Niezależnie od epoki, w której żyjemy czy miejsca, w którym się urodziliśmy - wszyscy marzymy o tym samym - żeby znaleźć swój kawałek ziemi, swój kawałeczek świata, w którym będziemy się czuć bezpieczni, kochani, akceptowani. Również ważne, by czuć się dobrze w danym miejscu, jest wsparcie najbliższych. Którzy zawsze w chwili zwątpienia będą w stanie nas wyciągnąć ku górze, którzy nie pozwolą nam popaść w marazm i dadzą ogromnego kopa motywacyjnego do działania.
Kama wydawać, by się mogło, że jest taka jak my. Jednak posiada w sobie pewien niezwykły pierwiastek. Starą duszę, która towarzyszy jej przez całe życie. W niej skrywane są wspomnienia osób, z którymi dzieli swój kawałek historii. Bardzo ciekawie został przedstawiony ten wątek w powieści. Czasami zdarzają się nam sny, które wydają się, jakbyśmy je kiedyś przeżyli. Mamy wrażenie deja vu, że dana przeszłość mogła się wydarzyć, a my dostaliśmy dostęp do tych głęboko ukrytych wspomnień. Myślę, że ta opowieść ma w sobie pewną rację i pokazuje coś, co może być rzeczywistością.
Książkę dobrze się czytało. Może Kama z początku była dość roztrzepana i nie wszystkim może przypaść do gustu, ale z czasem czytelnik zmieni nastawienie do postaci. Jest niczym dojrzewające wino. Na początku cierpkie w smaku, ale gdy poleży, to potem jest przepyszne. Historia przedstawia trudy życia, białe, czarne z lekką nutą szarości. Towarzyszymy bohaterce w dobrych, jak i w złych chwilach. Czasami miałam wrażenie, jakby siedziała na wprost mnie i opowiadała wszystko, co się wokół niej dzieje.
Bardzo spodobała mi się relacja Kamy i Marcina. Każdy mógł liczyć na tego drugiego, gdy jedno zwątpiło w swoich działaniach. Piękna braterska przyjaźń, która mimo różnić charakteru nie spowodowała, że jeden odwrócił się od drugiego, gdy ten potrzebował pomocy. Chciałabym mieć kiedyś taką relację z bliską osobą. Opowieść bardzo dobrze mi się czytało i z pewnością niebawem sięgnę po kolejne powieści autorki. Polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz