Lubię czytać książki, które mnie czegoś uczą, przedstawiają ciekawe, a zarazem mądre historie. Takie w których znajdę pasję, marzenia i miłość, które chwycą za serce. Podziwiam ludzi, którzy mają w sobie wielką siłę i determinację, by coś osiągnąć, zdziałać. Którzy wbrew przeciwnościom losu nie poddają się, gdy jest źle czy okropnie. Ja w sobie takiej siły nie mam. Gdy coś nie idzie po mojej myśli od razu to skreślam, odrzucam w kąt. Poddaje się, przestaje walczyć. Los wygrał walkowerem, bo nie podjęłam się tego, brak mi siły by stanąć na nogi i stawić czoło przeznaczeniu. Wolę schować głowę w piasek, bo to jest łatwiejsze niż chwycić byka za rogi i dać mu się sponiewierać.
Sięgając po ,,Przez rzeki i jeziora Brasławczycy" nie sądziłam, że tyle ciekawych rzeczy mi przedstawi. Książka jest podzielona na dwie części. Pierwsza z nich to reportaż z kajakowej włóczęgi Adama Wisłockiego, który wraz z żoną i dwoma znajomymi, przy użyciu ogromnej siły i zapału przemierzali piękne krajobrazy. Dzięki tej opowieści możemy się przenieść do przedwojennych czasów i czuć emocje, zupełnie, jakbyśmy sami przemierzali szlaki wraz z Wisłockim. Zachwycać się urokami Brasławczyzny, które autor przedstawił nam niezwykle barwnie i sugestywnie. Opisy są żywe, dynamiczne, każde z nich ma odpowiednie miejsce w tej historii. Wisłocki podczas podróży poznaje też wiele różnych postaci o różnych poglądach, wyzwaniach, osoby z przeróżnych klas społecznych, które ubarwiają opowieść tak, że książka nie nudzi, a wręcz do siebie przyciąga. Autor jest ciekawym obserwatorem, odpowiednio dozuje przeżycia, doznania, historię jaką chce nam przedstawić. Bardzo kocha przyrodę i z łatwością dostrzeżemy to na kartkach powieści, jak ocenia ludzi po tym, jak nie dbają o łono natury, jak zmieniają jej piękny krajobraz w smutną scenerię.
Druga natomiast część opowiada o panu Stanisławie Pisarskim, który z miłości do kajakarstwa, postanowił odwzorować podróż Adama Wisłockiego. 6 lipca 2014 roku wraz z żoną, synem i kilkoma znajomymi, wyruszyli w niezapomnianą przygodę. Wiele rzeczy się zmieniło od wyprawy Wisłockiego, nie tylko gospodarka przeszła ogromną zmianę, ale też i zamieszkiwane dawniej terytorium. Z pasją i ogromnym zaangażowaniem obserwujemy podróż pana Pisarka, który uzbrojony w mapę i zapiski Wisłockiego, przemierza świat, krajobrazy, które osiemdziesiąt lat wcześniej widział sam autor. Może i przygodę nie dało się w stu procentach zrealizować śladami Wisłockiego, ale pan Stanisław wspomina ją z ogromną przyjemnością. Wiele kilometrów przemierzone drogą wodną, poznanie ciekawych osób, wspólne kolacje biwakowe, pyszne jedzenie i przecudowne krajobrazy.
Książka wzbogacona jest o mapę, która przedstawia trasę obu panów, oraz zdjęcia, które urozmaicają czytaną historię. Dla mnie ta podróż była fascynującą przygodą. Obaj panowie obudzili we mnie wiele pasji i miłości. Polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz