Przy stole wigilijnym zasiada rodzina, przyjaciele. Na nim znajdują się przeróżne potrawy, smakołyki. Oprócz tego znaleźć można na nim pusty talerz. Pozostawiony jest dla zbłąkanego wędrowca lub symbolizuje on brak bliskiej osoby. Święta nie zawsze są piękne i kolorowe. Jedni spędzają go hucznie w gronie domowników, a inni samotnie spoglądają w niebo, wspominając przeszłość i tych, których się utraciło.
Bardzo rzadko się zdarza, by w zbiorze opowiadań podobałyby mi się wszystkie historie. Przeważnie trafia się taka fabuła, która mi zgrzyta, albo nie pasuje do motywu przewodniego powieści. A tu trafiły się autorki, które uwielbiam i wiedziałam, że nawet te ich najkrótsze fragmenty skradną serce i nie myliłam się.
Każda inna, każda wyjątkowa, skrywająca niezwykły czar, magię, nostalgię, miłość, wspomnienia i wiarę, że prędzej czy później troski odejdą w niepamięć. Czytając rozpływałam się, historie otulały mnie niezwykłym ciepłem, wywoływały wzruszenie, uśmiech na twarzy i szybsze bicie serca. Autorki udowadniają, że świąteczne cuda są możliwe, a miłość może zapukać w najmniej odpowiednim momencie, czy to przez zrządzenie losu, przypadek, przeznaczenie, czy celowe działanie. Do tego pokazują, że są ludzie w naszej codzienności, którzy bezinteresownie wyciągną pomocną dłoń, gdy ciemność i bezradność nie pozwolą się podnieść. Miłe, przyjemne i potrafiące naładować pozytywną energią. Jedyny minus tych historii jest taki, że za szybko się kończą. W tym świecie mogłabym trwać i trwać bez końca, a większość z nich można by było jeszcze o ociupinkę przedłużyć, bo były tak świetne. Mam nadzieję, że niebawem trafi w wasze ręce, czy to teraz, czy na przyszłe święta. Gorąco polecam!
Nie przepadam za antologią, ale świąteczne bardzo lubią, więc będę miała ten tytuł na uwadze w przyszłości.
OdpowiedzUsuń