Rzadko sięgam po audiobooki. Zawsze mam problem, żeby się skupić na treści, wiele rzeczy mi umyka, wiele rzeczy mnie rozprasza. Czasami muszę się cofać, by jeszcze raz odsłuchać fragment, który niepostrzeżenie zniknął podczas mniejszej koncentracji. Podchodzę do nich, jak do jeża. Zawsze z obawą jak mi pójdzie. Czy się dogramy, czy głos lektora przypadnie mi do gustu, czy będę w stanie na tyle się skupić, by przesłuchać powieść do końca. Łatwiej idzie, gdy treść mam przed nosem. Tym razem jednak się przemogłam i przesłuchałam m.in. najnowszą książkę od Agaty Suchockiej w interpretacji Marczewskiego Jana, zupełnie innego głosu niż dotychczas mogliśmy usłyszeć. I powiem wam, że głos ma fantastyczny! Mocny, a zarazem delikatny. Melodyjny, a zarazem szorstki. Ciarki przechodzą po plecach w bardziej przejmujących chwilach, a uśmiech pojawia się na twarzy, gdy na salony wkraczają czulsze struny.
To opowieść o zagubieniu, o trudnej relacji z rodzicem, o odnajdywaniu własnej drogi, samego siebie. O wakacyjnej miłości, cudownej relacji, która umacnia się z każdym rozdziałem, o bliskości natury, tęsknocie, marzeniach, oczekiwaniach. O słabościach, bólu, samotności, niepewności i samoakceptacji. Strach mieszający się ze szczęściem, radość ze smutkiem, obawa z chęcią poznania czegoś nowego.
Powieść jest bardzo realna, a bohaterowie tacy namacalni, żywi, prawdziwi. Czuć ich emocje, jakie nimi targają, to, jak jeden z nich próbuje odnaleźć się w nowej dla niego sytuacji, rzeczywistości po wypadku. Trudna przeszłość, która rzuca się cieniem na teraźniejszość i strach o to, jak będzie wyglądać przyszłość, gdy nie ma się już nad sobą widma czyiś oczekiwań. Jest to powieść subtelna, delikatna, nie zabraknie w niej jednak burzliwych emocji, pretensji, złości na cały świat. Dajcie się porwać tym postaciom, ich wspólnej historii. Gorąco polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz