Maska, którą człowiek decyduje się pokazywać światu, może być zupełnie inna od tego, co dzieje się w środku. Smutek i ból mogą doprowadzić nas do zachowań, których sami nie jesteśmy w stanie zrozumieć.
Już od kilku miesięcy ciągle tylko słyszę o książce Jojo Moyes ,,Zanim się pojawiłeś". Na jej temat zrobiło się bardzo głośno od momentu, gdy w internecie pojawił się zwiastun powieści. Wszyscy zaczęli wypytywać, gdzie można ją kupić. Sama również zaczęłam zwracać uwagę na wciąż pojawiające się wzmianki dotyczące tej powieści. Powiem szczerze, moja ciekawość względem historii Lou i Willa wzrosła ogromnie. Musiałam ją zdobyć za wszelką cenę. Chciałam się dowiedzieć, dlaczego wokół tej książki zrobił się taki wielki szum. Jednak, gdy w końcu zasiliła ona szeregi moich książek, powieść jak zwykle wylądowała na półce. Dopiero propozycja zrecenzowania drugiej części ,,Kiedy odszedłeś" popchnęła mnie ,,w objęcia" wcześniejszej.
Gdy czyta się informacje na temat historii opisanej w książce, czytelnik wie, czego się może po niej spodziewać, często jednak jego przypuszczenia są mylne i powieść zaskakuje fabułą. Ja niestety napotkałam na wzmiankę o zakończeniu tej historii. Nie odebrało mi to jednak przyjemności z czytania, choć wiedziałam, że nie skończy się ona tak jakbym tego chciała. Bardzo przywiązałam się do bohaterów, do ich historii, z zapartym tchem obserwowałam ich kolejne zmagania z nadchodzącym dniem. Historia opowiada o bardzo trudnym temacie, bolesnym, a zarazem smutnym, jednak nie zabrakło w niej chwili radości, optymizmu. Podczas jej czytania pojawiły się u mnie łzy, a często też szeroki uśmiech. Opowieść z życia wzięta. Czytelnik staje się cichym obserwatorem, zostają przed nim otwarte drzwi domostwa bohaterów, może zajrzeć w ich codzienność, ma wgląd w ich myśli, emocje, uczucia, historie. Nie sposób później przeżywać tego, co dzieje się w życiu naszych ulubieńców.
Zbyt wielu ludzi goni za szczęściem i nie zastanawia się ani przez chwilę, jaki chaos pozostawiają za sobą
,,Zanim się pojawiłeś" jest bardzo piękną książką, ale po jej przeczytaniu czytelnik czuje pewien niedosyt i rozczarowanie. Większość z nas pragnie dla bohaterów, historii z happy endem, jednak autorka zapragnęła inaczej. Dzięki temu wątek powieści nie skończył się tak szybko i pociągnęła dalej historię Lou w ,,Kiedy odszedłeś".
Lou po utracie Willa nie potrafi znaleźć sobie stałego miejsca, wszędzie czuje się obco. Podróżuje po wielu miastach, jednak żadne z nich nie przekonuje jej do tego, by osiąść gdzieś na stale. Dziewczyna zamyka się w swoim świecie i nie dopuszcza do siebie nikogo. Wciąż w jej sercu tli się ogromna rana, która nie potrafi się na dobre zasklepić. Myśl o Willu na nowo otwiera ból i smutek. Ale ciągłe uciekanie przed rzeczywistością też nie są dobre, dlatego Lou postanawia osiąść w Londynie. Tam znajduje mieszkanie i pracę w irlandzkim barze ,,pod Koniczynką''. Stara się żyć tak jak obiecała, jednak to nie należy do najłatwiejszych. Pewnego dnia wszystko się zmienia, kiedy przypadkowo spada z dachu swojego bloku. Wszyscy są święcie przekonani, że Lou chciała popełnić samobójstwo, dlatego ojciec wymusza na niej obietnicę, że będzie uczęszczać na spotkania grupy dla ludzi w żałobie. Mało tego, do jej życia wkracza pewien przystojny ratownik, jednak czy Lou znajdzie odwagę, by na nowo otworzyć przed kimś swoje serce? Czy zdoła również udźwignąć pojawienie się pewnej osoby, której nie spodziewała się spotkać? Dziewczyna zaczyna wychodzić na prostą, jednak los często bywa przewrotny, płata rozmaite figle nie ułatwiając normalnego życia.
Potrzebowałam kilku dni, by chaotyczne myśli zebrać w całość. Powiem szczerze- druga część podobała mi się o wiele bardziej niż pierwsza. Tutaj towarzyszyły mi zupełne inne emocje, do tego historia nie była przewidywalna tak jak poprzednia. Wiele razy zostałam pozytywnie zaskoczona z czego książka stała się dla mnie bardziej atrakcyjna pod względem treści i fabuły. Zostałam pochłonięta przez historię tak bardzo, że nie mogłam się wręcz od niej oderwać, a gdy tylko odkładałam ją na półkę, bohaterowie na nowo wołali mnie bym zajrzała co takiego się u nich dzieje.
Depresja bywa bardzo trudna. Nie tylko dla osoby, która na nią cierpi.
Pokochałam pióro i styl autorki. Przekonała mnie do tego, że warto sięgnąć po wcześniejsze jej powieści. Bardzo lekko pisze, z przejęciem przelewa na karki powieści rozmaite emocje, które tylko po otwarciu książki wylewają się we wszystkie możliwe strony. Do tego historia Lou nie jest aż tak bardzo przewidywalna jak w pierwszej części, czytelnik z wypiekami na twarzy chłonie coraz to nowsze wydarzenia jakie podrzuciła autorka. Z każdym nowym rozdziałem zastanawiałam się co tym razem przytrafi się głównej bohaterce, czy los się w końcu do niej uśmiechnie, czy autorka kolejny raz zgotuje jej wiele problemów, które będzie musiała pokonać. Cieszę się, że czytelniczki nakłoniły autorkę do napisania kolejnej powieści z życia Lou, gdyż nie przepadam za niedokończonymi sprawami. Czuje wtedy czytelniczy niedosyt. Gorąco polecam wszystkim osobom, które zakochały się w książce ,,Zanim się pojawiłeś", by sięgnęły po kontynuację opowieści. Sądzę, że nie zawiedziecie się, a wręcz ją pokochacie.
Tytuł: Kiedy odszedłeś
Autor: Jojo Moyes
Wydawnictwo: Znak literanova
Ilość stron: 496
Ocena: 6/6
Tytuł: Kiedy odszedłeś
Autor: Jojo Moyes
Wydawnictwo: Znak literanova
Ilość stron: 496
Ocena: 6/6
Jestem po lekturze "zanim się pojawiłeś" i po lekturze Twojej recenzji nie umiem się doczekać dalszych losów Lou :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie lektury - powoli czytam :3
OdpowiedzUsuńBARDZO dobra książka!
Co prawda bardzo żałuję, że nie ma już Willa... :(
Magda, dziękujemy za dodanie recenzji również na stronę naszego sklepu. To bardzo cenny głos w dyskusji o Kiedy odszedłeś :)
OdpowiedzUsuń