Latarnik - cykl Szept Anioła


Zamknij oczy i wsłuchaj się w wiatr. Słyszysz? Szepcze ci do ucha. Koi twoje zszargane nerwy, kołysze melodią, szelestem liści. Muska twoją twarz delikatnym powiewem. Przytula niewidzialnymi ramionami, rozwiewa czarne myśli, ofiarowuje ukojenie i pokrzepienie. Gdy jesteś spokojna, leciutko daje o sobie znać, opiekuńczo dba o twoje dobro, a gdy targa tobą wzburzenie i złość, dostosowuje się do twoich emocji. Burzy ład na głowie, sieka mocnymi podmuchami i zimnem przenika do szpiku kości. 

Książka jest niczym wiatr. Delikatna, a zarazem porywista, ciepła, a jednocześnie zimna, słodka równolegle kwaśna i gryząca w nozdrza. Burzy wewnętrzny ład, ale i przynosi spokój ducha, otula swoimi ramionami, by po chwili przerodzić się w niebezpieczne macki, które będą ciągnąć w dół otchłani. Piękna, jednocześnie niebezpieczna. Subtelna, a zarazem niewygodna, wywołująca łzy, ból i rezygnację. Taka jest ta powieść. Puchowa, ale jednocześnie przytłacza swoim ciężarem, gramaturą. Ciemna, jednakowo jasna. Cicha i niespokojna. 

Po śmierci matki Oliwia postanawia rzucić dotychczasowe życie i odnaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania, jakie pozostawiła jej w liście najważniejsza osoba. Niestety droga, którą musi podążyć, będzie naznaczona licznymi przeszkodami, wybojami. Z bagażem doświadczeń nie uda się tak łatwo ich przeskoczyć. Z pomocą przyjdą jej natomiast życzliwe osoby, które bezinteresownie wyciągną do niej przyjacielską dłoń. Jednak jak ona, skrzywdzeni przez los, skrywają wewnątrz demony, z którymi nie chcą wychodzić na światło dzienne. Czy to, co nie zostało wypowiedziane, znajdzie w końcu ujście? Czy skrywane tajemnice zostaną ujawnione? Czy Oliwia i inni bohaterowie odnajdą ukojenie i wewnętrzną harmonię?

Kocham pióro autorki. Za to, że potrafi pochłonąć w świat, który wykreowała. Za emocje, jakie we mnie wywołuje. Za bijące od nich ciepło, ale i ciemność, która przysłania słońce wydobywające się z wnętrza powieści. Za prawdziwych, namacalnych bohaterów, których losy obserwuje się z mieszaniną strachu, ekscytacji i radości. Za styl, delikatność, twardość, stanowczość, skomplikowane więzi, relacje rodzinne, niepewność i obawę pójścia naprzód. Za to, że książkę przeżywa się całą sobą. I za dawanie nadziei, że po każdej burzy, zawieruchach wyjdzie słońce, gdy otrzyma się wsparcie, pomocną dłoń. 

Czy wierzysz w anioły? - to słowo wciąż przewija się przez całą powieść. Wiele osób by zaprzeczyło temu stwierdzeniu, są jednak wśród nas postacie, które nie potrzebują skrzydeł ani aureoli, by zostały mianowane aniołem. Swoją dobrocią, współczuciem, empatią potrafią podnieść z kolan, dodać otuchy, wiary, że wszystko się jakoś ułoży. Spokojem i bijącym od nich ciepłem, człowiek zostaje otulony niczym bezpiecznym kokonem, do którego nie docierają złe myśli i okropność świata. Więc, gdy stanie na waszej drodze i wyciągnie do was pomocną dłoń, nie odtrącajcie jej. 

Jeżeli poszukujecie książki, która wciągnie was w niesamowitą historię, pełną emocji, szeptu wiatru i cichych aniołów, to ta powieść jest idealna dla was. Gorąco polecam!

Komentarze

Prześlij komentarz