1. Skąd pomysł na wydanie własnej książki?
Nigdy nie miałam
w planach wydania książki. A przynajmniej nie teraz, nie w tym wieku. Jednak to
prawda, że jeszcze będąc dzieckiem jednym z punktów ,,rzeczy do zrobienia” było
posiadanie własnej książki na półce w domu. Teraz za to nie chodziło o wydanie
książki, tylko o opowiedzenie konkretnej historii. Wiedziałam tylko, że chcę ją
napisać do końca – co miało być dalej, tego już nie planowałam.
2. Miałaś
obawy, że twoja powieść nie ujrzy światła dziennego?
Szczerze mówiąc – nie. W
momencie kiedy zdecydowałam, że chcę się podzielić historią Griffina i Tatum ze
światem, nie miałam ani chwili wątpliwości. To pewnie dlatego, że jestem osobą,
która ogromnie wierzy w swoje możliwości i nie niszczy pozytywnych myśli przez
pesymizm.
3. Kto cię wspierał w realizacji swojego marzenia?
Na mojej drodze
pojawiło się wielu naprawdę cudownych ludzi. Moi znajomi byli moimi pierwszymi
czytelnikami, a ja stale zachęcałam ich, żeby mówili, co zrobiłam źle, co
trzeba zmienić, bo jak to znajomi – nie chcieli mnie zniechęcać krytyką. Bardzo
wspierali mnie też rodzice. Mama nakłaniała, żeby wysyłać książkę do innych
wydawnictw, aby zwiększyć szansę, że ktoś mnie zauważył.
4. Jakie to uczucie
widzieć swoje ,,dziecko" na półkach księgarń?
Niedawno byłam w księgarni i
już na samym przedzie sklepu zauważyłam moją książkę na półce z ,,nowościami”.
To niesamowite uczucie spełnić swoje marzenie z dzieciństwa. I szczerze mówiąc,
to czasem mam taki momenty, że to do mnie nie dociera i czuję się, jakbym zaraz
miała wybudzić się ze snu.
5. Czy przeżyłaś podobną historię jak twoi
bohaterowie? Czerpałaś opowieść z życia czy raczej ze swojej wyobraźni?
Nie,
wszystko, co umieściłam w książce, jest stuprocentową fikcją. Akurat to pytanie
dostaję często od czytelników i za każdym razem podkreślam – to wymyślona
historia. Żaden z bohaterów nie jest prawdziwy, niestety. Za to pomysł narodził
się zupełnie ot tak – zobaczyłam w wyobraźni scenę z balu i potem jakoś
wszystkie wątki połączyły się w jedną historię.
6. Jak się teraz czujesz po
premierze swojej powieści? Emocje opadły czy nadal trzymają w swojej mocy?
Czuję się momentami, jakbym dalej była we śnie. To jest naprawdę nie do
uwierzenia, że coś, o czym marzyłam przez praktycznie całe moje życie i poświęciłam
się temu w całości, nagle staje się rzeczywistością. Więc odpowiadając na
pytanie – czuję, że najcięższy moment już za mną, ale jednocześnie emocje dalej
się mnie trzymają.
7. Patrząc z perspektywy czasu zmieniła byś coś w opowieści?
Inaczej poprowadziła historię, dialogi?
Wydaje mi się, że nie. Książka przeszła
dziesiątki korekt, więc myślę, że jest najlepszą wersją, jaką mogłaby być.
Jasne, można by było zmienić jakieś szczegóły, styl mówienia bohaterów, ale
podążam za radami Stephena Kinga. A jedna z nich mówi, że powieść jest jak
skamielina, którą pisarz musi odkopać. Nie stworzyć! Myślę, że odkopałam
historię Tate i Griffa najwierniej, jak mogłam i ich perypetię są, jakie są.
Pełne złych wyborów, słów, których potem żałowali, ale trzeba pamiętać, że napisałam
powieść o ludziach, a nie superbohaterach. Dlatego pewnie większość z nas
będzie mogła utożsamić się z bohaterami i przekonać się, że nikt z nas nie jest
idealny.
8. Masz już plany na nową książkę? Jeśli tak to zdradzisz jakie?
Jestem w trakcie pisania nowej książki, którą mam zamiar dokończyć w wakacje.
Będzie to bardzo kontrowersyjna historia o samobójstwie i przeznaczeniu, jednak
na tę chwilę wolę więcej nie zdradzać.
Komentarze
Prześlij komentarz