Krzyk o ratunek - obok książki nie sposób przejść obojętnie



Są takie książki, obok których nie sposób przejść obojętnie. Wywołują wszelakie odczucia i na długo zapadają w pamięci. Ciężko później otrząsnąć się z historii, jaką otrzymaliśmy. W moje ręce niedawno trafiła książka ,,Krzyk o ratunek'' w ramach zdobywania kolejnej wiedzy na temat przemocy do mojej pracy magisterskiej. I muszę wam powiedzieć, że ta opowieść była wstrząsająca. Wcześniejsze powieści z ostatnich dwóch miesięcy, po które sięgałam, w których pojawiał się ów temat, nie wzbudziły we mnie tyle poruszenia, co ta wyżej wymieniona lektura. Niczego nie mogłam być pewna. Nigdy nie wiedziałam, kiedy nastąpi przemiana dobrej dziewczynki w złą.

To był istny rollercoaster. Najpierw jedziemy spokojnie, nic strasznego się nie dzieje, gdy nagle wpadamy w ostry zakręt. Książkę pochłonęłam w zastraszającym tempie. Gdy ją zaczęłam, do samego końca nie byłam w stanie się od niej oderwać. Ciekawość brała górę i musiałam dowiedzieć się, jak potoczy się dalsza opowieść dziewczynki okropnie skrzywdzonej przez los. Momentami Sophia sprawiała, że włosy stawały mi dęba, z niedowierzania otwierałam usta, wzbudzała strach, niedowierzanie, gęsią skórkę, co taka z pozoru zwykła nastolatka może zrobić w chwili złości, wzburzenia. Była niczym tykająca bomba, wystarczy iskra, by wybuchła i doszło do tragedii. Dotąd mam ciarki. Ja normalnie tą książką żyłam, wchłaniałam emocje i przeżycia, jak gąbka kręcąc z niedowierzaniem głową na historię, którą przedstawiła mi autorka.

Kolejna powieść, która wywołała łzy, dała do myślenia, wzbudziła całą paletę emocji od złości, współczucia, aż po zrozumienie. Chwyta mocno za serce, wdziera się głęboko do świadomości, przedziera się przez kolejne warstwy, aż uderza z ogromną siłą w człowieka wywołując lawinę uczuć. Autorka ciągle trzyma w napięciu. Nie ma chwili oddechu, bo gdy spokój nastanie, znowu dochodzi do nietypowych zachowań dziewczynki.

Bardzo podziwiałam opiekunów dziewczynki. Ile mieli w sobie siły i determinacji, by uratować dziecko przed ,,stoczeniem się na dno'', ile profesjonalizmu i opanowania. Ja czytając opowieść, miałam załamanie nerwowe, strasznie przeżywam czytane opowieści i przy tej nie było wyjątku. Ja przy tej dziewczynce naprawdę bym oszalała, a oni, mimo że narażali zdrowie i swoje życie, najbliższych, nie poddali się i nie odwrócili się od niej. Po prostu o nią walczyli. Potrafili za tą maską dostrzec bardzo skrzywdzone dziecko, które głośno woła o pomoc. Gorąco polecam waszej uwadze właśnie tę lekturę. Obok niej nie sposób przejść obojętnie i poruszy nawet najtwardsze serce. 

Komentarze

  1. Książkę mam i wiem, że bardzo mocno przeżyją emocjonalnie jej lekturę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz