Ten sławetny okres przeważnie dotyka mężczyzn. Po osiągnięciu połowy średniego życia człowiek staje w miejscu. Zapala się czerwona lampka, myśli szalenie galopują w podświadomości. Pojawiają się refleksje, smutne podsumowanie przebiegu naszego istnienia. Poziom satysfakcji z codziennych osiągnięć - znikoma, lub jej brak. Figura już nie ta, marzenia nie zrealizowane, jak tego oczekiwaliśmy, praca nie jest wcale taka idealna, zdrowie nie domaga, pieniędzy, jak na lekarstwo. Dostrzegamy mankamenty, humor leci, jak łeb na szyję, frustracja puka do drzwi, rozdrażnienie wzmaga niechęć, by ostatecznie zamienić się w rezygnację, żal, porażkę, poczucie braku jakiegokolwiek sensu. By temu zapobiec, staramy się coś zmienić. Szukamy nowych wyzwań, wrażeń, różnych fascynacji. Podejmujemy się czegoś niemożliwego, walczymy, by zostawić za plecami nieuchronnie uciekający czas.
Na takim rozdrożu staje Edward Wołłejko. Niby ma żonę, dzieci, dom, jednak w jego marnym życiu nie dzieje się nic. Wywodzi się ze szlacheckiego rodu Gryzipiór, jego przodkowie wnosili wiele do historii ich pokoleń, walczyli o honor, osiągali sukcesy, spełniali marzenia. A on? Jego egzystencja jest zwyczajna do bólu i toczy się zupełnie spokojnym rytmem, z nieznacznymi trzęsieniami ziemi, które pstryknięciem palcami można rozwiązać. Nie czuje dumy, tylko wszechogarniającą pustkę, która niczym trucizna zatruwa jego żyły i odbiera chęci do czegokolwiek. Jedno wydarzenie sprawia, że głowa zaczyna pracować na wyższych obrotach, pojawia się genialny pomysł odbudowania reputacji szlacheckiego pochodzenia, a jego przodkowie, zamiast rozczarowania, będą czuć dumę. Udowodni wreszcie, że godny jest własnego pochodzenia. Nie wie jednak, że te tajemnice, którymi się oblecze, by spełnić dawno zakurzone marzenia, wprowadzą, do w miarę poukładanego świata, nieco chaosu, przeróżnych spisków, czarnowidztwa, spekulacji, domysłów, niesłusznych oskarżeń.
Lekka opowieść, do połknięcia w jeden wieczór przy lampce wina. Pełna humoru, śmiesznych sytuacji, w których przemyca się ważne i aktualne tematy: jak brak rozmowy, jak skrywane tajemnice wpływają na relacje innych. Jak oczekiwania względem życia potrafią czasami mocno zaskoczyć, jak niedomówienia mogą urastać do rangi niebezpiecznej katastrofy. Jak chęć podniesienia własnej wartości, często na przekór naszym przekonaniom, wpływa na własny odbiór. Do tego przyjaźń, mimo różnic charakteru, sposobu bycia, z którymi można przysłowiowe konie kraść, jedna za drugą wskoczyłaby w ogień, gdzie każda na swój sposób potrzebuje miłości, ciepła, akceptacji, wsparcia i miłych słów od wybranka własnego serca. Bohaterowie nie są ani biali, ani czarni, są wszystkimi odcieniami. Raz popiera się ich dążenie do osiągnięcia celu, za drugim razem beszta, a jeszcze za trzecim wkurza za infantylne decyzje. Są jednak tacy jak my. Z wadami i zaletami, z obawami i marzeniami, z pozytywnymi oczekiwaniami na to, co przyniesie świat i zrezygnowani, gdy kolejny raz mamy pod górkę, a wszystko sprzysięgło się przeciwko nam.
Jeśli poszukujecie lektury, przy której miło spędzicie czas, a jednocześnie, przy której co nieco dowiecie się o życiu, to bardzo polecam waszej uwadze ,,Polowanie na łosia''. Myślę, że sprosta waszym oczekiwaniom. Gorąco polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz