Czasami potrzebuje lekkiej, przyjemnej historii. Przy której zapomnę o otaczającym świecie, miło spędzę czas, odprężę się, wyciszę. Przy książkach Izy tego doświadczam. Przy nich bawię się przednio, naładowuje pozytywną energią, ciepłem, przyjaźnią i wesołym humorem.
Trzy przyjaciółki, tak różne od siebie, a tak wyjątkowe na swój sposób, skradły moje serce. Najbardziej Zuza, która nigdy nie owija niczego w bawełnę, mówi to, co myśli, niczego nie żałuje. Jest zaradna i mimo tego, że w jej życiu pojawia się książę na białym koniu, potrafi postawić na swoim w zgodzie ze swoją naturą. Do tego pogodna, zabawna, z którą sama z przyjemnością bym się zaprzyjaźniła. Felicję i Gośkę również polubiłam, jednak Zuza dla mnie grała pierwsze skrzypce. Również polubiłam Ahmeda. Jednego z licznych mężczyzn, którzy przewijają się w trzech częściach.
Autorka nieźle ich wszystkich przeczołgała. Stawiała w absurdalnych sytuacjach, często w trudnych, niezręcznych, jednak niezależnie w jakim miejscu się każda z nich znalazła, zawsze mogły liczyć na przyjaciółki. Bardzo mi się to podobało, że razem szły jak w ogień. Czy to się waliło, czy paliło, wiedziały, że razem będą silniejsze.
W trzeciej części do gry wkracza jeszcze Agata. Kobieta, która uciekła sprzed ołtarza. Autorka również nie szczędzi jej różnych perypetii, sprawdza jej wytrzymałość, ile jest w stanie znieść i ile przetrwać przeciwności losu, by być w końcu szczęśliwą. No po prostu to przednia zabawa przy zabawnych perypetiach dziewczyn, tak od siebie różnych, ale tak sympatycznych, że nie sposób ich nie lubić. Ja przy tych historiach śmiałam się, płakałam, złościłam i niezmiernie czekam na czwartą część perypetii postaci. Bo gdy raz się wejdzie do ich świata, nie chce się później z nimi rozstawać. A te opowieści się po prostu połyka jednym tchem. To idealne powieści na zimowe wieczory przy lampce wina, czy kiedy dopada dół czytelniczy. Od razu poprawią się wam humory, kiedy poznacie Zuzkę, Gośkę i Felę. Gorąco polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz