Światło w Cichą Noc- coś mi w niej brakowało


Uwielbiam pióro Krysi. Zawsze w jej powieściach odnajdę ukojenie, bardzo mądre słowa, które dają mentalnego kopa i nakazują pozytywne myślenie o życiu, ładują dobrą energią, wzbudzają wiele emocji, a także otulają człowieka niczym ciepła, puchową kołdrą, w której można się zaszyć przed całym światem i na spokojnie wyciszyć. Sięgając po jej najnowszą książkę ,,Światło w Cichą Noc'' pragnęłam znaleźć przyjemną świąteczną atmosferę, puszysty, biały śnieg, którego w tym roku szczególnie mi zabrakło na święta, pozytywne emocje pokrzepiające serce. Wszystko to otrzymałam, ale... No właśnie. Było jakieś ale, które sprawiło, że nie do końca zakochałam się w historii, a bardzo na to liczyłam.

Antek Milewski po wielu latach wraca do rodzinnego domu. Po gorzkich przeżyciach jakich doświadczył, chce zacząć wszystko od nowa. Niestety po przekroczeniu progu na nowo powracają do niego bolesne wspomnienia, o których chciałby raz na zawsze zapomnieć. Po drugiej stronie płotu stoi domek jednorodzinny, w którym nigdy nie spędza się Świąt Bożego Narodzenia. Tragiczne wydarzenia odebrały radość i szczęście z tego szczególnego dnia. Los jednak jest czasami przewrotny i zamiast uciekać kolejny raz rodzina stanie przed trudnym zadaniem zorganizowania prawdziwej Wigilii. Czy im się uda?

Książka niestety mnie nie urzekła jak na początku tego oczekiwałam. Opowieść nie była zła, ale przeczytałam ją bez większego zachwytu jak było w przypadkach wcześniejszych powieści autorki. Zabrakło mi tu magii, historii, która roztrzaska serducho na milion kawałeczków. Była miła, przyjemna, pozwoliła na chwilę zapomnieć o obowiązkach, uciekającym czasie, ale pragnęłam czegoś więcej. Lektura jest dość schematyczna i przewidywalna, nie trudno zgadnąć jak opowieść dobiegnie końca, była jednak idealną odskocznią od bardziej wymagających opowieści, którymi aktualnie się zajmuje.

Powieść czytało się bardzo szybko. Jest lekka, przyjemna, napisana prostym językiem. Zawiera w sobie wiele ciekawych morałów, które można później przekładać na swoje życie. Do tego pokazuje, że święta nie zawsze są piękne, kolorowe i wesołe. Zdarzają się sytuacje, zdarzenia, które odciskają piętno w sercach i pozostawiają ogromny ból, które odbierają radość z wyczekiwania na ten szczególny czas. Wtedy pragnie się być jak najdalej od smutku i łez, ucieka się od tego złego, by nie czuć ogromnej pustki. Pokazuje również siłę jaka drzemie w bohaterach mimo, że nie są do końca przekonani czy dadzą radę spełnić to, co sobie zaplanowali.

Co do samych bohaterów- mam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo ich polubiłam, z drugiej trochę mnie denerwowali, ale w ostatecznym rozrachunku są w porządku. Ciekawa jestem jak ich wspólne losy dalej się potoczą. Mam niewielki niedosyt i chciałabym więcej. Może moje odczucia zmienią się z kolejnym tomem. Bardziej mnie do siebie przekona. Historia była ciekawa, jednak zabrakło mi tu tego zapalnika, który sprawiłby bym się lekturą zachwycała.

Jeśli chodzi o tematykę świąt nie trzeba czytać opowieści w tym konkretnym czasie. Klimat jest o tyle dobry, że w każdej chwili będziemy marzyć o świętach, spędzaniu ich z bliskimi, prezentach i całej wrzawie, która się wiąże z przygotowaniami do tego szczególnego wydarzenia. Polecam waszej uwadze tą konkretną historię, na pewno zaskarbi wasze serca.

Tytuł: Światło w Cichą Noc
Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Ilość stron: 376
Ocena: 4/6

Komentarze

  1. Miło wspominam tę lekturę - oczekiwałam niezobowiązującej historii i taką dostałam. Nie jest to literatura najwyższych lotów, ale z przyjemnością sięgnę po drugi tom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz