani zła. Od zwykła lekka opowieść, która nie wniosła nic nowego do mojego życia. Dobra na zapomnienie o zwykłych codziennościach. Polecam.

Tytuł: Zimowe panny
Autor: Cristina Sanchez- Andrade

Wydawnictwo: Muza S.A.
Ilość stron: 318

Ocena: 3/6

Komentarze