Czy praca licencjacka jest rzeczywiście taka straszna?


Większość osób twierdzi, że praca licencjacka jest straszna. Ja jeszcze przed przystąpieniem do jej pisania też tak twierdziłam. Że nie dam rady sklecić kilku zdań po naukowemu, a tym bardziej do stworzenia całej pracy od A do Z. Że temat mnie zje, nim na dobre wgryzę się w wybrany przeze mnie temat. Jednak gdy już wymyśliłam temat i jako tako wiedziałam jak cała praca będzie wyglądać, tworzenie jej nie było już takie trudne jak na początku sądziłam. Długo pielęgnowałam swój pomysł w głowie, szukałam materiałów, które pomogłyby mi w moich badaniach, pytałam tu i ówdzie, co powinnam uwzględnić w swojej pracy, a czego nie. I powiem wam perspektywa pisania licencjatu nie wydawała się już taka straszna. Jeśli promotor zaakceptuje temat i jak już się zacznie pisać to później już jest z górki.

Od roku wiedziałam, co będę chciała przedstawić w swojej pracy, co będzie zawierać i jakie badania przeprowadzę, by wszystko, co stworzę miało ręce i nogi. Temat jaki poruszyłam dotyczył przemocy; zarazem tej fizycznej jak i psychicznej. Dlaczego akurat ten temat mnie zaintrygował? A dlatego, że w blogosferze i świecie literackim było głośno od poruszania wątków o przemocy. Podobało mi się to, że coraz większa liczba osób nie bała się o tym mówić i chciała pokazać innym, że z toksycznego związku da się uwolnić, albo samemu, albo przy pomocy najbliższych, albo innych osób czy stowarzyszeń. Do tego w domu posiadałam wiele pozycji o takiej tematyce, dlatego było mi o tyle łatwiej, że miałam je pod ręką i nie musiałam tak często biegać do biblioteki. Zdarzało się, że do niej zaglądałam, nie tak często ale jednak, by przeszukać artykuły, które poruszały tematy przemocy, jak również poradników czy kodeksu karnego. Czerpałam również wiele informacji z internetu, gdzie miałam dostęp do różnych stowarzyszeń i dzięki nim mogłam dowiedzieć się jakiej udzielają pomocy ofiarom. 

Dużym ułatwieniem w pisaniu pracy było to, że pani promotor potrafiła nakierować mnie na właściwe tory, pokazała, co jest dobrze napisane, a co źle, jaki fragment w danym rozdziale bardziej powinnam dopracować, a który skrócić. Promotor zawsze pomoże studentowi, przedstawi swój punkt widzenia i mimo, że każe czasami dziesięć tysięcy razy coś zmienić w pracy, to zawsze chce, by student jak najlepiej obronił swoją pracę licencjacką. Jeśli chodzi o mnie do swojej pracy wykorzystałam książki od różnych autorów: m.in. od Gabrieli Gargaś, Hanny Greń czy Martyny Senator. Niektóre z tych historii już wcześniej czytałam, ale na poczet pracy przeczytałam je jeszcze raz zaznaczając różnymi kolorowymi fiszkami dany fragment, który chciałam uwzględnić w danym rozdziale. Powiem wam, że jeśli sobie wszystko już na początku przygotujecie i będziecie wiedzieli mniej więcej o czym chcecie pisać i co chcecie w pracy zawrzeć, taki konspekt, tym lepiej, prościej i szybciej wam się będzie tworzyć cały licencjat. Jedyne problemy jakie miałam przy opracowywaniu były przypisy. Niby wydają się łatwe do ogarnięcia, jednak takie nie są i tu właśnie pomaga bardzo promotor, by dobrze zostały one opisane. 

Więc nie bójcie się pracy licencjackiej. Jest straszna jak ją malują, ale gdy dojdzie, co do czego i temat, który sobie wybierzecie będzie wam sprawiał radość, to szybko uwiniecie się z nią. Ja wymyśliłam sobie taki temat, który mogę rozbudować w dalszej pracy magisterskiej i mam nadzieję, że będę mogła to uczynić, bo jeśli nowemu promotorowi nie przypadnie on do gustu, to co już miałam napisane, będę musiała zacząć od nowa ;) 

Komentarze

  1. Pewnie, że nie ma się czego bać. Napisałam dwie prace licencjackie i dwie magisterskie, także wiem, co mówię! :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz