Nie lubię zakończeń, bo wiem, że na dobre muszę rozstać się z bohaterami, którzy skradli moje serducho. Już nie będzie wyczekiwania na kontynuację, przeróżnych emocji, które towarzyszyły podczas czytania, zaciskania zębów ze złości i bezsilności czy chociażby radości. Wszystko to odchodzi gdy trzeba zamknąć ostatni rozdział. Gdybym mogła przebywałabym ciągle w świecie postaci, tak bez końca, bo w nim jest mi miło, przyjemnie i błogo. Niestety wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć nad czym ubolewam, ale miło będę lekturę wspominać.
,,Tak to już zazwyczaj bywa, że jeżeli czegoś bardzo mocno chcemy, to wtedy nam się to nie przydarzy. Czekamy, dokładamy podwójnych starań, a na horyzoncie jak nie było, tak nie ma żadnego efektu. Nie należy przejmować się tym, na co nie mamy wpływu, to najlepsze wyjście. Najczęściej los uśmiecha się do nas, gdy najmniej się tego spodziewamy''
Nic w życiu nie jest idealne. My również. Mamy swoje słabości, lęki, obawy, często podwinie nam się noga, coś nie pójdzie po naszej myśli, ale staramy się zawsze temu wszystkiemu przezwyciężyć. Podnosimy się, strzepujemy kurz i brniemy do przodu. Wspaniale jest to ukazane w powieściach autorki i za to te historie kocham. Że bohaterzy są tacy sami jak my. Popełniają błędy, potykają się, ale znajdują rozwiązanie w tym całym rozgardiaszu, by później wszystko mogło skończyć się szczęśliwie (nie zawsze jednak się tak dzieje). Podoba mi się również to, że Alicja zawsze może liczyć na pomoc najbliższych, że nie jest osamotniona w swoich problemach, że ktoś wyciągnie do niej pomocną dłoń, gdy tego najbardziej potrzebuje. Nie zawsze w rzeczywistości się tak dzieje, inni cieszą się z czyjegoś upadku, niepowodzeń, a tutaj w powieści czegoś takiego nie ma, dlatego z przyjemnością obserwowałam rozwój wydarzeń, który na długo zapadnie mi w pamięci.
,, Najpiękniejszych chwil w życiu nie da się zaplanować. One przychodzą same. Ważne, by je odnaleźć w codzienności. Życie jest za krótkie, by odkładać wszystko na później''
Los nie jest także dla Alicji łaskawy. Pojawiają się nowe problemy z którymi kobieta musi się zmierzyć, walka o miłość, o odnalezioną siostrę, o Rozalkę, obawy przed udostępnieniem dokumentów i wiele innych. Autorka nie szczędzi bohaterki, sprawdza jej wytrzymałość, a my z zaciśniętymi zębami z przejęciem obserwujemy rozwój wydarzeń. Ilona potrafi wciągnąć w swój niesamowity świat, z którego nie chce się nawet wychodzić. Swoim stylem pobudza wyobraźnię, wzbudza wiele emocji od radości po smutek, otula ciepłem, błogim spokojem. Przy jej powieściach człowiek siedzi z szerokim uśmiechem na ustach i radością w oczach. Utożsamia się z bohaterami, towarzyszy im na każdym kroku i razem z nimi przeżywa rozmaite sytuacje.
,,Życiowy upadek nie oznacza od razu przegranej. Kiedy wstajesz i walczysz dalej, jesteś zwycięzcą. Przegrywają tylko ci, którzy nie próbują się podnieść. Najgorsza walka odbywa się między tym, co wiesz, a tym, co czujesz. Tu najtrudniej podjąć decyzję. Szczególnie jeśli dotyczy kogoś, kogo mocno kochasz. Życie to przecież pasmo trudnych wyborów''
Opowieść bogata w morały, refleksje, które pozwalają spojrzeć na świat z innej perspektywy. Uczą, bawią, napawają optymizmem. Pokazują, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, nie warto się tylko poddawać. Bo gdy na to pozwolimy będziemy tego strasznie żałować, że chociaż nie spróbowaliśmy.
Książka jest piękna, ciepła, pokrzepiająca i potrafi naładować pozytywną energią. Można tu odnaleźć nie tylko miłość, przyjaźń, ale również więź rodziny, lojalność, wsparcie, ognisko domowe i wiele innych. Dajcie się zatracić tej historii, a na pewno nie pożałujecie. Gorąco polecam!
Tytuł: Pamiętnik ze starego domu
Autor: Ilona Gołębiewska
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 512
Ocena: 6/6
ten cykl jeszcze przede mną, ale jestem go bardzo ciekawa.:)
OdpowiedzUsuń