Julia. Dom cezarów- Genialna lektura!


Kładziesz się spać, a gdy się budzisz, uświadamiasz sobie, że coś nie gra. Pokój jest jakiś inny, zasypiałaś też w zupełnie innej piżamie, niż w tej, w której się obudziłaś. Szczypiesz się w przedramię, jednak otoczenie nie znika. To nie sen. Gramolisz się niezdarnie z grubej pościeli, wciąż rozglądając się po pokoju. Nagle ktoś głośno chrząka za twoimi plecami. Odwracasz się spanikowana. Przed tobą stoi służąca. Bez pytania ciągnie cię za rękę i pomaga ci się ubrać. Jesteś skonfundowana, wciąż próbujesz połączyć wszystkie trybiki, co takiego się wydarzyło, że znalazłaś się w tym dziwnym miejscu, ale nie potrafisz połączyć ze sobą zgromadzonych nitek włóczki, aby połączyć je z sensem w jedno. Z czasem jednak dowiadujesz się, że jesteś córką imperatora. Masz macochę, która cię nienawidzi, a pięknie zdobny pałac jest dużą złotą klatką, z której ciężko się wydostać. Miłość widoczna jest tylko na skrawku papieru, a powinność jest ważniejsza, niż młodzieńcze uczucia i chęć bycia niezależną. Widzisz matactwa, intrygi, konszachty. W pewnym momencie nawet trafiasz w ten otwarty konflikt władzy, zemsty, chęci mordu. I od ciebie będzie zależało czy z tej potyczki wyjdziesz zwycięsko, a może te sytuacje mocno poharatają duszę i nie będziesz w stanie wydostać się z tego piekła na ziemi? 

Jakie to było genialne! Naprawdę czułam się, jakbym się stała Julią i była czynną uczestniczką wszystkich wydarzeń, jakie miały miejsce w powieści. Biernym obserwatorem spiskowania między sobą, gdzie niczego nie można być pewnym. Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Poznawanie tych skomplikowanych relacji, zażyłości, było dla mnie istną przygodą. Chłonęłam wszystkimi zmysłami dynastię tego arcyciekawego rodu. Wiem, że autor kreował większość fikcji, z postaciami i kilkoma wydarzeniami, które istniały naprawdę, jednak czytając, miałam wrażenie, jakby to wszystko, co opisał w powieści autor, miało gdzieś swoje odzwierciedlenie w historii, tylko nikt tego nie spisał. Jak wiadomo, ile opowieści, tyle opinii i że nie wszystko można tak w stu procentach udowodnić, więc ja będę żyła w przeświadczeniu, że tacy ludzie byli. Że zmagali się z takimi samymi emocjami jak bohaterowie tej powieści. Podejmowali złe, jak i dobre decyzje, które przynosiły chwałę albo zgubę. Kochali i nienawidzili. Że wszystkie problemy i niesnaski rozwiązywali czasami w brutalny sposób we własnych czterech ścianach, a przed innymi udawali szczęśliwą, kochającą się rodzinę, którą więcej łączy, niż dzieli. 

Powieść dopracowana od początku do końca. Każdy w powieści czy to drugo-, trzecio-, naście-planowa ma swoje pięć minut, które wykorzystuje na maksimum. Nikt nie jest dodany, dla przysłowiowej ,,zapchaj dziury''. Każdy jest tu po coś, aby przyspieszyć, albo spowolnić fabułę, namieszać w relacjach lub przynieść chwilowy spokój i zrozumienie. W powietrzu unosi się zapach zepsucia, rywalizacji, ułudy. Czuć to parcie do przodu niezależnie od przeszkód, które stoją na drodze, te konszachty, spiski wobec osób najbliższych, gdzie nie liczy się nic, tylko osiągnięcie zamierzonego celu. Nie ma miejsca na współczucie, miłość, bliskość. Gdy to okazujesz, jesteś na straconej pozycji. Te uczucia powodują słabość, a to najłatwiej i najszybciej wyeliminować, więc trzeba się mieć stale na baczności, inaczej można otrzymać nóż w serce przez nieuwagę. 

Zatraciłam się w tym świecie bez reszty! To była dla mnie istna uczta czytelnicza! Gdy raz wsiąkniecie w tę rzeczywistość, do samego końca nie będziecie chcieli się z niej wydostać. Ja, gdybym mogła, zostałabym w nim na dłuży czas! Gorąco polecam!


Komentarze