Wojenna burza - wojna Czerwonych, Srebrnych i Nowych. Kto w tym starciu zwycięży?


Cykl Czerwona królowa jest jedną z najlepszych serii fantastycznych, które miałam okazję przeczytać w tym roku. Akcja, wojna, miłość, która rzucana jest na ogrom przeszkód, walka o władzę, nadprzyrodzone moce, ogromna siła drzemiąca w bohaterach i wiele innych. Tym razem tomiszcze przygód postaci zawierało 700 stron. Jednych ta niezła ciegiełka mogła przestraszyć. Mnie niezmiernie uradowała, gdyż mogłam o wiele dłużej spędzić w magicznym świecie, który urzekł, zachwycił mnie od samego początku.

Kiedy Mare Barrow odkryła swoje niezwykłe zdolności, przekonała się, że Srebrni nie są niezwyciężeni, że da się ich w jakiś sposób pokonać, postanowiła walczyć o swoje prawa w tym niełatwym świecie. Nie wiedziała jednak, że ta walka będzie dla niej ogromnym poświęceniem, że ta wojna przeleje wiele krwi - czerwonej i srebrnej - królestwa powoli powstają przeciw sobie. 

Dynamika akcji może i nie była zbyt płynna, wartka, ale to nie spowodowało, że źle odebrałam całą opowieść. Wprost przeciwnie. Podobało mi się to, że autorka pozwoliła mi nie tylko poznać dalsze losy mojej ukochanej bohaterki Mare, ale także zajrzeć do podświadomości Iris oraz Evangeline, o czym myślały, co czuły w zaistniałych wydarzeniach, jakie emocje im towarzyszyły. To, że mogłam głębiej wejść w świat z którym ani na moment nie chciałam się rozstawać. Przeżywać wszystkimi zmysłami zdarzenia jakie miały miejsce w powieści. Być jedną z nich. Srebrną, Czerwoną, a zarazem Nową, być przy ich boku, obserwować z wypiekami na twarzy walki i czynnie w nich uczestniczyć. 

Autorka tworzy mocno zarysowane postacie, które się kocha albo nienawidzi. Są barwne, charakterne, przebojowe, z krwi i kości. Łatwo się z nimi utożsamić i mimo, że postaci w każdej serii było od groma, nigdy nie pogubiłam się w fabule, co jest na plus, bo nie przepadam zbytnio za mnogością bohaterów. Od samego początku stałam za Mare murem, kibicowałam jej z całego serca, by jej historia zakończyła się pomyślnie, tak jak ona tego pragnęła. Co do reszty postaci, moje nastawienie do nich zmieniało się z każdym kolejnym tomem, gdy mogłam ich bliżej poznać. Evangeline nie polubiłam od pierwszego tomu, ale gdy autorka pozwoliła mi zajrzeć do jej podświadomości spojrzałam na nią przychylniejszym okiem i w jakiś sposób polubiłam, mimo że denerwowała mnie często swoją postawą i wyższością. 

Pisarka stworzyła bogaty, rozbudowany świat, w którym żyją dwie rasy - czerwone i srebrne- które od kilkunastu lat toczą między sobą wojnę. Trzeba przyznać, że autorka doskonale, w moim odczuciu, przedstawiła ten niezwykły, brutalny świat do którego z przyjemnością wpadłam. Ma niezwykłą wyobraźnię, pomysłowość jak połączyć ze sobą skomplikowane wątki, by dopiero przy finiszu doszły do kulminacyjnego starcia. Byłam nieco zawiedziona otwartym zakończeniem, ale po zastanowieniu stwierdziłam, że inaczej nie dało się tego zakończenia poprowadzić i w ostateczności się z nim pogodziłam. Niemniej jednak jest to mój ukochany cykl do którego będę na pewno często powracać. Gorąco polecam. 

Tytuł: Wojenna burza
Autor: Victoria Aveyard
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 700
Ocena: 5/6

Komentarze

Prześlij komentarz