Słoik z marzeniami - każde marzenie można spełnić, trzeba tylko w to uwierzyć i pomóc w jego realizacji
-Mamo zobacz, spadająca gwiazda!
- Widzę skarbie. A teraz wypowiedz życzenie.
- Już!
- Bardzo się cieszę kochanie. Zapamiętaj tylko jedną rzecz. Marzenia spełniają się tylko wtedy, kiedy w nie wierzysz i pomożesz im w ich realizacji. Popchniesz je delikatnie do przodu dzięki pracy, zaangażowaniu. Bo każde marzenie można spełnić. Wystarczy tylko tego bardzo chcieć i dążyć do jego spełnienia. Nie poddawać się, gdy coś nie wyjdzie tak, jak tego oczekujesz tylko dzielnie iść do przodu. Wierz zawsze swoim przeczuciom, nie odtrącaj pomocy dobrych duszyczek, które staną na twojej drodze, gdy będziesz się realizować. Czasami, gdy ciężar rozczarowań jest zbyt uciążliwy, warto przyjąć przyjacielską dłoń i stawić czoła rozmaitym przeciwnościom.
Niestety proza życia weryfikuje często dziecięce marzenia i spycha je w najdalsze zakamarki wspomnień. Zamykamy je głęboko na dnie serca, powoli porastają kurzem i pajęczynami. I już nikt nie pamięta tej radości, oczekiwań, nadziei. Codzienność nieubłaganie przecieka przez palce, zaginęła gdzieś swoboda, szczęście. Czerń powoli ogarnia myśli i serce. Pojawia się jednak płomień, który stara się rozproszyć ten mrok. Zostanie jednak podany wielu próbom, nieraz jego żar prawie zniknie, by później mocno wybuchnąć, ale czy przywróci szczęście na twarz? Czy pozwoli przepędzić demony przeszłości i przyniesie upragnione ukojenie?
Uwielbiam pióro Anny. Ma coś w sobie, że przez kolejne linijki tekstu się po prostu płynie. Proza życia, cienie i blaski, rozczarowania i ogrom radości, łzy smutku i łzy wzruszenia, trudne decyzje do podjęcia i nadzieja, która nigdy nie powinna umierać. Postacie, które nam autorka przedstawia, nie są ani białe, ani czarne. Mają w sobie różne odcienie szarości, bagaż doświadczeń, które ich ukształtowały, różne marzenia, oczekiwania względem przyszłości. Za każdym razem autorka uświadamia o tym, jak kruche jest nasze życie, że powinniśmy cieszyć się codziennością, doceniać każdy dzień, którą serwuje nam rzeczywistość. Jest to bardzo trudne przedsięwzięcie, często o tym zapominamy, jednak czasami warto się zatrzymać w tej naszej gonitwie. Zaczerpnąć głęboko powietrze w płuca, oczyścić umysł i serce, spojrzeć szerzej na otaczający świat i nie gonić za czymś, co jest w ogóle nieuchwytne. Bo gdy uzmysłowimy sobie, że to było bezcelowe, może być za późno na odbudowanie tego, co powinno być najważniejsze.
Przy rozmowie z autorką spodobało mi się zdanie - ważna jest droga do osiągnięcia celu niż sam cel. Czekamy na efekt wow, a czasami jesteśmy rozczarowani tym, co otrzymujemy. Bagatelizujemy tę drogę, kluczowy moment dążenia do spełnienia. Te małe drobiazgi, które możemy spotkać podczas naszej wędrówki, tej trudnej wspinaczki na upragniony szczyt. I to jest całkowita prawda. Zapominamy o tym, co powinno być dla nas ważne. Nie odkładajmy niczego na potem, bo te potem może nigdy nie nadejść, a my później będziemy żałować tego czasu, który mieliśmy, a go nie wykorzystaliśmy, kiedy powinniśmy.
Historia opowiada również o tym, że los płata rozmaite figle i wprowadza do świata wiele zamieszania i chaosu. Przeszłość, która niczym rana, która nie zdążyła się zasklepić, wciąż daje o sobie znać, gdy otrzymuje kolejne ciosy. Tajemnice, które powodują smutek, złość, ból. Niepewność, jak powinno się postąpić w danej sytuacji. Przyjaźń, która daje wiele radości i nadziei oraz miłość, która powoli otwiera się niczym kwiat, uczy się siebie nawzajem, wybacza słowa wypowiedziane w gniewie i bezsilności. O nadziei, która nigdy nie powinna zgasnąć i o tym, że dobro istnieje, trzeba je tylko dostrzec, docenić i przyjąć w pełnej okazałości. Gorąco polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz