Autorka od samego początku zachwyciła mnie swoją serią Dimily. Intrygująca tematyka, ciekawie zarysowani bohaterowie, burza emocji, niezdecydowanie, wiele obaw, a do tego miłość, która nie powinna się zdarzyć. Wydarzenia przeżywałam z ogromnymi wypiekami na twarzy i szalejącym sercem w piersi. Historia zaciekawiła mnie dlatego, że jeszcze w literaturze się z taką fabułą nigdy nie spotkałam. Tym bardziej autorka trafiła w mój gust czytelniczy. Potrafiła mnie wciągnąć w swój wykreowany świat i sprawić, że długo nie chciałam się z nim rozstawać. Kiedy usłyszałam o zapowiedzi jej najnowszej książki nie wahałam się ani przez chwilę i o nią poprosiłam nastawiając się na prawdziwą ucztę czytelniczą. Poprzeczkę postawiłam autorce bardzo wysoko, byłam pewna, że bez problemu ją przeskoczy, zaskoczy swoją opowieścią. Jednak zbyt prędko pośpieszyłam się z zachwytami.
Jeszcze rok temu między Jadenem a MacKenzie układało się bardzo dobrze. Wszystko się jednak zmieniło po tragicznym wypadku samochodowym jego rodziców. Dziewczyna odwróciła się od niego z obawy, że niestosownie się zachowa, że po wypadku już nigdy nie będzie tak samo jak było wcześniej, przestała się z nim kontaktować, omijała go na szkolnym korytarzu. Jednak z czasem dopadły ją wyrzuty sumienia, że zostawiła go w tak trudnym momencie, ale jak się przełamać i do niego zagadać po tylu miesiącach?
Myślę, że gdybym nie miała zbyt dużych oczekiwań wobec lektury inaczej bym do niej podeszła. Niestety z tego właśnei powodu mam mieszane uczucia względem opowieści. Z jednej strony bardzo mi się podobała, szybko się ją czytało, ciekawie obserwowało się rozwój wydarzeń, do tego bohaterowie byli bardziej wyraziści, barwni, bardziej charakterni niż ci których mogliśmy poznać w serii Dimily. Niestety tym razem zabrakło mi tych emocji jakie otrzymałam wcześniej. Pojawia się tutaj smutek, żal, poczucie winy, jednak nie poruszyły mnie one do głębi jak tego na początku oczekiwałam. Zabrakło mi tu tego pazura autorki, którym mogliśmy delektować się we wcześniejszej serii.
Plusem ,,Wróć, jeśli masz odwagę'' są na pewno bohaterowie. Tu trzeba przyznać, że autorka mocno się postarała. Do tego jej styl opowiadania jest bardziej przemyślany, dopracowany. Dzięki niemu powieść jest spójna. W książce znaleźć można również różne dylematy, życiowe rozterki, ból po stracie osoby, która zmieniła codzienność głównej bohaterki i jej rodziny, żałoba, a także starania o odbudowanie relacji z osobami, które się wcześniej odsunęło na boczny tor. Ważne tematy o których warto pamiętać. Jednak gdyby autorka skupiła się na jednej rzeczy myślę, że o wiele lepiej, by wypadła w moich oczach. Moim zdaniem działo się zbyt dużo, a można było to inaczej pokierować. Bardziej urozmaicić, zaciekawić, przedstawić to wszystko pod innym kątem. Zdarzały się momenty nudne, nieciekawe. Gdyby się je wyrzuciło czytelnik bardziej zżyłby się z bohaterami, bardziej przeżywałby to, co się wokół nich dzieje.
Pomimo braku większych emocji i tych wszystkich wydarzeń jakie miały miejsce tematyka została fajnie poprowadzona. Pióro autorki jest lekkie, przyjemne i bardzo szybko się czyta. Gdyby historia zostałaby troszeczkę pozmieniana myślę, że inaczej bym książkę oceniła. Bo opowieść ma swój potencjał, dużo osób się nią zachwyci. Autorkę dalej mocno cenię i mam nadzieję, że kolejne powieści będą jeszcze lepsze od poprzednich. Polecam.
Tytuł: Wróć, jeśli masz odwagę
Autor: Estelle Maskame
Wydawnictwo: Feeria Young
Ilość stron: 352
Ocena: 4/6
Planuję przeczytać tę książkę już wkrótce. ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki. Gratuluję.:)
OdpowiedzUsuń