Wywiad z przesympatyczną i kochaną Anną Kasiuk



1. Do kogo skierowana jest lektura? 

Odkąd pamiętam nie lubiłam szufladkowania. Dlatego nie chcę określać odbiorcy tej, ani żadnej z moich książek. W moich powieściach pokazuję fragmenty życia. Opowiadam historie, które mogły, bądź mogą dotknąć każdego człowieka, bez względu na płeć, wiek, czy wyznawane ideologie. Dlatego zakładam, że czytać mnie może każdy, kto ma ochotę poznać inne spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. 

2. Wspominałaś, że opowieść została stworzona po śmierci twojego ojca. Czy to prawda? 

Tak. Za zakrętem, w tej pierwszej wersji, powstawało wtedy, kiedy wciąż nie mogłam uporać się ze śmiercią mojego taty. Był on bardzo ważnym człowiekiem w moim życiu, dlatego jego odejście wzburzyło mnie, wywołało niepokój a w końcu odczuwać zaczęłam niepowetowaną stratę. Musiało upłynąć sporo czasu, bym nauczyła się patrzeć na życie nieco spokojniej. Pisanie pomogło mi odreagować. 

3. Z jakim bohaterem najbardziej się utożsamiłaś? Jaki bohater jest twoim odzwierciedleniem? 

Każdy z bohaterów zawiera jakieś fragmenty mnie samej. Żeby nadać powieści wiarygodności należy tchnąć w bohaterów życie, a nie byłoby to możliwe bez nadania im zachowań, cech charakteru, z którymi spotykamy się na co dzień, a najłatwiej jest podzielić się fragmentami siebie. Ale to są naprawdę drobiazgi, nie piszę bowiem o sobie ani o osobach, które posłużyły mi swoimi cechami charakteru, czy intrygującymi osobowościami. Muszę przyznać, że nie utożsamiam się z bohaterami moich powieści. Zdecydowanie wolę unikać takich sytuacji. 



4. Od początku do końca znasz już przebieg całej historii czy dopiero w trakcie pisania nabiera odpowiednich kształtów? 

Pamiętam, ze podczas pisania sagi Łowiska moi bohaterowie wymykali się absolutnie spod mojej kontroli. Kiedy wpadałam w rytm i pozwalałam mojej wyobraźni pracować bez najmniejszych przeszkód, następnego dnia, zanim zabrałam się za pisanie, musiałam czytać opisaną scenę a było to wspaniałe uczucie, bo często odnosiłam wrażenie, jakbym czytała coś, czego wcale nie stworzyłam poprzedniego wieczora. Za zakrętem jednak powstawało zupełnie inaczej. Ta historia układała się w spójną całość sama. Pisałam ją tak, jakbym musiała wyrzucić z siebie każde słowo. Myślałam o niej cały czas i kiedy tylko mogłam, po prostu siadałam i przenosiłam się w świat wyobraźni. 

5. Jak się czułaś widząc swoje kolejne ,,dziecko" na półce? 

To doprawdy wspaniałe uczucie. Mimo, że Za zakrętem jest moją piątą książką, wciąż nie mogę oswoić się z tym uczuciem radości, z obecnością Czytelniczek i Czytelników, którzy na każdym kroku dają sygnały swojego zadowolenia i sympatii. To jest piękne i bardzo istotne, bo wiedząc, że moja praca daje satysfakcję i pomaga nie tylko mnie, ale innym ludziom również, czuję się zmotywowana do dalszego działania. 


(Piękne zdjęcie od Agnieszki Sonenberg)

6. Dlaczego postanowiłaś wznowić opowieść i nieco ją podrasować? 

Za zakrętem w swoim pierwszym wydaniu znaczyło dla mnie naprawdę wiele. Nazwałam okres, kiedy pisałam tę powieść czymś w rodzaju terapii, samą zaś historię uważałam za naprawdę dobrą pracę i nie chciałam tak łatwo z niej zrezygnować. I wydaje mi się, że to była słuszna decyzja. Powieść spotyka się z naprawdę wspaniałym odbiorem, zbiera bardzo dobre opinie, a mnie ta świadomość dodaje skrzydeł. 

7. Czy rodzina pomaga ci przy tworzeniu niektórych wydarzeń w książce? 

O tak! Proces twórczy moich powieści wygląda w moim domu tak: historia, którą chcę opowiedzieć powstaje w mojej głowie, poza dwoma ostatnimi pomysłami, których dostarczyła mi Julia, moja piętnastoletnia córka a teraz naciska, bym czym prędzej je zrealizowała. Kiedy już określę, o czym chcę opowiedzieć, nadam kształt całości, opowiadam o wszystkim mojemu mężowi a on podpowiada, sugeruje, albo krytykuje, bo i to się zdarza. 


8. Opowiedz o swoim ulubionym miejscu, gdzie lubisz pisać swoje książki. Posiadasz takie? 

Właściwie nie jest dla mnie istotne, gdzie piszę. Bylebym mogła pisać, reszta nie jest dla mnie aż tak istotna. Stworzyłam sobie w końcu stanowisko pracy w domu, gdzie mam biurko, kilka drobiazgów, które dobrze kojarzę i absolutny klimat. Lubię również pisać w ogrodzie. Długo marzyłam o tym, by mieć ogród, więc teraz, kiedy to marzenie spełniłam, lubię spędzać w nim czas. Jednak to są takie trochę fanaberie, tworzą dodatkowy klimat, to prawda, ale nie są niezbędne. 

9. Czy można uciec przed przeszłością? 

Jeśli spojrzeć na problem ucieczki globalnie, w perspektywie całego życia, to jest to możliwe. Mamy bowiem na uciekanie całe życie. I myślę, że każdy z nas przed czymś ucieka. Z reguły są to wspomnienia, zdarzenia, których pamięć utkwiła gdzieś w naszej świadomości. Jednak czy można uciec przed tym, co wydarzyło się, czego udziałem staliśmy się w przeszłości, nie sądzę. Ból i tęsknota potrafią się bardzo głęboko zakorzenić a ich świadomość zawsze będzie już towarzyszyła człowiekowi. Bez względu na to, jak bardzo zdeterminowani będziemy do zapomnienia. 


(Kolejne piękne zdjęcie od Anny Piotrowskiej)

10. Co tym razem planujesz wydać? Podzielisz się niewielkimi informacjami? 

A teraz będę debiutowała w kategorii new adult. Mało tego, mój Wydawca potwierdził przyjęcie Andromedy, więc teraz czekamy już tylko na datę premiery. Moja nowa opowieść to historia dziewiętnastoletniej Judyty, trochę zbuntowanej, wyobcowanej i bardzo skupionej na konieczności zmiany swojego dotychczasowego życia…. Dlaczego tak jej na tym zależy? Na odpowiedź będziemy musieli poczekać jeszcze kilka miesięcy.

Komentarze