Ambasadorowa- na długo zapadnie w pamięci.


Z pozoru szczęśliwa rodzina. Dobrze sytuowany mąż, kobieta czekająca na rozwiązanie ciąży, pieniądze, rodzina zadowolona. Żyć nie umierać. Jednak za zamkniętymi drzwiami ukazuje się bolesna prawda. Mężczyzna pije, znęca się psychicznie nad żoną i pociechami, ogląda się za innymi kobietami. Brak jakiekolwiek pomocy, ratunku. Rodzina i najbliżsi nie chcą uwierzyć w prawdę. Są święcie przekonani, że ich ulubiony zięć, syn to ideał, że wszystkie negatywne informacje na jego temat są po prostu wyssane z palca. Więc jak kobieta, w świecie gdzie znikąd pomocy, ma odnaleźć szczęście i radość z życia? 

Ewa od dziecka nie miała łatwego życia. Przez despotyczną matkę zawsze czuła się winna gdy jej ukochanej rodzicielce nie odpowiadała taka, a nie inna rzecz czy sprawa. Odkąd pamięta, jej relacje z matką były trudne, ciężkie. Kiedy postanowiła wybrać dla Ewy męża nie potrafiła się jej przeciwstawić. Perspektywa godnego życia córki popchnęła kobietę w ręce tyrana. Dzięki temu córka zaczęła gasnąć dnia na dzień. 

 
Trochę potrzebowałam czasu żeby zebrać myśli w sensowną całość. Opowieść wywołała istny chaos w mojej głowie. Do teraz emocje trzymają mnie w swojej mocy. Przemoc jest ciągle tematem tabu, każdy gotów jest ją zwalczać, pokazać jak sobie radzić w takich sytuacjach, gdzie szukać pomocy, z kim porozmawiać i jak to najlepiej przedstawić, ale w rzeczywistości życie z przemocą w tle jest bardzo trudne. ,,Ambasadorowa'' Edyty Włoszek zaintrygowała mnie pod względem tytułu i poleceń na okładce. Chciałam doświadczyć na własnej skórze bólu, upokorzenia, a także siły jaka drzemała w Ewie, że potrafiła nie poddać się tyranowi i o siebie walczyć, o swoje szczęście i dzieci. Nie sądziłam jednak, że aż tak zżyję się z główną bohaterką, że aż tak będę przeżywać wydarzenia i sytuacje jakie miały miejsce w książce.
 
Na początku było zniechęcenie do opowieści, nie potrafiłam wciągnąć się w historię, postacie mnie strasznie irytowały i denerwowały swoim zachowaniem i postępowaniem. Ale w którymś momencie dałam lekturze szansę i pozwoliłam się jej porwać w świat, który autorka postanowiła przedstawić. Tę książkę powinna przeczytać każda kobieta, a w szczególności taka, która doświadczyła w życiu cierpienia, przemocy. Odnaleźć tu można prawdę, której się nie ubarwia, przeróżne emocje, traumatyczne przeżycia, które chwytają za serce i doprowadzają do łez. Opowieść pokazuje, że w wyższych sferach, w życiu gwiazd, polityków lub dyplomatów również może pojawić się przemoc nie tylko fizyczna, ale też psychiczna. Nikt z nas nie wie jak jest naprawdę. Przed innymi każdy przybiera maskę, udaje szczęście, a tak naprawdę rzeczywistość potrafi być zupełnie inna.
 
Pani Edyta pozwala nam zajrzeć do takiego świata, otwiera przed nami drzwi, gdzie kobieta od początku do końca musi się zmagać nie tylko z despotyczną matką, która o wszystkim decyduje, ale także tyranem, który dzień w dzień odbiera jej godność i pewność siebie. Książka mocno mną wstrząsnęła, zszokowała, przeraziła, ale też dała mi do myślenia. Pokazuje siłę i solidarność kobiet, które pomimo różnego pochodzenia, koloru skóry pomogą w potrzebie. Książka pokazuje silną determinację i wolę walki. Również to, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, może czasami trudne i wyboiste, ale jest. Historia skłania do refleksji, do tego, by zwracać szczególną uwagę, gdy coś się dzieje i pomagać od razu. Uczy, pokazuje wewnętrzną przemianę głównej bohaterki, otwiera oczy na wiele spraw. Obok tej lektury nie można przejść obojętnie. Każdy powinien mieć ją na swojej półce. Gorąco polecam.

Tytuł: Ambasadorowa
Autor: Edyta Włoszek
Wydawnictwo: Dlaczemu
Ilość stron: 286
Ocena: 6/6

Komentarze

  1. Jeżeli książka potrafi wzbudzić tak głębokie emocje, to znaczy, że jest warta przeczytania. Zgadzam się, że przemoc nadal jest tematem tabu, a wielu potrafi bardzo odważnie teoretyzować na temat tego, jakby sobie poradzili w danej sytuacji, tym bardziej trzeba ukazywać jej prawdziwe oblicze.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz