1. Jak wygląda typowy dzień Michała Larka?
Pandemia mocno zmieniła mój rozkład dnia. Poza dwiema rzeczami – wczesnym wstawaniem i regularną i intensywną pracą. Głównie siedzę w domu i pracuję. Nad zajęciami, podcastami, książkami. No i marzę o wyjściu z domu. Dzisiaj wieczorem chciałbym pójść pobiegać. Mówią, że już można, więc skorzystam z tego. Tęsknię za światem zewnętrznym. Bardzo mocno.
2. Woli Pan pracować w ciszy, czy lepiej pisanie wychodzi Panu gdy słucha Pan muzyki?
Muszę mieć absolutną ciszę podczas pisania. Jeśli docierają do mnie dźwięki, nie potrafię się skupić. Ale kiedy przerywam, na dłuższą lub krótszą chwilę, lubię posłuchać sobie czegoś. Jakiegoś kawałka albo serii fragmentów jakichś kawałków. Teraz na przykład na Spotify puściłem sobie soundtrack z „Miasteczka Twin Peaks” – robię to bardzo często. Ta muzyka to magia. Towarzyszy mi od 1990 roku. Badalamenti to geniusz klimatycznych dźwięków!
3. Jak wygląda Pana otoczenie podczas tworzenia, co Pan lubi mieć, co Panu przeszkadza itp.?
Moja pracownia? Mnóstwo książek na regałach i na podłodze. Na biurku papierzyska oraz mikrofon, którym nagrywam podcasty. Obok laptopa filiżanka z kawą oraz kieliszek z wodą. Na ścianie poster z „Pulp Fiction” – Jules oraz Vincent celują z pistoletów w kogoś, kto jest poza kadrem.
Pandemia mocno zmieniła mój rozkład dnia. Poza dwiema rzeczami – wczesnym wstawaniem i regularną i intensywną pracą. Głównie siedzę w domu i pracuję. Nad zajęciami, podcastami, książkami. No i marzę o wyjściu z domu. Dzisiaj wieczorem chciałbym pójść pobiegać. Mówią, że już można, więc skorzystam z tego. Tęsknię za światem zewnętrznym. Bardzo mocno.
2. Woli Pan pracować w ciszy, czy lepiej pisanie wychodzi Panu gdy słucha Pan muzyki?
Muszę mieć absolutną ciszę podczas pisania. Jeśli docierają do mnie dźwięki, nie potrafię się skupić. Ale kiedy przerywam, na dłuższą lub krótszą chwilę, lubię posłuchać sobie czegoś. Jakiegoś kawałka albo serii fragmentów jakichś kawałków. Teraz na przykład na Spotify puściłem sobie soundtrack z „Miasteczka Twin Peaks” – robię to bardzo często. Ta muzyka to magia. Towarzyszy mi od 1990 roku. Badalamenti to geniusz klimatycznych dźwięków!
3. Jak wygląda Pana otoczenie podczas tworzenia, co Pan lubi mieć, co Panu przeszkadza itp.?
Moja pracownia? Mnóstwo książek na regałach i na podłodze. Na biurku papierzyska oraz mikrofon, którym nagrywam podcasty. Obok laptopa filiżanka z kawą oraz kieliszek z wodą. Na ścianie poster z „Pulp Fiction” – Jules oraz Vincent celują z pistoletów w kogoś, kto jest poza kadrem.
4. Kto zaszczepił w Panu miłość do literatury i jakie książki czytał Pan w dzieciństwie?
No właśnie zastanawiam się, kto mi zaszczepił miłość do literatury. Może mama, która czytała moim siostrom i mnie bajki na dobranoc? A może ja po prostu sam z siebie zakochałem się w książkach czy, mówiąc szerzej, opowieściach? W mojej rodzinie raczej nie kultywowało się sztuki czytania książek, choć same książki stały na pólkach… Jakie książki czytałem? Trudne pytanie, dużo tego było. Ale pewnie głównie westerny, książki o Sherlocku Holmesie oraz polskie młodzieżówki, z Bahdajem i Niziurskim na czele.
5. Skąd pomysł na pisanie powieści? Przyszedł on znienacka czy już wcześniej planował Pan coś własnego wydać?
O pisaniu i wydawaniu marzyłem jako mały chłopiec. Potem, kiedy studiowałem na polonistyce, przeszło mi. Był moment kiedy chciałem wydać tomik wierszy [śmiech], ale na szczęście – nie udało się. A potem poznałem policjantów, którzy zaczęli opowiadać mi pasjonujące prawdziwe historie. Wciągnęły mnie i postanowiłem, początkowo z przyjacielem, Waldemarem Ciszkiem, spróbować przelać je na papier…
Tak to się zaczęło.
6. Dlaczego lata 80 i prawdziwy morderca zostali osadzeni w Pana powieści?
Moje książki są efektem długoletnich rozmów z policjantami, którzy zaczynali swoje kariery jeszcze w PRL-u, głównie w latach 80. Przyznaję, że polubiłem klimat tamtych czasów: seryjni zabójcy, wąsaci oficerowie, nyski, polonezy, meduza i lorneta, brak mediów społecznościowych, życie offline…
To tak sugestywne, że po prostu muszę to opisywać. Tak jakby był jakimś medium…
Jak widzę, moim czytelniczkom i czytelnikom podoba się tamta atmosfera – niemalże retro.
7. Długo Panu zajęło zbieranie materiałów do powieści? Tworzenie research’u, by wszystko miało ręce i nogi?
Nie. „Chirurga” napisałem z marszu, bazując na wiedzy, którą zdobyłem podczas pracy nad poprzednimi książki i podcastami.
8. Jaki moment w planowaniu powieści sprawił Panu największą trudność i dlaczego?
Myślę, że kulminacja i zakończenie – chciałem, żeby „Chirurg” zawierał tzw. plotwist, do czego wcześniej nie przywiązywałem wagi. Chciałem jednak zaskoczyć, szczególnie tych, którzy znają jako tako historię Edmunda Kolanowskiego.
9. Łatwiej napisać książkę opartą na faktach niż opowieść zmyśloną od początku do końca?
Nie mam pojęcia, jeszcze nie napisałem książki „zmyślonej od początku do końca”. To doświadczenie jeszcze przede mną. Zobaczymy. Zobaczymy, czy będę potrafił coś takiego zmajstrować.
10. Wcześniej już pisał Pan o Edmundzie Kolanowskim w reportażu ,,Martwe Ciała’’, więc dlaczego jego postać znalazła się w ,,Chirurgu”?
Tu muszę zaprotestować – to nie jego postać znalazła się w „Chirurgu”! Nekrofil z „Chirurga” dużo mu zawdzięcza, rzecz jasna, ale inspiracją też byli inni przestępcy. A jeśli dalej Pani zapyta, dlaczego po raz drugi wróciłem do niego, to odpowiem, że chciałem troszkę pogłębić jego postać, mocniej wejść w jego skórę. A poza tym – ta historia mnie fascynuje. Nie potrafię o niej zapomnieć. Nie potrafię jej zamknąć.
11. ,,Chirurg’’ to pierwsza część z serii. Jaka będzie następna?
Tego nie zdradzę jeszcze [śmiech]. Myślę teraz o kilku opowiadaniach, które będą pochodziły z tamtego uniwersum. Będą to mroczne, posępne, krwawe historie. W „Chirurgu” na przykład nie wspomniałem o pewnym wątku, który musiała zbadać moja „zabójcza trójka”. Chciałbym to opowiedzieć, bo to niesłychana historia. O kanibalach z pewnym wielkopolskiej wsi.
12. Czytałam, że jest Pan uzależniony od amerykańskich seriali. Mój narzeczony ubóstwia Przyjaciół, a Pan w jakich serialach gustuje najbardziej?
Nie jestem fanem sitcomów, chociaż lubię parę tytułów. Ostatnio zakochałem się w „Wikingach” napisanych przez Michaela Hirsta. Niedawno obejrzałem ostatni sezon i nie mogę doczekać się kontynuacji. A wczoraj na przykład obejrzałem „Bodyguarda”. Całkiem zgrabna opowieść zrobiona przez Brytyjczyków dla BBC.
13. Co najbardziej fascynuje Pana w nauczaniu innych?
Nie wiem, czy dzisiaj użyłbym słowa „fascynacja” w tym kontekście. Moje nastawienie do nauczania na uniwersytecie zmieniało się. Im jestem starszy, tym bardziej cenię sobie kontakty z młodymi. Młodzi są po prostu inspirujący, uczę się od nich. I przyznam, że nie lubię wykładów, wolę pracować w ramach warsztatów.
14. Jak zachęca Pan studentów do słuchania wykładów?
Ale trudne pytania Pani zadaje [śmiech]. Staram się jak mogę, ale nie wiem, czy mi wychodzi. Pewnie średnio.
15. Czy zdarzyło się komuś zasnąć na Pana zajęciach?
Tego nie wiem, ale nie wykluczam takiej sytuacji [śmiech]. Podejrzewam, że coś takiego mogło mieć miejsce.
16. Jakie ma Pan plany na przyszłość?
Wyjść w końcu z domu, bez maseczki, rękawiczek, i cieszyć się światem! Spotkać się z ludźmi, przywitać się z nimi, uścisnąć, pogadać bez strachu. Tak, takie są moje plany na przyszłość. Mam nadzieję, że da się to niebawem zrealizować.
Dziękuję za wywiad 😊
- Cała przyjemność po mojej stronie, dziękuję za pytania 😊
Bardzo ciekawy wywiad, który przeczytałam z ogromną przyjemnością. Na pewno przeczytam książkę Chirurg. 😊
OdpowiedzUsuń