Najlepsza książka świąteczna


Jeżeli poszukujecie wzruszającej książki, to ta powieść jest dla was. Jeśli pragniecie ciepłej i emocjonalnej historii, która chwyta za serce, to ta lektura wam to zapewni. Jeśli jeszcze nie znaleźliście idealnej powieści świątecznej, to gwarantuję, że ta opowieść stanie się waszą ukochaną lekturą na długie zimowe wieczory. Przyniesie ukojenie, wywoła łzy wzruszenia, rozleje ciepło na duszy i sercu. Sprawi, że nieraz uśmiechniecie się, rozczulicie, będziecie powstrzymywać napływające łzy, które będą przysłaniać obraz. Poczujecie prawdziwą magię świąt, cudów i niezwykłą życzliwość ludzi. Usłyszycie zachwyt dzieci, które wcześniej tego nie doświadczyły, zobaczycie ogromną ich zmianę, to jak dzięki cudom otwierają się na świat, jak odnajdują wewnętrznego ducha walki i wiary we własne możliwości. Doświadczycie widoku łapania marzeń i jak ze zlęknionego kaczątka, dzieci przeistaczają się w piękne łabędzie, pełne siły, że wszystko jest możliwe. Wystarczy w to uwierzyć, pomóc sobie w sięgnięciu gwiazd. Będą ludzie, którzy postarają się to odebrać, nie możemy jednak pozwolić przejąć nad sobą kontroli. Walczyć o siebie, swoje pragnienia, marzenia. Wszystko jest możliwe. Cuda i marzenia są po to, żeby je spełniać i realizować.

To była naprawdę przepiękna przygoda, która na długo zapadnie na dnie serca. Pełna ciepła, nadziei, dziecięcej radości, magii i cudów. Opowieść dotknęła najczulszych strun duszy, otuliła dobrem, pozytywnymi fluidami, które czuć na każdym kroku, gdy spacerujemy po tej niezwykłej historii, poznajemy tamtejszych mieszkańców. Ich pragnienia, marzenia, nadzieje, ból, strach, niepewność. Troski, chwile radości, szczęścia. Bardzo się z nimi zżyłam, z mieszaniną radości i smutku obserwowałam ich codzienność to, jak próbują zawalczyć o siebie, zrobić krok ku przyszłości, jednak obawa, że sobie nie poradzą, zamykała ich w bańce wewnętrznych lęków. Kibicowałam, żeby uwierzyli w siebie i nie bali się chwytać byka za rogi. Upadek z niego czasami boli, a strach, że znowu obijemy sobie cztery litery powoduje, iż szybko tego nie robimy, jednak nie powinniśmy się poddawać i walczyć o siebie. Główne lęki tkwią głęboko w nas i to one paraliżują przed światem, który stoi przed nami otworem. 

Każdy nowy rozdział wieńczyłam wzruszeniem, łzami. Nawet teraz, gdy sobie przypomnę tę przecudowną historię, obraz się zamazuje. To najlepsza opowieść świąteczna tego roku. Żadna nie wywołała takiej palety emocji jak ta konkretna lektura. Usidliła mnie w swoim pięknie, prostocie, cieple, magii i radości. Wywołała szeroki uśmiech na twarzy, wlała do serca ogrom pozytywnych odczuć, spowodowała, że w przyszłości chciałabym również obdarzać syna takimi wyjątkowymi kalendarzami adwentowymi. By wiedział, że nigdy nie można się poddawać, że ma wokół osoby, na które zawsze będzie mógł liczyć, że czasami będzie trudno, ale za zakrętem wszystko może się odmienić. Dajcie się porwać tej historii, otwórzcie swoje serca i pozwólcie jej na to, aby rozlała w waszym wnętrzu to ciepło, którym emanuje. Gorąco polecam!


Komentarze