Chemik- książka do której na pewno nie powrócę



Cykl ,,Zmierzch'' długo towarzyszył mi w dorastaniu. Często zatracałam się w historii Edwarda i Belli, wymyślałam rozmaite opowieści, gdzie sama jestem główną bohaterką, a inni pragną się do mnie zbliżyć, nie raz brałam udział w różnych konkursach z wampirami w tle, gdzie dzieliłam się własną wiedzą na temat wydarzeń jakie mają miejsce w książce. Po wielu latach postanowiłam wrócić do twórczości autorki i sięgnęłam po jej najnowszą powieść pt: ,,Chemik''. Czy teraz jej pióro ocenię zupełnie inaczej niż zrobiłam to kilka lat wcześniej? Wcześniej nie zwracałam uwagi na błędy, przejęzyczenia, długie opisy, powtórzenia i na wiele innych aspektów. A jak jest teraz? Co myślę o nowej powieści pisarki?
 
Uwielbiam opasłe tomiszcza. Dzięki temu mogę pozostać w ulubionym świecie przez wiele godzin. Obserwować rozwój wydarzeń, towarzyszyć bohaterom w każdej sytuacji. Jeśli książka nie jest nudna, potrafi zaciekawić, zatrzymać w swoich szponach, a nieraz zaskoczyć- jestem w stanie lekturę przeczytać w kilka dni z wypiekami na twarzy i ogromną radością w oczach. Jak jeszcze ma wartką akcję, barwne postacie, wiele emocji, ciekawie wykreowany świat to ja mogę z opowieści w ogóle nie wychodzić i trwać w niej bez końca. Więc gdy zobaczyłam najnowszą książkę Stephanie Mayer byłam wniebowzięta, nie dość że autorka wydała po dość długim czasie coś nowego, to jeszcze jest to gruba książka. Zapowiadały się długie godziny wspaniałej historii, niezapomnianej, z niezwykłym wątkiem szpiegowskim. Jednak rozczarowanie szybko uciszyło głos zachwytu.
 
Ta powieść powinna być o połowę mniejsza! Posiada tyle niepotrzebnych, rozwlekłych opisów podstawowych czynności jakie wykonywała główna postać, że głowa mała. Każda czytana przeze mnie scena niemiłosiernie się dłużyła i odbierała chęć do zagłębienia się dalej w opowieść. Akcja przez długi czas nie potrafiła się w jakikolwiek sposób rozwinąć, stała w miejscu, w ogóle sceny nie budziły napięcia, żadnych emocji, które pozwoliłyby mi spojrzeć na powieść bardziej przychylnym okiem. Zamiast przyjemnie spędzać czas przy lekturze denerwowałam się, irytowałam i złościłam. Nie chce czytać czegoś co sprawia mi ogromną trudność w odbiorze, w skupieniu się na tym, co mój mózg przyswaja.
 
Bo nie powiem, nie raz straciłam wątek tego, co przed chwilą przeczytałam, bo bujałam w obłokach albo coś innego odciągało mnie od powieści, że zamiast skupiać się na fabule wolałam skupiać się na nauce, a nie zawsze mi się to zdarza, gdy historia jest ciekawa. Książka to dla mnie przyjemność, świat w którym mogę stać się kimś zupełnie innym, zapomnieć o problemach, nauce, studiach, no po prostu o wszystkim. A tu dostałam coś takiego, przy czym zamiast poczuć się swobodnie, błogo czułam złość i wzburzenie.
 
Kocham gdy coś się dzieje, gdy jestem w środku rozgrywających się wydarzeń, zagryzam zęby ze zdenerwowania gdy los kolejny raz podrzuca bohaterom kłody pod nogi. Wtedy przeżywam całą sobą to, co dzieje się w powieści. A jeśli jest tu tajemnica, zagadka, motyw zbrodni, zasadzka i wiele innych, moje wewnętrzne dziecko cieszy się jak diabli, że znowu będzie mogło zatopić się w genialnej powieści, o której długo nie zapomni. O najnowszej książce autorki na pewno długo nie zapomnę, o tym, że nieźle mnie wymęczyła i rozczarowała. Lepiej pisarce wychodzą historie z wampirami w tle. Najlepiej odnajduje się w tym gatunku, w mojej opinii. Mnie swoją powieścią szpiegowską w ogóle nie przekonała. Nie potrafiła zatrzymać w swoim świecie. Zrezygnowałam z czytania po ponad stu stronach.
 
Jednak dalej będę ją uwielbiać za Zmierzch i z miłą chęcią będę do niego nie raz powracać, by przypomnieć sobie młodzieńcze zachwyty nad urodą Edwarda czy Jacoba. Książka może odnajdzie swoich miłośników, jednak ja do nich nie będę należeć.

Komentarze

  1. ''Zmierzch'' czytałam i byłam bardzo ciekawa kolejnej książki tej autorki. Muszę przyznać, że ostudziłaś mój zapał, chyba jednak nie przeczytam tej książki w najbliższym czasie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Innym może się ona spodobać :) Jednak mnie do siebie nie przekonała :)

      Usuń
  2. Ja też uwielbiam Sagę Zmierzch. Ale jakoś mnie nigdy nie ciągnęło do sięgnięcia po inne powieści tej autorki. I chyba dobrze...
    Wolę pozostać przy pięknej historii Edwarda i Belli.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz