Książę i artystka - książka na raz



Pierwszy raz sięgnęłam po twórczość Nory Roberts. Czy jestem zadowolona z tego wyboru? W sumie tak. Książka nie była zła ani wybitnie dobra. To takie czytadło na jeden raz. Chwila zapomnienia o otaczającym świecie. Nie trzeba mocno zagłębiać się w powieści, skupiać na fabule. To taka historia, gdzie wiadomo, jak się ona zakończy, ale dobrze mi się ją czytało. 

Jest taka cukierkowa, czasami dość przesłodzona, ale zarazem urocza, wywołująca uśmiech na twarzy. Na początku miałam trudność w odnalezieniu się w powieści. Autorka przedstawia postacie, które już kiedyś występowały w innej książce na drugim planie. Z czego wspomina wydarzenia, jakie miały już miejsce i właśnie w tych wyjaśnieniach zabrakło mi krótkiego zobrazowania tego, co się tam takiego działo. Czułam, jakby coś mi umknęło, układanka z brakującym puzzlem, która później miała przedstawić cały obraz. Z czasem zrozumiałam o co chodziło, jednak wolałabym aby zostało coś dopowiedziane, bo jeśli czytelnik nie miał okazji przeczytać wcześniejszej powieści, gdzie bohaterowie grali drugie skrzypce, to się w opowieści nie odnajdzie. 

Książkę szybko się czyta, ale bez emocji. Są bohaterowie, pojawia się między nimi uczucie, ale nie przeżywa się tego. Obserwuje się fabułę bez drgania serca. Postacie są dość sympatyczne i łatwo przewidzieć, co wydarzy się dalej. Polubiłam Eve, nie jest przedstawiona jako kobieta, która poszukuje miłości. Pokazuje swoją ogromną pasję, wielkie zaangażowanie w pracy ze sztukami teatralnymi. A do tego jest sarkastyczna, nie jest potulna jak baranek i bierna na to, co się wokół dzieje. Autorka dała jej duszę, głos przez, co stała się dla mnie prawdziwa, realistyczna. 

Podsumowując - historia nie była wyśmienita ani zła. Była taka przeciętna, do przeczytania na raz, na chwilowe zapomnienie o obowiązkach. Jeśli poszukujecie dobrego romansu, to książki Nory Roberts są odpowiednim wyborem. Polecam.

Komentarze

  1. Za typowymi romansami nie przepadam. Dawniej czytałam. Teraz wolę nasze polskie autorki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz