Są takie książki, które potrafią zaskoczyć swoją dojrzałością i niebywale przemyślaną fabułą. Wciągnąć w świat pięknego, czasami trudnego języka, którym czytelnik się wprost delektuje. Tak było w przypadku ,,Uśmiechu zimy''. Wydawać, by się mogło, że to będzie prosta, nic niewnosząca do życia historia, jednak gdy zaczęłam się zagłębiać w tę opowieść, przeżywać to, co się w niej działo, zrozumiałam, że posiada w sobie niesamowitą głębię. Ten język, barwne postacie, które wywołują uśmiech, a raz złość. Te tajemnice, które podnoszą włoski na karku, strach i niepewność, znikające i odnajdujące się przedmioty. I on, przez którego Berenika musiała trafić do tego owianą tajemnicą, dziwnego i cichego miejsca.
Berenika to dojrzała kobieta, rozwódka, matka dwójki dorosłych dzieci. Nie jest w pełni szczęśliwa ze swojego życia. Przytłoczona szarą codziennością, z małymi zarobkami, mieszka pod jednym dachem ze swoimi rodzicami, którymi się opiekuje. Pewnego dnia otrzymuje wiadomość, że odziedziczyła ogromny spadek i jedynym warunkiem, by go w pełni otrzymać, musi w nim zamieszkać na rok. Ten nieoczekiwany dar pootwierał dawne zasklepiane rany, do których się niechętnie wraca. Wiedziona jednak ciekawością postanawia osiąść w maleńkiej podlaskiej wsi. Z czasem zaczynają się tam dziać dziwne rzeczy: jedne rzeczy giną, a drugie się odnajdują, pojawiają się niespodziewani goście, a las odstrasza nieciekawą aurą.
Podoba mi się, że postacie są tu tak barwne. Z niedoskonałościami, z problemami, niepotrafiące sobie czasami z czymś poradzić. Są wtedy takie ludzkie, takie bliskie, znajome. Borykające się z przeciwnościami, lękiem, strachem, godzące się na los, niechcące nic zmienić. Wesołe, a zarazem smutne z różną paletą emocji. W ten sposób łatwo się z nimi utożsamić przeżywać razem z nimi to, co dzieje się w powieści. Niełatwe relacje z bliskimi, bolesna przeszłość, którą trzeba naprawić, tajemnice podnoszące ciśnienie i ta niesamowita magia zaklęta w powieści sprawia, że czytelnik pochłania kolejne strony historii, chcąc odkryć prawdę.
Opowieść jest lekka, ale nie boi się poruszać trudnych i jak ważnych tematów. Momentami zabawna, a zarazem tajemnicami potrafi wywołać szybsze bicie serca i niepewność. Obyczaj połączony wątkiem kryminalnym, który pozytywnie zaskakuje. Czekam z niecierpliwością na drugi tom! Gorąco polecam!
Połączenie lekkich historii z trudnymi tematami - uwielbiam. Bo z jednej strony mogę odetchnąć przy dobrej, niezobowiązującej lekturze, a z drugiej wiem, że nie czytam ot tak zwyklych banialuków. Zapisuję tytuł. :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluję patronatu.
OdpowiedzUsuń