Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu


Długo zabierałam się do napisania tej recenzji. Nie wiedziałam od czego zacząć. Myśli wciąż kłębiły się w mojej głowie, nie potrafiłam przelać ich na klawiaturę. Do teraz czuję niewielką blokadę, która nie ułatwia mi w spisaniu tego, co znajduje się w mojej podświadomości.

Gdy zajrzałam na zapowiedzi wydawnictwa SQN, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ciekawa, a zarazem piękna okładka. Później opis fabuły, który wydawał mi się nader interesujący. Powieść opowiada o tematach, które uwielbiam, więc w ciemno o nią poprosiłam sądząc, że wciągnie mnie w swoją historie. Niestety tak się nie stało.

Clovis LaFay to młody dwudziestoparoletni dżentelmen, wykształcony, do tego potężny nekromanta. Podróżuje po świecie, poznaje nowych ludzi, kulturę danego regionu, jednak pewnego dnia postanawia wrócić do rodzinnego miasta- Londynu. Tam trafia pod skrzydła jego starego przyjaciela z czasów szkolnych Johna Dobsona i jego pięknej, młodszej siostry Alicji Dobson, która pragnie zostać pielęgniarką. Clovis za namową Johna postanawia pomóc wydziałowi detektywistycznemu londyńskiej policji metropolitarnej w sprawach kryminalnych w zniszczeniu ghuli. Co z tego wyniknie?

Zaczynając przygodę z lekturą byłam bardzo pozytywnie do niej nastawiona. Pierwsze kilkadziesiąt stron przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem, jednak zagłębiając się coraz bardziej w fabułę, historia w niej przedstawiona zaczęła mnie nudzić i usypiać. Musiałam kilka razy odłożyć książkę na półkę, bo nie potrafiłam wgryźć się w jej opowieść, często powracałam do wcześniejszych rozdziałów, by przypomnieć sobie jakie wydarzenia miały niedawno miejsce, nie potrafiłam się skupić. Zamiast zainteresować się losami bohaterów, ich wspólnymi przygodami, historią wolałam pograć w gry na komputerze.

Nie twierdzę powieść jest bardzo dobrze skonstruowana, przemyślana, ma w sobie wiele opisów, które pomogą czytelnikowi w wyobrażeniu sobie całej otoczki fabuły, zawiera- nie często spotykaną we współczesnej literaturze- magię nekromacką, jednak jej klimat i to ile trudu, wysiłku musiałam wnieść, aby móc zaangażować się w pełni w opowieść doprowadziły do tego, że zniechęciłam się do lektury. Może jeszcze nie był to dla niej czas. Za niedługo powrót na studia, do tego pogoda kiepska, a na ten okres potrzebuje lekkiej, przyjemnej opowieści, która otuli mnie swoją opowieścią. Nie skreślam Clovisa LaFay'a. Dam mu jeszcze jedną szansę w późniejszym czasie. Widzę w tej historii potencjał, do tego opowieść jest dość oryginalna na polskim rynku, więc zapewne nie raz będzie o niej głośno. 

Tytuł: Clovis LaFay. Magiczne akt Scotland Yardu
Autor: Anna Lange
Wydawnictwo: SQN
Ilość stron: 448
Ocena: 3/6

Komentarze