Czarna walizka. Drugi raz do tej samej rzeki - pod patronatem CzBK



Przeszłość jest niczym puszka Pandory. Nieujarzmiona, nieposkromiona, po otwarciu uwalnia swoje przerażające demony, wprowadza do życia ogrom chaosu, utrudnień, niechcianych zmian, zmartwień, smutku. Przygniata swoim ciężarem, osoby nim obarczone, będą musiały zmierzyć się z bolesnymi konsekwencjami. Często niektóre tajemnice warto zabrać ze sobą do grobu. Nieświadomość jest dobra dla serca i duszy. Rozgrzebywanie nigdy nie przynosi pozytywnych akcentów, tylko same problemy. 

Przyszedł czas na pożegnanie się z postaciami, którzy towarzyszyli nam od początku. Dość smutny to czas, gdyż bardzo się do nich przywiązałam, ale taka jest kolej rzeczy. Przed nieuchronnym się nie ucieknie, trzeba pogodzić się z ich odejściem i przyjąć nowych bohaterów, którzy również mają wiele do powiedzenia, co poprzedni. Przynoszą ze sobą inne spojrzenie na otaczający świat, zmartwienia, oczekiwania, pragnienia. Nie zmieni się, co bardzo spodobało mi się w poprzednich częściach, motyw poszukiwania własnego szczęścia, miejsca, przynależności, zawiłości ludzkich losów, tajemnic i sekretów, które po odkryciu, wprowadzają do rzeczywistości wiele zmian i utrudnień. 

To kolejny cykl, który podbił moje serce. Gdzie koleje losów postaci obserwuje się z zapartym tchem, często zagryzając zęby na ich nieszczęścia, na które natrafiają, a czasem ciesząc się, gdy coś wychodzi po ich myśli. Autorka snuje powoli opowieść, z różnych historii postaci tka przepiękny, zachwycający obraz, który oddziałuje przeróżnymi emocjami na czytelnika. Zatraca się w ich świecie, w zwykłej/niezwykłej scenerii, która swą magią, tajemnicą otula. Akcja nieraz zaskakuje, a zawiłości życiowe wprowadzają wiele zawirowań. Niczego nie można być pewnym. 

Każda z powieści dopracowana jest w najdrobniejszym calu. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Każdy ma wyznaczone miejsce i każdy wnosi mniej lub więcej do opowiadanej fabuły. Nikt nie jest potraktowany po macoszemu, postacie drugo i trzecio planowe nie są papierowe, albo dodane tak, żeby coś się działo konkretnego w powieści. Nie, wszyscy są tam po coś. Żeby wprowadzić nieoczekiwane zwroty, zawahania, smutki i radości. Podnieść na duchu, podać pomocną dłoń, gdy nie widzi się wyjścia z danej sytuacji, motorem do podjęcia konkretnych działań.

Dajcie się porwać tej niesamowitej sadze rodzinnej. Pełnej ludzkich niepewności, wyboistych dróg, trudnych wyborów do podjęcia, gdzie tajemnice potęgują grozę, strach, zdenerwowanie, co przyniesie jutro. Powieści pochłania się w zastraszającym tempie, a ciekawość dotycząca kolejnych losów postaci wzrasta w miarę jedzenia. Gorąco polecam!

Komentarze