Nie pozwól mi odejść - piękna kontynuacja


,, Jesteś silna'', ,,podziwiam twoją zawziętość'', ,,ja na twoim miejscu już dawno bym się poddała'' te i inne słowa słyszy się za każdym razem, gdy osoba musi udźwignąć ogromny ciężar, który spadł na jego barki. Nikt nie wie, jednak, że ta siła i determinacja nie bierze się znikąd. Często wyleje się morze łez, wiele gorzkich słów padnie, w chwilach słabości i zrezygnowania, nieraz zapali się lampka zobojętnienia, chęci poddania się. Osoby postronne nigdy nie zrozumieją, co dana osoba przeżywa w niełatwym momencie swojego życia, jak okropne wydarzenie wpływa na jego psychikę, jak często traci nadzieję na poprawę, jak zazdrości innym beztroski, gdy on bądź ona muszą zmagać się z niechcianymi przeciwnościami losu, które często mieszają szyki w najmniej odpowiednim momencie. Siła nieraz zachwiana jest poczuciem porażki, złością na cały świat za stan, w którym człowiek się znalazł. Tylko osoba, która doświadczyła trudów i najbliżsi, potrafią dostrzec mile, nierówności, góry, zachwiania i chwile słabości. Dzięki rodzinie i przyjaciołom nieraz moc powraca z potrójną siłą do działania. To oni i determinacja powodują, że jesteśmy w stanie podnieść się i pokonać przeszkody, które stale pojawiają się pod naszymi nogami. 

Gdy człowiek zaczął myśleć pozytywnie, widzieć nadzieję na przyszłość, los postanawia kolejny raz zagrać mu na nosie. Dowalić, odebrać wiarę, a w jej miejsce przynieść rozczarowanie, zgorzknienie i chęć odwleczenia tego, co najgorsze. Relacje zostają wystawione na próbę, a także siła, co rusz zachwiana przez złe informacje. Do tego rodzice Leny, którzy powinni być wsparciem, dolewają oliwy do ognia, przez co dziewczyna nieraz nie radzi sobie z rzeczami, które momentami ją przerastają i przytłaczają swoim ciężarem. Odskocznią od własnych problemów są rozmowy z Adą, młodą mamą, która również zmaga się z trudami codzienności, wytykaniem palcami, opieką nad synkiem, który urodził się przedwcześnie i samotnością.

W życiu tych kilku postaci na nowo rozgrzeją wątpliwości, zawahania, niepewności i strach. Czy będą w stanie wydostać się z niewygodnych macek, które stopniowo zaciskają się im na szyi? Czy podźwigną się po tych ciosach, które zapewni im los? Czy rodzące się uczucie przetrwa próbę czasu? 

Chyba nasza rzeczywistość nie lubi, kiedy wiedzie się nam dobrze. Co rusz próbuje zatrząść w posadach, wywrócić nasz świat do góry nogami. Sprawdza naszą wytrzymałość, czy i tym razem będziemy w stanie podźwignąć się po porażce, jaką zgotował nam los. A gdy na chwilę pozwoli o sobie zapomnieć, wdziera się nieproszona, sugestywnie daje znać, że wciąż tu jest i może odebrać radość i szczęście, którym zdążyliśmy się nasycić. I od nas zależy czy pozwolimy smutkom i pustce się rozpanoszyć, wygodnie zadomowić. 

Autorka powieścią zachęca odbiorców do tego, by chwytać każdy dzień, celebrować go z namaszczeniem i cieszyć się z drobnych rzeczy i gestów. Nie przejmować się tym, co będzie jutro, za miesiąc, rok. Liczy się tu i teraz, życie bywa krótkie i zamartwianie się na zapas, dostrzeganie samych negatywów, jeszcze bardziej je ukraca, sprawia, że jesteśmy źli i zgorzkniali. Świat mimo brudu i zła potrafi być piękny, wnosić wiele radości i szczęścia, wzruszać i kochać za to, że ktoś jest. Nieraz przeczołga emocjonalnie, wystawi cierpliwość na próbę, jednak da nadzieję, że po burzliwych perypetiach wyjdzie słońce i wprowadzi wiele ciepła i pogody ducha. Do tego autorka uświadamia, jak w życiu jest nam potrzebna druga osoba. Która bezinteresownie wyciągnie do nas pomocną dłoń, gdy nie widzimy wyjścia z danej sytuacji, która będzie zawsze, niezależnie od sytuacji, da motywacyjnego kopa do działania, wesprze dobrym słowem, przygani, gdy nasze decyzje pokierują nas w złym kierunku. 

Skłania do refleksji, do zastanowienia się nad tym, co powinno być w życiu najważniejsze. Mimo że lektura przeczołguje emocjonalnie, mówi o trudnych i dość bolesnych tematach, to daje nadzieję. Światełko w tunelu, iskierkę i szansę na to, że po trudach, przyjdzie pora na szczęście i radość. 

To opowieść o walce z samym sobą i chorobą, która stopniowo pustoszy organizm, wystawiając na próbę rodzącą się miłość. O sile, determinacji, przyjaźni, uczuciu i trudach młodego macierzyństwa. O chęci rezygnacji, słabościach, bolączkach, zwątpieniach. Jest napisana przez życie. Gorąco polecam!

Komentarze