Dom pełen tajemnic - zachwycająca powieść



Niewielki płomyk świecy rozświetla pokój spowity mrokiem. Wosk skapuje powoli po jej brzegach, za oknem słychać cykanie świerszczy i szum lasu. Ty pochylona nad blatem biurka zamaszyście kreślisz kolejne litery w swoim ukochanym kajeciku. Wysuwasz koniuszek języka, pot perli ci się na czole, serce gwałtownie przyspiesza. Zbliżasz się do końca swojej powieści, już widzisz zachwyt u innych, którzy będą mogli zapoznać się z twym dziełem, z tymi emocjami, które ci towarzyszyły podczas tworzenia. W twojej wyobraźni rysuje się obraz pięknie wydanej książki w twardej oprawie, złote litery przyciągają wzrok, zapach papieru uderza w nozdrza, a uszy pieści cudny szelest kartek. Gdy w końcu twoja praca dobiega końca, a palce znaczą ślady atramentu, zabierasz swoje ukochane dziecko, do najbliższego wydawcy. W twoim sercu gości nadzieja i wiara, że już niebawem powieść ujrzy światło dzienne. Niestety szybko zderzasz się ze ścianą, twoje pragnienia pękają niczym bańka mydlana. Żyjesz w czasach, gdzie życie kobiety sprowadzone jest do roli żony i matki. Marzenia nie mogą istnieć, gdy jesteś kobietą. One należą tylko do roli mężczyzn. 

Co to była za powieść! Nie mogłam się wprost od niej oderwać! Pełna bólu, niesprawiedliwości, niezrozumienia, przemocy, gdzie nie można decydować o swoim losie i być zależną od innych. Ale też powieść jest pełna nadziei, niewinnych marzeń, chęci przeżycia prawdziwej miłości, ogromnej siły, jaka drzemie w duszy kobiety, determinacji i chęci do walki o własne dobro i szczęście. Sara Leokadia Wolska urzekła mnie swoją osobowością, delikatnością, siłą, ciepłem, wrażliwością na otaczający świat. Dla mnie była takim motylem, barwnym kolorowym. Niestety życie składa się nie tylko z radosnych chwil, ale też i smutnych, przez co ten urzekający motyl musiał nieraz wiele przejść. Połamanie skrzydeł, ich wyrwanie, zamknięcie w złotej kuli, poniżanie, bicie, poniewieranie. Gdy nastaje czas względnej ciszy, a motyl uzyskuje chwilowy oddech od swojego tyrana, nadzieja zaczyna pukać do drzwi, oczy nabierać blasku, twarz zdrowej barwy, a smutek przeradzać w uśmiech pełny oczekiwania i ukrytych pragnień. Los jednak nie chce ułatwić bohaterce spokojnej drogi przez życie, zsyła kolejne kłody pod nogi, sprawdza jej wytrzymałość, wystawia jej dobre serce na wiele prób, z których wychodzi albo zwycięsko, albo mocno poturbowana przez szalejące emocje. 

Książkę pochłonęłam w zastraszającym tempie. Tak urzekł mnie niełatwy los Sary Leokadii Wolskiej, która urodziła się w nieodpowiednim dla niej czasie. Gdzie kobieta nie miała prawa głosu, a o jej życiu decydowali najpierw rodzice, a później mąż. Szczęście dziecka nie zawsze idzie w parze z oczekiwaniami najbliższych. Myślą, że robią dobrze swoimi czynami, postępowaniem, a oni więcej szkodzą, wprowadzają wiele chaosu i niepewności. A gdy zauważą swój błąd, może być za późno na jakąkolwiek pomoc. My żyjemy w czasach, gdzie istnieją rozwody, gdy dzieje się źle możemy uciec w ramiona rodziny, a Sara Leokadia Wolska tej pomocy nie może uzyskać, gdyż rodzice po zawarciu związku małżeńskiego tracą jakiekolwiek prawa do życia swojego dziecka. Można na nich psioczyć, wieszać psy, bo jak oni mogli, z drugiej strony w pewnym stopniu można ich zrozumieć, tym, że kierowali się dobrem swojej jedynej pociechy. Na szczęście ma wokół siebie cudowne dusze, na których może zawsze polegać, które wyciągną pomocną dłoń, wydostaną z marazmu, smutku i wprowadzą do życia powiew radości i szczęścia. 

Dajcie się porwać tej fantastycznej powieści! Autorka odwaliła kawał dobrej roboty, a powieść połyka się w ekspresowym tempie z ciekawości, jak potoczą się losy Sary Leokadii Wolskiej. Na jakie przeszkody będzie musiała natrafić w swoim młodym życiu, z czym zmierzyć, z jakimi przeciwnościami i utrudnieniami. Gorąco polecam!

Komentarze

Prześlij komentarz