,,Czasem lepiej być samemu niż z kimś, z kim się zupełnie nie chce być. Jak jesteś z kimś kogo nie kochasz, blokujesz sobie szansę na prawdziwą miłość i szczęśliwą przyszłość''.
Książka nie podobała mi się tak, jak tego oczekiwałam. Historia miała trzymać w napięciu, na najwyższym poziomie emocji od początku aż do samego końca. Miała być groza, dreszczyk emocji, niepewność, strach. Może i były, ale ja ich w ogóle nie dostrzegłam, nie odczułam na własnej skórze. Opowieść dobrze się czytało, szybko, ale zabrakło mi tu tej ekscytacji, adrenaliny, którą lektura miała mi zapewnić. Nie podobało mi się w tej powieści fakt, że większość wątków poświęcona jest obyczajówce aniżeli thrillerowi. Sądziłam, że mocne klimaty przysłonią historię z życia wziętą, albo będą tworzyć razem wspólny, harmonijny duet. Niestety tak nie było, przez co mocno się zawiodłam. Jednym taki zabieg może się spodobać, jednak po wielu pozytywnych recenzjach sądziłam, że powieść zapewni mi więcej ciekawych wrażeń.
Groza pojawiła się na początku i blisko końca. Próbowała przebijać się momentami w połowie historii, jednak zostawała zawsze przyćmiona przez nieudane małżeństwo, chęć odbudowania związku, przez sytuacje o życiu, decyzjach, uniesieniach, wspomnieniach. Nie polubiłam postaci Moniki. Nie potrafiłam przeżywać razem z nią tego, że jej małżeństwo się rozpada, że nie potrafi sobie znaleźć miejsca, gdy kolejny raz okazuje się, iż praca jest ważniejsza dla jej męża niż jego ukochana. Była dla mnie mizerna, mało charakterna, bardziej taka bierna niepotrafiąca wziąć sprawy w swoje ręce. Bardziej ciekawiła mnie postać Jerzego i jego historie, przeżycia obserwowałam z większym zainteresowaniem, ten bohater zaskoczył mnie pozytywnie.
Emocji na najwyższym poziomie w tej książce było jak na lekarstwo, było ich strasznie niewiele. Serce zabiło mi mocniej na początku, potem długo, długo nic, a dopiero pod koniec zabiło żwawiej. Fajnie, że były uczucia, dylematy, rozterki, ale nie chciałam, by przysłoniło ten dreszczyk emocji, tajemnice i mroczny klimat.
Trzeba przyznać, czytało mi się lekturę szybko, ale brak jakiekolwiek akcji, nudy przez pół książki sprawiły, że ta powieść straciła się w moich oczach. Pomysł na fabułę ciekawy, ale jej wykonanie nie jest dla mnie satysfakcjonujące. Powieść nie była ani rewelacyjna, ani beznadziejna. Raczej w moim odczuciu dość średnia. Oceniam ją na mocną trójkę. Jestem ciekawa, jakie są wasze odczucia po przeczytaniu ,,Cymanowskiego Młyna'', a jeśli nie mieliście jeszcze okazji jej przeczytać to czy zamierzacie po nią sięgnąć. Polecam ją, żeby samemu się przekonać jak odbierze się tę powieść.
Tytuł: Cymanowski Młyn
Autor: Magdalena Witkiewicz, Stefan Darda
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 420
Ocena: 3/6
Trudno jest napisać książkę, która jednocześnie będzie powieścią grozy i obyczajową, tym bardziej, że ta dwójka autorów ma zupełnie inny styl tkania fabuły. Także nie oczekuję wiele.
OdpowiedzUsuńPlanowałam przeczytać tę książkę, ale teraz boję się rozczarowanie lekturą. 😊
OdpowiedzUsuń