Listy pisane szeptem - genialna, fenomenalna historia


Związek dwójki osób niesie ze sobą wiele zawirowań zarówno w życiu osobistym, jak i w sferze emocjonalnej. Początkowo daje ogrom radości, szczęścia, sprawia, że stajemy się lepszymi ludźmi w oczach innych, jak i własnych. Poznajemy siebie nawzajem, dostrzegamy swoje wady i zalety i staramy się je zaakceptować. Z czasem relacja i wspólne kroczenie przez rzeczywistość, ewoluuje, nabiera kolorów, coraz więcej i bardziej czerpiemy radości, które nam daje. Gdy pojawiają się jakieś problemy, nierówności na naszej drodze, staramy się je wspólnie ominąć, by móc na nowo przyjąć szczęście, które puka do naszych drzwi. Mijają lata, do życia wkracza stabilizacja, stagnacja. Uczucie, o które tak walczyliśmy, powszednieje przez prozę życia. Kiedyś wspólne kroczenie i wspólne radzenie sobie z przeciwnościami, zamienia się w osobne egzystowanie. Zatracanie się w swoim świecie, brak dzielenia się codziennościami, zmartwieniami. Życie obok siebie i powoli gasnąca potrzeba rozmowy. Pojawiają się wzajemne pretensje, żale, kłótnie, związek coraz bardziej traci na mocy aż w końcu może ją bezpowrotnie utracić. 

Po zamknięciu książki długo nie potrafiłam dojść do siebie. Każdy powinien być świadomy rzeczy i sytuacji, które omawiane są w powieści, jednak dopiero gdy się o nich powie głośno, zaczynamy je dostrzegać. Historia kierowana jest do osób, które mają za sobą długi staż bycia w związku, mimo to uważam, że niezależnie od tego ile wiosen minęło bycia razem, to każdy powinien przeczytać tę powieść. Fabuła powieści poprowadzona jest z perspektywy kobiety i mężczyzny. Można zajrzeć do ich głowy, jak postrzegają te same rzeczy w różny sposób, jakie im emocje towarzyszą, co czują, o czym myślą, marzą, jakie mają oczekiwania względem drugiej połowy, z czym się borykają, z czym nie potrafią sobie poradzić. Autorka uświadamia, jak powinna być ważna rozmowa w naszym codziennym życiu, że nie powinniśmy pozostawiać relacji domysłom, bo nikt nie zajrzy nam do głowy, dopóki nie ujawnimy tego, co leży nam na wątrobie. Pokazuje również to, jak każdy z nas odbiera otaczający świat, to, że patrzymy razem we wspólnym kierunku, nie znaczy, iż zauważamy razem te same rzeczy. 

Wiele osób dostrzeże w Karolinie i Sławku podobieństwa do samych siebie. Autorka przedstawiła postacie, które możemy dostrzec we własnych osobach, tych mijanych codziennie do pracy, spotykanych w sklepach, kolejkach do lekarza. Z krwi i kości, popełniających błędy, zmagających się z podobnymi problemami. To historia pisana sercem, namacalna, prawdziwa, szczera do bólu, wzbudzająca szereg emocji od smutku po zachwyt. Daje mocno do myślenia, skłania do refleksji, otwiera oczy na wiele spraw. Mocno trafiła do mojego serca, dużo uświadomiła, sprawiła, że inaczej postrzegam to, co mnie otacza. Pozwoliła zrozumieć i stać się dla siebie, jak i dla mojego partnera lepszą kobietą. Na pewno będę do niej powracać w najgorszych kryzysach, by przypomnieć sobie, co powinno być w życiu najważniejsze. Gorąco polecam!

Komentarze