Ślady dusz - otul się historią


Większość z nas, za dzieciaka, zapewne marzyła, by otrzymać super dar, moc, która pozwoliłaby zawojować świat. Czar umożliwiający czytać w myślach, otwierać sekretne drzwi, zmieniać coś brzydkiego, w coś pięknego, czy zaklęcie, dzięki któremu można by zdobywać przestworza. Magia nie istnieje, powiecie, ale czy na pewno? Często zdarzają się rzeczy, których nie potrafimy wyjaśnić, sprecyzować. Staramy się odnaleźć racjonalne wytłumaczenie, przecież mocno stąpamy po ziemi, a takie dziwne sytuacje, łatwo można obalić. Co, jeśli ktoś życzy nam źle, a jedynym ratunkiem jest możliwość uwierzenia w to, co zgotował nam los?

Autorka nie ułatwia zadania zarówno bohaterowi, jak i czytelnikowi. Od początku do niemal samego koca wodzi nas za nos, doprowadza do szewskiej pasji, gdy kolejny raz rzuca półsłówkami lub niedomówieniami, a swoje asy z rękawa wyciąga stopniowo, pozostawiając z jedną wielką niewiadomą i aurą tajemniczości. Dla jednych może wydawać się wadą, dla mnie było to pozytywnym akcentem, gdyż ciekawość pchała w odmęty powieści. Autorka też nie narzuca magii w czytelnika, powoli ją wyłuskuje, ukazuje jej wyjątkowe atuty, to, że może zwiastować dobro, jak i zarazem zło. To kolejny plus powieści, który skłania do tego, by pozostać w świecie bohaterów i poznać ich bliżej.

Głównym bohaterem powieści jest Adam, wokół którego nagle zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Poznajemy jego przemyślenia, odczucia, to jak nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Wczuwamy się w jego emocje, przeżywamy razem z nim sytuacje, które go dotykają i złościmy, gdy kolejny raz nie możemy uzyskać konkretnej odpowiedzi, czy wyjaśnienia. W powieści pojawiają się również postacie kobiece, które wprowadzają niezłego zamieszania do życia Adama. Są charakterne i mocno potrafią zajść za skórę. Niby chcą pomóc bohaterowi w tej nowej rzeczywistości, w której się znalazł, jednak tak kluczą, mówią półsłówkami, że czasami miałam mord w oczach. Z drugiej strony to dobrze, bo dzięki temu książka stała się atrakcyjniejsza, a ciekawość czytelnika wzrastała w miarę jedzenia, jak potoczą się dalsze losy naszego głównego bohatera. Mogłam towarzyszyć mu na każdym kroku, poznać babę cmentarną, brać czynny udział w rozmaitych wydarzeniach, które stopniowo zmieniały jego postrzeganie świata. Dobrze się przy powieści bawiłam i czekam z niecierpliwością na kolejne tomy, które mam nadzieję, wyjaśnią większość niewiadomych, bo czytelnik pozostaje z głodem na więcej. Gorąco polecam!

Komentarze