Ale po kolei. Czytelnik zostaje przeniesiony do małego górskiego miasteczka o nazwie Złotkowo. Mieszkańców tego urokliwego miejsca opanowała świąteczna gorączka. Pięknie przystrojone domy, wszędzie słychać śpiew kolędników, dzieciaki psocą, lepią bałwany, a rodzice za wszelką cenę próbują jak najlepiej utrzymać sekret przynoszenia prezentów pod choinkę. W tym świecie żyje Miśka dwudziestosiedmioletnia kobieta, która pomimo licznych kłód rzucanych jej przez życie pod nogi, próbuje się cieszyć życiem i tym, co ono jej oferuje. Wraz z nią mieszka przeuroczy i ciekawy otoczenia Bartek. Razem potrafią przeciwstawić się przeciwnościom losu.
Niestety nie zawsze jest on łaskawy. Nie chce iść nam na rękę, ułatwić wszystkiego. Musimy się nieźle napracować, by osiągnąć to, co sobie postanowiliśmy na początku. I to mi się podoba w bohaterce. Ta jej wewnętrzna siła, determinacja i mi samej się udzieliła. Miśkę podziwiałam, z szeroko otwartymi oczami śledziłam każdy jej ruch, obserwowałam jakimi drogami podążała ku upragnionemu szczęściu i spokojowi. To wzór do naśladowania, sama kiedyś chciałabym być taką osobą dla swoich przyszłych dzieci. Być ciepłą, kochaną mamą przy której pociechy odnajdą ukojenie, schronienie przed całym złem. Nie karać, ale kochać za to, że są, tłumaczyć życie bez krzyków, płaczu, być po prostu przystanią w której znajdzie się zawsze miejsce i ciepło.
Nie można też zapomnieć o babci Zosi, która z otwartymi ramionami zaprasza do ,,Cynamonowych serc''. Czytając o niej myślami byłam zawsze przy swojej babci, wspominałam ile dla mnie zrobiła, jak poświęcała się, gdy rodzice musieli pójść do pracy, o wspólnych wyjazdach, wycieczkach, nocowaniach i rozmowach przy misce budyniu. Myślałam o tym, ile oddała mi swojego serca, życiowych rad. Mimo, że nie zgadzamy się w wielu kwestiach, każda ma inne zdanie to wiem, że zawsze mogę na nią liczyć. Przytuli, wesprze i porozmawia na różne tematy. Upichci obiad na który mam aktualnie ochotę. Mimo moich wad i przewinień ona niezmiennie mnie kocha.
Opowieść jest piękna, niesie przesłanie. Pełna magii, czaru, otula niczym ciepła kołderka. Książkę można czytać w każdej porze, czy lato czy zima zawsze będzie pozytywnie nastrajając. Do tego jest bardzo mądra, życiowa, opowiada o ważnych aspektach, zmusza nas do zatrzymania się w miejscu i zastanowienia, co jest dla nas szczególnie ważne. Powieść lekka, przyjemna, ciepła. Wystarczy usiąść na wygodnej kanapie z kubkiem gorącej herbaty w ręce i na dobre zatracić się w historii. Gorąco polecam.
Tytuł: Wieczór taki jak ten
Autor: Gabriela Gargaś
Wydawnictwo: Czwarta strona
Ilość stron: 360
Ocena: 6/6
Przeczytam,, ale bliżej świąt. 😊
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość Gargaś, także na pewno sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuń